Kathryn Paris
02.04.1988r., współwłaścicielka zakładu pogrzebowego, tanatokosmetyk
i tanatoprastyk, zaklinaczka zmarłych, Vader
Czerwone języki płomieni otulały skwierczące kawałki świeżo porąbanego drewna w kominku. Z kubka unosił się dym zaparzonej herbaty, a zapach lawendy wypełniał cały pokój. Cicha muzyka dolatywała gdzieś z kąta, mieszając się z siarczystymi przekleństwami dochodzącymi z kuchni. Widziałeś, jak nieporadnie stara się gotować, jednak nie przerywa tej czynności nawet, kiedy wszystkie składniki upadają jej na podłogę. "Próbuj, próbuj...", słyszała z tyłu głowy głos matki, "... nie poddawaj się dziecinko". Z boku leżał gdzieś zabrudzony szkicownik, a pod nim gruba powieść ze zjedzonymi dwiema stronami - psy też lubią się przecież edukować. Usiadłeś na sofie, zatapiając się w miękkim oparciu. Po chwili wróciła, niosąc ostrożnie dwa talerze. Postawiła je na stoliku i spojrzała na ciebie z ukosa. Wiesz, że w każdym życiu rozpoznałbyś te piwne, błyszczące oczy i łagodny uśmiech. Patrzyłeś, jak siada na ziemi, podwija długie rękawki bluzki i zaczyna jeść, tak najzwyczajniej w świecie. Piosenka już dawno przeskoczyła na inną, herbata wystygła, a ogień powoli przygasał. Ty wciąż siedziałeś wygodnie oparty, z przymkniętymi lekko powiekami, ściskając delikatnie w swojej ręce jej bladą, chudziutką dłoń. "Utopia", myślałeś. Zasnąłeś, a ranek przyniósł nowy, chłodny dzień.
W tytule M. Pawlikowska-Jasnorzewska, na zdjęciu Emmy Rossum. Wróciłam, do trzech razy sztuka jak to mówią. Zapraszam na wątki i powiązania. Głównie będę w weekendy. Piszmy! Ps: W sumie nie wiem o co chodzi z tą kartą.







[No my już obgadałyśmy nasz super wątek po zerwaniu, więc teraz tylko czekam na rozegranie <3 Mogę zacząć, ale jakoś w połowie tygodnia dopiero, bo teraz mam lekki młyn. Ale ogarnę się. I promise]
OdpowiedzUsuńScott & spółka
[ Witam więc nową/starą postać i autorkę z powrotem ^^ Życzyć udanych wątków chyba nie muszę, bo patrząc na falę namowy do powrotu obstawiam, że dobą zabawę masz zapewnioną. Miło mi więc poznać i w razie jakichkolwiek pomysłów zapraszam do siebie :D ]
OdpowiedzUsuńAudrina Nerey
[cześć, witaj! ale masz ikonek! <333
OdpowiedzUsuńchciałam podsunąć nieśmiałą Minę, ale trochę się wystraszyłam... z Meredith nawet nie próbuję, bo ktoś tu wtedy na pewno zginie ^^ mam nadzieję, że wena nie odejdzie i nie uciekniesz :D ]
[ Klimat MC zdecydowanie bardziej jej odpowiada niż w Madison, tak więc również sądzę, że dokonała dobrego wyboru :D Jeżeli chodzi o wątek to do Aurdine dość często ciągną zwierzęta, więc jedyne co mi na razie przyszło do głowy to wykorzystanie tego ślicznego bernardyna z KP heh, oczywiście nie ma nacisku z mojej strony ^^
OdpowiedzUsuńCo do imienia, dziękuję, urzekło mnie już dawno temu i w końcu nadeszła okazja, aby go użyć :D ]
Audrina Nerey
[No to hej z powrotem <3]
OdpowiedzUsuńCesar & Ferran
[Piszmy, piszmy! Myślimy nad czymś nowym? :)]
OdpowiedzUsuńCesar Calderon
[Ja właśnie liczę na to, że w końcu zjawi się panna, co go zatrzyma. A niebieskoocy blondyni to mój typ, racja :D A jeśli chodzi o wątek z Cesarem, to możemy zacząć coś nowego, tylko czy wykorzystujemy jakoś tę chwilę nieobecności Kat w MC? Ale to też zależy, co się z nią działo. Cesar pewnie przyszedłby do niej na krótko po tym, jak pojawiła się z powrotem – byłby ciekaw, co ją pokusiło do wyjazdu! Tym bardziej, jak nikogo przed tym nie ostrzegła. No, ale to zalezy czy łapiemy się tego, czy uznajemy, że Kat nigdzie nie wyjechała :)]
OdpowiedzUsuńCesar Calderon
[Hm, ok. Cesar na pewno też chciałby się z Kat zobaczyć i zapytać o powód jej nagłego zaszycia się w domu. Może wpadłby na nią jakoś gdzieś w miasteczku i skorzystał z okazji, tym bardziej, że to pierwsze spotkanie od dłuższego czasu. Jeśli panna Paris oczywiście opuszcza już próg chatki.]
OdpowiedzUsuńCesar Calderon
[♥
OdpowiedzUsuńZ tego co widzę, to tamten wątek nie jest nawet na czasie, więc musimy pomyśleć nad czymś innym. Tym bardziej, że Vivian na spływie dowiedziała się, że ta dwójka (w sensie Kat i Scott) nie jest nawet razem! Więc na pewno czeka ich ładna pogadanka. ;D]
Vivian
[tak sobie myślę, że chętnie bym zawąciła, jeśli znajdziesz czas i chęci :D mi strasznie cięzko jest prowadzić Minę, bo ja sama jestem roztrzepana i latam i zaczepiam ludków wokół jak dziecko czteroletnie hahah! a ona wręcz odwrotnie, najchętniej zamknęłaby się w odosobnieniu i oglądała wszystko zza grubej szyby :( ale jest wyzwaniem, z którego nie rezygnuję i po prostu powoli pracuję nad tym, by się też otworzyła :D
OdpowiedzUsuńco byś powiedziała na taki pomysł... że pewnego razu Mina po prostu przyszłaby do domu pogrzebowego, posiedzieć sobie przy pustych trumnach xD ]
[Okk! Zacznę nam na dniach!]
OdpowiedzUsuńCesar Calderon
Zima zbliżała się do Mount Cartier wielkimi krokami. Termometr oscylował w granicach minus czterech stopni, a podczas spaceru czuć było chłód, uporczywie muskający skórę i pozostawiający na niej cykliczne dreszcze. Należało więc zaopatrzyć się w cieplejszą odzież; wyciągnąć z szafy puchową kurtkę i grube rękawiczki, coby podczas spaceru nie dygotać, jak galareta.
OdpowiedzUsuńW sklepie nie było o tej porze tłoku, dlatego Cesar postanowił skorzystać z okazji i udać się po zapas kakao, a że śnieg nie utrudniał jeszcze dostaw, to warto było korzystać teraz, gdy sklep był jeszcze dobrze zaopatrzony w różne produkty. Szansa na to, że zima oszczędzi mieszkańcom problemów z zapasami żywności była nikła, więc najlepiej było dokupić to i owo właśnie w tym okresie.
Przekroczywszy próg lokalu, od razu udał się do odpowiedniego regału. Minąwszy kilka znajomych twarzy, przywitał się krótko, z jednym ze znajomych wymieniając się uściskiem dłoni. Nie zatrzymał się jednak na pogawędkę, zniknąwszy tuż za półką, gdzie o dziwo mignęła mu wyjątkowo charakterystyczna i znana burza ciemnych włosów. Kilkakrotnie zamrugał oczyma, dając parę kroków w tył i faktycznie! – toż to panna Paris, jak ulał! Nie miał nawet pojęcia, kiedy widział ją po raz ostatni.
Sięgnął więc pudełko kakao i podszedł do koleżanki niedyskretnie, coby jej nie wystraszyć.
— Wiek wiekiem, wiadomo że koło trzydziestki zaczynają się problemy ze wzrokiem i te sprawy, ale żeby starych znajomych minąć bez słowa? — Rzekł, unosząc usta w uśmiechu. Oczywiście, pretensje te były formą żartu, Cesar nie miał jej niczego za złe.
— Cześć, Kat. Jak się masz?
Nie pytał bez przyczyny. Doszły go słuchy o ojcu kobiety, był więc ciekaw, jak z jego zdrowiem, i z samopoczuciem Kat, która przez dłuższy czas niemalże nie opuszczała progów chaty.
Cesar Calderon