
Abraham "Abe" Rosenberg
Pytają cię: Skąd te tatuaże, Abe? Nie masz dla nich żadnej historii do opowiedzenia. Po pewnym czasie przestają pytać. Oni i tak już wiedzą. Plotki w Mount Cartier szybko się rozchodzą. Pytanie zmienia swój charakter. Za co siedziałeś? Myślałeś, że daleko od swojej przeszłości, możesz się od niej uwolnić, ale wszyscy jakoś wszystko chcą wiedzieć to wiedzą. Chociaż ty zawsze milczysz. Nie chcesz gadać. Nigdy nie lubiłeś.
Za co mogli cię zamknąć? Za ostry język i skurwysyństwo? Brak empatii, chłodne usposobienie, cierpka szczerość i siarczyste przekleństwa to też dobry powód dla mieszkańców Mount Cartier. Nie jesteś jak większość z nich. Masz coś na sumieniu, czego nie chcesz uwolnić. Demony trzymasz w sobie. Nie wychodzisz na towarzyskie fajki, a palisz jak smok. Spalasz gorzki smak życia, a popiołem użyźniasz swoje cierpienie.
Samotnie.
Kiedyś cię tolerowali tylko dlatego, że – jeszcze – dostrzegali w tobie cień człowieka. Teraz widzą już zbrodniarza. Jeśli twoja wina była tak wielka, że nie chcesz o niej mówić, kara musi być proporcjonalnie wysoka. Dlatego chwytasz się każdej pracy, która pozwoli ci powiązać koniec z końcem. Nie każdy płot, czy dach oni pozwolą ci naprawić. Dla takich jak ty, pozostaje udrażnianie wywalonego szambo i łatanie dziur w kutrach. Tam gdzie nie możesz niczego ukraść. Zakładając, że byś chciał, a miałbyś dlaczego – nie każdy mieszka w przyczepie. Ponoć żadna robota nie hańbi. Ciebie na pewno nie zbeszcześci bardziej niż ty sam. To potrafią tylko słowa. Zresztą zranić też, ale nie twoją martwą duszę. Chodzą pogłoski, że serce też ci obumiera – to wyjaśniałoby swąd podążającej za Tobą śmierci.
Pamiętasz tego szopa? Tego, co zawsze pałętał się pod pocztą? Już nie żyje.
Nie, już go nie dokarmiaj, Abe. Ludzie i tak będą twierdzić, że go zabiłeś.
Za co mogli cię zamknąć? Za ostry język i skurwysyństwo?
OdpowiedzUsuńpo tym już wiedziałam, że to Ty! <3 witaj, znów i znów! i to jest mocny strzał, coś co kojarzę z Twoim stylem! postać niesie mroczny cień na miasteczko, aż mam dreszcze! mam nadzieję, że się z tym facetem tu odnajdziesz :*
[ Ten mrok * O * Ten smutek i ta samotność. To całe niezrozumienie. Zachwycam się tak bardzo, że aż boli. Jak ja uwielbiam tego typu postaci. To też nic dziwnego, ze jestem wręcz zakochana w tym panu <3 I moją Marthę już świerzbi, żeby się przy nim pokręcić. Ona ma dziwna tendencję do pakowania się w tarapaty i zadawania z tymi, z którymi nie powinna. Dlatego czuję, że choćby na przekór małemu społeczeństwu Mount Cartier chciałaby się z Abem jak najbliżej zadawać ^^
OdpowiedzUsuńO ile jest chęć na wątek, rzecz jasna <3
P.S. Podziwiam za prowadzenie kilku postaci na raz *o* ]
Martha Melody Jones
[ Chwilę mnie tu nie było, a tu takie cuda się dzieją! Karta napisana jest w takim stylu, jaki wielbię całym swoim serduszkiem i przyznam szczerze, kupiłaś mnie. Uwielbiam takie zimne postacie (mój słaby punkt) i z chęcią spróbowałabym coś z nim zadziałać. O ile jest ochota na wątek, oczywiście. Grace może jest jego przeciwieństwem, ale myślę, że jakiś wspólny język powinni znaleźć. W razie czego, zapraszam do mnie i nawet mogłabym zacząć. Nie wierzę, że to mówię. Zgroza.]
OdpowiedzUsuńGrace Molière
[ Wszystko fajnie, ale mamy wogóle jakiś pomysł na to, jak mogliby się spotkać? Czy raczej myślałaś o starej znajomości... a może gra na żywioł? Bo kompletnie nie wiem jak tu coś zacząć, a nie chcę zaczynać czegokolwiek, co się nie sprawdzi i co najwyżej wymienimy po cztery odpisy.]
OdpowiedzUsuńGrace
[ No to fajnie, że Ci pasuje :D Pomysłu chwilowo nie mam, ale jak tylko na coś wpadnę, to podrzucę zaczęcie. No chyba, ze mnie uprzedzisz XD
OdpowiedzUsuńI tak, jak najbardziej mi pasuje byśmy wstrzymali się w takim razie z wątkiem miedzy Marthą, a Chrisem ;) ]
Martha Jones