A kiedy śnieg przestanie prószyć, to Monty na spacer ruszy.

Blog zawieszony

Po przeprowadzeniu ankiety większością głosów wygrała opcja zawieszenia bloga. Oznacza to, że autorzy mają możliwość dalszej gry i zapisów, ale administracja — za wyjątkiem wysyłania zaproszeń i wpisywania do listy bohaterów — nie będzie angażować się w życie bloga. Z tego samego powodu zakładka Organizacyjnie na czas zawieszenia bloga zostaje usunięta. Raz jeszcze dziękujemy za Waszą obecność i życzymy Wam wszystkiego, co najlepsze.

nie istnieję & latessa

Kalendarz

16/02/14 Otwarcie
16/02/14 Nowy mod
22/02/14 Wydarzenie: Burza Śnieżna – link
24/02/14 Odejście moda
26/02/14 Nowy mod
19/04/14 Wydarzenie: Mecz Hokeja – link
02/07/14 Nowy szablon
07/07/14 Wydarzenie: Kto zabił? – link
20/07/14 Odejście moda
23/07/14 Nowy mod
29/08/14 Zamknięcie
24/12/15 Reaktywacja
25/12/15 Nowy admin
28/12/15 Wydarzenie: Kolacja wigilijna – link
29/06/15 Nowy nagłówek
09/10/16 Wydarzenie: Deszcz i wichura - link
28/11/16 Nowy nagłówek
10/12/16 Wydarzenie: Uratuj święta! - link
04/01/17 Wydarzenie: Psi zaprzęg - link
28/01/17 Wydarzenie: Słodka Walentynka - link
04/02/17 Nowy szablon
27/03/17 Wydarzenie: Mount-ipedia - link
21/04/17 Wydarzenie: Pojedynek Mistrzów, etap I - link
01/05/17 Wydarzenie: Pojedynek Mistrzów, etap II - link
02/05/17 Nowy nagłówek
17/09/17 Wydarzenie: Spływ kajakowy - link
02/02/17 Nowy szablon
14/02/17 Wydarzenie: Poczta walentynkowa - link
07/07/18 Zawieszenie
gru
25
2015

So I'll throw up my fists, throw a punch in the air and accept the truth that sometimes life isn’t fair

Charles Charlie Moore

24 pracownik w Bookmarks klik

Kiedyś w życiu każdego człowieka przychodzi taka chwila, gdy trzeba opuścić rodzinne gniazdo. W przypadku Moore'a usamodzielnienie się nie było wynikiem samodzielnej decyzji. Chłopak w jednej chwili był w swoim domu w Los Angeles, a w drugiej chwili znalazł się w Mount Cartier. Mieszka u wujka (miejscowego pastora o otwartym umyśle), pracuje w antykwariacie, umawia z mężczyznami i wałęsa się nocami po dziwnych miejscach. Mount Cartier go przeraża, swoim zimnem i brakiem anonimowości, ale chłopak nie daje tego po sobie poznać i z podniesioną głową, różowym swetrem i grubym kotem na rękach egzystuje, starając się pozytywnie patrzeć w przyszłość.



_________________________________
Na Mount Cartier stworzyłem swoją pierwszą postać w blogowej karierzę, więc logicznym było, że tutaj trafię. Bawmy się i wątkujmy.

31 komentarzy:

  1. [Chwalę kartę, co chyba nie powinno zaskakiwać. Charlie jest bardzo pozytywną postacią i muszę przyznać, że nawet go polubiłam. Różowy sweter na szczęście wynagradza kot. I niemal zapomniałabym zapytać z czystej ciekawości – masz może słabość do imienia Charles? c:]

    Jerome Yates

    OdpowiedzUsuń
  2. [Witam serdecznie! Przyszłam się przywitać i pochwalić pomysł na postać! Mimo faktu, że na pierwszy rzut oka to by te nasze duszyczki się raczej nie dogadały, nie wykluczam poprowadzenia jakiegoś ciekawego wątku, jeśli tylko zajdzie taka ochota :) ]

    Jean Jenkins

    OdpowiedzUsuń
  3. [Troszkę są do siebie podobni to fakt. Coś mi się tak czułam właśnie, że to nie może być zbieg okoliczności. Takie sentymenty są urocze :3 Na to wychodzi. Postaram się coś niebawem podrzucić. Jeśli mają się już znać – co jest mi obojętne – to masz ostatnią szansę, aby sobie tego życzyć c:]

    Jerome, wredny grabarz

    OdpowiedzUsuń
  4. [Widzę – bardzo wyjątkowa skromność :D
    Yates jest zatwardziałym ateistą, więc pewnie wykorzysta w celach sowy Charliego, ale to wszystko co Ci zdradzę przed podrzuceniem zaczęcia :3]

    Jerome, porządny obywatel

    OdpowiedzUsuń
  5. [Wiedziałam, że ktoś się tego przyczepi i zastanawiałam się, czy nie zmienić prawą na lewą w karcie, ale ostatecznie nie zmieniłam. Cała ja. Charlie to kolejna intrygująca, a przy tym charakterystyczna postać i nie umiem odmówić sobie z nim wątku i nawet się nie staram, by tak było. Mam dwie lewę ręce do wymyślenia, ale zacznę chętnie, jeśli podrzucić jakiś pomysł. Opcję z burzą mózgów tez możemy wypróbować.]

    Havoc

    OdpowiedzUsuń
  6. [Dobra, teraz to wygrałeś wszystko xD Aż przez chwilę nie potrafiłam złożyć komentarza do tego i chyba poprawię to o każdym pomyśle akceptowanym xD
    Na wątek mam ochotę, ale może z innym pomysłem, co? ;p]

    Kurtz

    OdpowiedzUsuń
  7. [Taki wątek byłby dziwny... mega dziwny i niemożliwy przy takiej postaci jak Kurtz, chyba, że to on rzucał by patykiem xD
    Tak sobie myślę, że skoro znać się od zera nie mają... to może gdy Dante przyjechał do miasta, długo zachował swoją anonimowość jako przyjezdny i poza tym dość skryty gość, ten fakt chciał zmienić Charlie i dowiedzieć się czegoś o mężczyźnie więc go męczył, dopytując z poczatku niewinnie, a później już nachalnie? Kurtz jak to on, coś zmyślił, coś zdradził byle pozbyć się niechcianego towarzystwa, mógł też palnąć po jakimś dłuższym czasie, że jest gejem, by tak zniechęcić gówniarza... a osiągnąć mógł odwrotny efekt bo zamiast tego może zaciekawił Moore? Co o tym sądzisz?]

    OdpowiedzUsuń
  8. Miło Nam, że wśród nowych autorów można również znależć tych, którzy mieli okazję pograć na MC. Jako zatroskana administracja mamy cichą nadzieję na to, że dla Ciebie i wielu innych graczy miasteczko odsłoni się w całej swojej urokliwej naturze.

    Wesołych Świąt!

    OdpowiedzUsuń
  9. [Racja, z dramami też nie ma co przesadzać. Hm. Zastanawiam się, jakie relacje można by im dać, bo najlepiej, żeby się już jakość znali, bo zaczynanie od zera rzadko mi się trafia i rzadziej udaje. Skoro Charles pomaga wujaszkowi, to pewnie nie raz, ani nie dwa zawitał na pocztę, by odebrać przesyłki do pastora. Sam też mógł być nękany przez swoją rodzinę, więc kwestia czy się znają, czy nie, jest jasna. Z drugiej strony praca archiwisty w takim małym społeczeństwie, musi być nudna, więc to logiczne, że Mike, by umilić sobie życie, odwiedza często bibliotekę, w której widuje chłopaka. O literaturze zielonego pojęcia nie ma, bo przedtem miał niemal zerowe szanse, by się z nią zapoznać przez brak czasu, więc ewidentnie typuję Charliego na prywatnego specjalistą Havoca od książek, nawet jeśli okaże się, że chłopak ma minimalne pojęcie o nich, to nie ma znaczenia, bo Mike nie ma żadnego, więc zaakceptuje wszystko. Teraz przydałoby się to trochę rozbudować i zastanowić w jakim kierunku może to pójść.]

    Havoc

    OdpowiedzUsuń
  10. Mount Cartier było jego prywatną zmorą. Swoistym koszmarem, który ciągnął się za nim smętnie niczym cień, a którego nie mógł się raz na zawsze pozbyć ze swojego życia. Swojego czasu miasteczko umiejscowiło się na pozycji sideł, z których zwyczajnie musiał się wydostać. Skumulowane emocje w końcu sięgnęły zenitu, ale to zapewne nie jedyny powód, dla którego opuścił to miasteczko odcięte od świata, a także – o ironio – anonimowości. A teraz? Wrócił, jak gdyby nigdy nic. Co dziwiło chyba wszystkich mieszkańców, dając tym samym kolejne powody do plotek, bo nie wyjechał zaraz po pogrzebie własnej matki. Jerome jakoś dziwnym zbiegiem okoliczności zawsze miał w głębokim poważaniu to co myśleli sobie inni, a to o czym mówili przyciszonym głosem, mimowolnie kierując spojrzenie w jego stronę – mało go obchodziło. Nigdy się nie tłumaczył i nie zapowiadało się na to, aby miało to ulec jakiejkolwiek zmianie. W swojej osobistej opinii – nie miał też z czego. Być może tak, ale miejscowa ludność i tak chciała zaspokoić swoją ciekawość, a to niezbyt proste, kiedy nie ma się żadnych informacji z pierwszej ręki, bo ostatecznie ochoczo omawiany na okrągło temat staje się zwyczajnie wyświechtany.
    Ciemno zrobiło się już dawno temu, a to przynajmniej relaksowało w jakiś sposób zirytowanego panującym i dotkliwym mrozem najmłodszego spośród rodzeństwa Yatesów. Bądźmy szczerzy – przekopywanie zmrożonej ziemi nie należało do najprzyjemniejszych i tym bardziej łatwych zadań. Szkoda, że ten nieznany mu jegomość musiał umrzeć sobie właśnie w porze, kiedy temperatura poniżej zera dawała do wiwatu, przedzierając się nawet do samych kości. Skrzypiący pod zimowymi butami śnieg i sypiący z nieba biały puch bywał urokliwy. Oczywiście, że tak, w szczególności dla tych, którzy mogli w zaciszu własnego domu i dźwiękach trzaskającego ognia w kominku sączyć ciepłą herbatę, gorącą czekoladę czy chociażby kawę. Niekoniecznie chodziło o to, że Jerome im zazdrościł. Troszkę tak, ale nie do końca. Sam zadecydował o tym gdzie będzie pracował i na jakim konkretnie stanowisku. nie mógł mieć o to do nikogo żadnych wyrzutów. Sam zgłosił się do miejscowego Zakładu pogrzebowego i poprosił o zatrudnienie. Oczywiście, że właściciel był zdumiony widokiem najmłodszego Yatesa, ale po namyśle jednak się zgodził, a nie było to takie do końca pewne. Tak też został grabarzem. Trochę wiszącym na usługach Zakładu pogrzebowego i miejscowego proboszcza. Zabawne, bo z tym drugim nie chciał mieć zbyt wiele do czynienia. Odkąd tylko sięgał pamięcią nabożeństwa kościelne i wszyscy wierni budzili w nim większe wątpliwości niż jakakolwiek opinia osoby niewierzącej. Nigdy też nie krył się z tym, że nie ma w nim żadnego pierwiastka wiary, za co nie raz oberwał po głowie od ojca, ale nigdy nie wycofał się ze swoich przekonań. Był zwyczajnie niereformowalny. Zachowywał się trochę jak kot, który porusza się własnymi ścieżkami i nie ogląda się za siebie. Westchnął ciężko, bo zapowiadało się, że spędzi tutaj parę godzin – i wcale się nie pomylił – na wbijaniu łopaty w ziemię, by wykopać pożądaną dziurę. Grunt to przebić się przez najbardziej podatną na niskie temperatury, a potem będzie łatwiej. Na pewno? Nawet jeśli nie to i tak mógł się tym pocieszać do woli. Zapowiadało się na to, że to będzie baaardzo długi wieczór, a zatem nici z pijackich zakładów i dodatkowych pieniędzy. No nic. Trudno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Westchnął ciężko na moment, przerywając kopanie. Bycie grabarzem było w rzeczywistości fizyczną i męczącą pracą, ale chyba to lubił. Miał cel, który musiał wykonać. Jedynym co stawało na drodze do jego zawodowego sukcesu była, rzecz jasna, niezbyt przyjemna pogoda Mount Cartier. Nawet choroby nie mogły mu przeszkadzać w takim samym stopniu. Zresztą Jerome rzadko chorował – tym lepiej dla niego. Oparł się o łopatę wbitą do połowy w ziemi. Wypuszczał powietrze ustami, które od razu zamieniało się w parę. Śnieg przestał już tak sypać, a nie wiadomo kiedy pozbył się kurtki. Jedno było pewne – przeszkadzało mu w wymachiwaniu łopatą, bo krępowała jego ruchy oraz zwyczajnie było mu w niej za gorąco. Dół był wykopany do połowy. Jeszcze drugie pół i koniec. Wyciągnął ze spodni paczkę papierosów. Nałóg bywał silniejszy, a przebywanie w Mount Cartier samo wpychało go w jego ramiona. Dodatkowe dotlenienie na przerwę było wprost idealne. Ledwo wsunął fajkę między zęby, kiedy zauważył dziwnie znajomy kształt. Przewrócił oczami.
      – Nikt cię nie uczył, żeby nie łazić w nocy po cmentarzu, bo przypadkiem można wpaść do jakiejś dziury? – burknął zgryźliwym tonem Jerome, nim nie odpalił papierosa i nie zaciągnął się nim głęboko. Obserwował przy okazji kształt. Oczy Yatesa były przyzwyczajone już do panującego mroku.



      [Hahaha c:
      Wiedziałam, że wyłapiesz tę bardzo delikatną aluzję i będziesz skłonny do oferowania mi wykorzystywania – biednego! – pana Moore’a. Ojej, Charlie jest po prostu kochany ;o
      Odpisuję przy okazji podrzucania odpisu, żebyś co chwilę nie zaglądał pod kartę, aby podziwiać nowy spam :D]

      Jerome, powinien obmyślać plan na zakaz zbliżania pewnej sówki, która bez cienia wątpliwości coś knuje

      Usuń
  11. [Cześć! Plus za imię, uwielbiam to imię <3 A Hattie zapewne często Charliego widuje, bo lubi przesiadywać w antykwariacie przeglądając stare książki :)]

    Hattie

    OdpowiedzUsuń
  12. [Hej, hej. W całej cudności i piękności karty dostrzegam małą wzmiankę, że Twój pan też widuje się z panami, a że ta miejscowość jest dosyć malutka, to jako-tako muszą się znać. I tu mamy pełne pole do popisu, jeśli chodzi o jakieś powiązania, którymi jestem w stanie zapodać - oczywiście o ile wyrażasz zainteresowanie.]

    Philip

    OdpowiedzUsuń
  13. [Może być przelotny romans, złamane serce, wykluwający się romans, typowo kumpelska relacja, przy której jeden drugiego wspiera, bo nie łatwo im jest w takim miasteczku, może być też ciekawość Charliego, bo usłyszał o Philipie pewne plotki i będzie chciał wybadać czy to prawda... To już teraz wszystko zależy od Ciebie, co dokładnie Ci pasuje, jak postać podchodzi do takich spraw i jak długo tu siedzi, bo to pewnie jakoś tam wpłynie na stopień relacji. ;)]

    Philip

    OdpowiedzUsuń
  14. (W takim razie nie potrafię opisywać postaci, bo do ideału naprawdę jej brakuje. Powierzchownie, owszem, miała być takim aniołkiem bez złotych pukli, ale w życiu... Cóż, totalnie sobie nie radzi. Tak czy siak dziękuję za spostrzeżenie, będę to miała na uwadze w wątkach. ;)
    Również życzę weny (bo z nią to tak różnie, prawda?) oraz udanych wątków! :))

    Aurora Leatherwood

    OdpowiedzUsuń
  15. [Okej, to już chyba coś mam. Skoro jest od roku, to już na pewno się znają. Plotki szybko się rozchodzą, możemy uznać, że kiedyś lekko podchmielony Philip podbił do Charliego w pubie i tak się poznali. Nic między nimi nie było, więc spokojnie rozmawiają sobie o tym, kto jest fajny, kto jest be i jak to ciężko jest przekonać ludzi, że nie jest się żadnym zboczeńcem.
    Wątek preferowałbym chyba taki spokojny, coś w klimacie rozmowy, obgadywania, jakichś małych zwierzeń... Chyba, że masz pomysł na jakąś akcję, to szybko wtedy się przerzucę i dostosuję, bo dobry wątek rządzi się swoimi prawami :)]

    Philip

    OdpowiedzUsuń
  16. [I elegancko, jak ktoś ładnie mi się rozpisze, to wtedy ja się przykładam i przynajmniej trochę się mobilizuję :) Czekam cierpliwie.]

    Philip

    OdpowiedzUsuń
  17. [Aww, dziękuję za pamięć z Loganem :) To bardzo miłe, że nadal ktoś go pamięta.
    Cieszę się też, że Ethan przypadł ci do gustu. Twoje postacie również mi się podobają. Maddie to taka elegancka, kobieca dama, a Charles też jest intrygujący ze swoją "innością" choć inność to zbyt duże słowo :)
    Może moglibyśmy połączyć naszych panów jakimś wątkiem? Pogadanka w Bookmarks, znalezienie się w nieciekawym miejscu (o ile takie w Mount Cartier w ogóle są) w środku nocy, jakaś bójka bo czemu nie... :)]

    Ethan

    OdpowiedzUsuń
  18. [Staram się po prostu szukać bardziej oryginalnych Panów, gdyż znudziły mi się już te oklepane i przez większość wykorzystywane wizerunki.
    W każdym bądź razie, bardzo dziękuję za przywitanie(z komplementem ^^) oraz zachętę do wspólnego wątku, czego nie mogę sobie odmówić :D
    Masz może jakieś propozycje? ]

    Lasmanis

    OdpowiedzUsuń
  19. [ Bez przesady, pusta nie jestem xD Mnie komplementy na kolana nie powalają :p
    Zwykle jestem otwarta na relacje i nie blokuję innych autorów, chyba, że mam dużo wątków o podobnej tematyce, ale póki co: Czym chata bogata. Możesz korzystać ile wlezie! ]

    OdpowiedzUsuń
  20. [ W sumie... Można by założyć, że jedna z takich imprez obyła się tuż po jego wyścigu. Nie była ona jednak jedyną, na której bawili się wspólnie pijąc i gadając, któregoś razu wylądowali razem w łóżku i oczywiście nie mówię o jakichś słodkich pocałunkach dwunastolatków, ale o standardowym romansie. Było im super dopóki Ricky nie obrósł w piórka i za miast spędzać czas na torze, siedział w barach, gdzie imprezował od świtu do nocy.
    Narastający problem alkoholowy Lasmanisa zaczął ciążyć również Charlesowi. No bo przecież kto normalny będzie chciał się związać z kolesiem, który za chwilę spieprzy swoje życie i jeszcze jego? Kłócili się codziennie. Często kończyło się tym, że, albo z ich wspólnego apartamentu wychodził Richard wracając zalany w trupa, brudny i z obitą mordą, albo wychodził Moore gdy jednak przekraczał próg od razu wiedział, że rajdowiec poszedł w tango.
    Będąc na trzeźwo tak bardzo się pokłócili, że jak chłop a chłopem zaczęli się tłuc. Załóżmy, że starszy był silniejszy i sprał gówniarza, którego bądź co bądź, darzył uczuciem głębszym niż przyjaźń. Tego dnia jednak pozbierał manatki zostawiając go tak na białych kaflach w kuchni i przeniósł się na drugą stronę LA.
    Po roku od wydarzenia, gdy mężczyzna wraca z podkulonym ogonem do MC i urabia sobie ręce w warsztacie - przyjeżdża młodzieniec, z którym miał romans. Reszta dalej jakoś idzie.
    Co ty na to ?
    PS: Chciałaś dramat, to masz xD ]

    OdpowiedzUsuń
  21. [ To wszystko było w propozycji. Można to zmienić na wcześniejszy termin, bo tak szczerze, to chciałabym rzucić nas obie na tzw. "głęboką wodę". Dawno nie pisałam takich rzeczy, dlatego chciałabym mieć otwarty umysł, dlatego prędziutko się położę i jak wstanę, to od razu odpiszę :) Oczekuj wiadomości około 12, a tym czasem Dobranoc! ]

    Ricky

    OdpowiedzUsuń
  22. [a może coś bez alkoholowego? xD Za dużo już w wątkach przewija mi się temat trunków, Dan niedługo zostanie alkoholikiem jak nic przez to xD Poza tym Dante i łyżwy kiepsko wyglądają, chyba zapłakałabym sie przy tym ;p]

    OdpowiedzUsuń
  23. [Ciekawe czy w tym burdelu Mike'a (i Kurtza przy okazji) cokolwiek idzie znaleźć :D Czekam zatem cierpliwie na zaczęcie :)]

    Havoc

    OdpowiedzUsuń
  24. [Łoooo! Podoba mi się pomysł, nawet bardzo bardzo. Dziękuję za tak fajną idee. To może ja zacznę z racji tego, że pomysł twój, no i chyba wygodniej będzie zacząć od tego jak Byrne jedzie z drewnem do pastora? :)]

    Ethan

    OdpowiedzUsuń
  25. [Hahaha uwierz, uwierz, że Logan wrócił :D
    Chodź na ciastka! Charles lub Madie! ^^]

    Logan

    OdpowiedzUsuń
  26. [Cześć! Dziękuję i życzę tego samego :3 Adam to uparciuch, zawsze daje z siebie wszystko, poświęca się pracy i choćby miał paść i już nie wstać to i tak zrobi to co do niego należy :D]

    OdpowiedzUsuń
  27. [Gruby kot w zimne dni to idealne rozwiązanie. Harvey aprobuje futrzane, miauczące rozwiązania. Dziękuję za powitanie! Na razie nie mam pomysłu na wątek, ale gdyby Tobie coś do głowy wpadło to chętnie.]/Harvey

    OdpowiedzUsuń
  28. [ Dziękuję za powitanie :)
    Wątek bardzo chętnie, jeśli oczywiście znajdzie się jakieś miejsce wolne w twoim karneciku :)
    Masz jakąś myśl, czy mam coś myśleć? :) ]

    Dante Riddle

    OdpowiedzUsuń
  29. [ Może mogliby się znać z Las Vegas. Moze jakiś przelotny romans? Albo mógł być modelem Dantego i miało do czegoś dojść, ale któryś z nich nagle z niknął i mogą mieć teraz do siebie pewien żal i chcieć wyjaśnień. ]

    Dante Riddle

    OdpowiedzUsuń
  30. [Może chciałby niańczyć dzieciaki Olivii?]/ Olivia

    OdpowiedzUsuń