A kiedy śnieg przestanie prószyć, to Monty na spacer ruszy.

Blog zawieszony

Po przeprowadzeniu ankiety większością głosów wygrała opcja zawieszenia bloga. Oznacza to, że autorzy mają możliwość dalszej gry i zapisów, ale administracja — za wyjątkiem wysyłania zaproszeń i wpisywania do listy bohaterów — nie będzie angażować się w życie bloga. Z tego samego powodu zakładka Organizacyjnie na czas zawieszenia bloga zostaje usunięta. Raz jeszcze dziękujemy za Waszą obecność i życzymy Wam wszystkiego, co najlepsze.

nie istnieję & latessa

Kalendarz

16/02/14 Otwarcie
16/02/14 Nowy mod
22/02/14 Wydarzenie: Burza Śnieżna – link
24/02/14 Odejście moda
26/02/14 Nowy mod
19/04/14 Wydarzenie: Mecz Hokeja – link
02/07/14 Nowy szablon
07/07/14 Wydarzenie: Kto zabił? – link
20/07/14 Odejście moda
23/07/14 Nowy mod
29/08/14 Zamknięcie
24/12/15 Reaktywacja
25/12/15 Nowy admin
28/12/15 Wydarzenie: Kolacja wigilijna – link
29/06/15 Nowy nagłówek
09/10/16 Wydarzenie: Deszcz i wichura - link
28/11/16 Nowy nagłówek
10/12/16 Wydarzenie: Uratuj święta! - link
04/01/17 Wydarzenie: Psi zaprzęg - link
28/01/17 Wydarzenie: Słodka Walentynka - link
04/02/17 Nowy szablon
27/03/17 Wydarzenie: Mount-ipedia - link
21/04/17 Wydarzenie: Pojedynek Mistrzów, etap I - link
01/05/17 Wydarzenie: Pojedynek Mistrzów, etap II - link
02/05/17 Nowy nagłówek
17/09/17 Wydarzenie: Spływ kajakowy - link
02/02/17 Nowy szablon
14/02/17 Wydarzenie: Poczta walentynkowa - link
07/07/18 Zawieszenie

To Zło! Dlaczego więc Zło jest tak pociągające?

  Rita Roy 
29 lat Myśliwy

Za szybko? Za szybko! - myśli w głowie nadal wirują, przed oczami robi się ciemno, serce wyskakuje z piersi, a ją to wciąż bawi i cieszy. Nie zastanawia się, czy bolało, bo rzadko dopadają ją wyrzuty sumienia. Zwierzak padł? Toż to oczywiste, że padł! Nigdy jeszcze przecież nie chybiła.
Trzymając w obydwóch dłoniach strzelbę, wyskakuje zza krzaków w swoim ulubionym wymiętym swetrze i sprawdza leśnego zwierza. Kazali odstrzelić, bo za dużo ich było lub chorowały? Odstrzeliła. Każą jej odszukać dzieciaka zagubionego w lesie? Odszuka. Ucięta trzecia ręka stróża, ratownika górskiego i leśniczego. Przynieś, wynieś, wypij whiskey i poudawaj, że jesteś ważniakiem trzęsącym całą mieściną - tak, to ona. Typ miejscowego watażki, tyle że bez swojej ekipy za plecami, która obroniłaby tyłek w razie wypadku.

Nieskomplikowana, naturalna, dość sympatyczna bestyjka, która czasami potrafi być również niezwykle tyrańska, władcza oraz brutalna. W większości swoich zachowań ma jakiś ukryty interes. Trzeba jej jednak przyznać jedno - ma swoją dumę i nie pozwoli się poniżyć. Jest inteligentna, sprytna, przebiegła i bez najmniejszego problemu oszukuje innych, a w tym nawet tych, którzy są dla niej najważniejsi w jej beznadziejnym życiu. Uparta jak osioł, którego trudno zmusić do zmiany zdania. Pomimo tego, że wcale na taką może nie wyglądać, ma strasznie wysokie ambicje i jest bardzo krytyczna w stosunku do siebie, przez co bardzo często załamuje się, kiedy coś jej nie wychodzi i nagle bez większych zapowiedzi to porzuca.

__________________________________________________________________
W tytule czają się słowa według mnie mistrza polskiej fantastyki - Ziemiańskiego.
Ostrzegam, że jestem niesamowicie słaba w rozpoczynaniu jakiegokolwiek wątku i jego napisanie może mi trochę zająć [lepiej więc abym po prostu sama nie zaczynała :')].
Liczba wątków: 1/3

13 komentarzy:

  1. [cześć :) akurat kobiety na stanowisku myśliwego chyba nigdy nie spotkałam na żadnym blogu, biję brawo za pomysł :) mimo, ze dziewczyna wydawać się moze sympatyczna, mam wrażenie, że częściej czuje się samotna, niż na to wygląda... jakoś tak melancholijnie mi się zrobiło, gdy spojrzałam na zdjęcie, przeczytałam kartę... nie wiem, moze to zmęczenie daje mi już w kość ;0
    baw się tu dobrze, zapraszam po wątek oczywiście :) na ten moment nie jestem w stanie nic wymyslić, więc proszę dać mi chwilę i niebawem znów się odezwę z propozycja, jeśli masz chęć popisać z aż nazbyt wesolutką Sol :D ]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cholerka... nie myślałam, że ktoś tak szybko rozpracuje moją postać :') Nie mylisz się. Bestyjka jest faktycznie raczej dosyć samotna i próbuje zjednać sobie ludzi w wyjątkowo beznadziejny sposób, jakim jest robienie wokół siebie szumu i ogólnego zamętu.
      A! No i dziękuję za docenienie pomysłu :D Pomyślałam, że taka babka jak ona czasem musi się rozerwać i pohasać nieco po lesie.
      Oczywiście poczekam na wszelkie propozycje :)

      Usuń
  2. Ano, jeszcze nikt DOSLOWNIE Jordana na watek nie porwal wiec mozesz byc pierwsza. ^^ To scenariusz, ktory brzmi jak zbudowany pod pania mysliwa.

    Wilk

    OdpowiedzUsuń
  3. [Trudny charakterek, na pierwszy rzut oka. Ale po przeczytaniu karty wierzę w istnienie tej ciepłej strony Rity :) Cześć, witajcie! Życzę Wam udanej zabawy w naszych progach!]

    Octavian, Ferran & Cesar

    OdpowiedzUsuń
  4. [Cóż, Sophia jako weterynarz i miłośniczka zwierząt, zapewne nie za bardzo będzie przepadać za panią myśliwym (nawet nie wiem już, czy dobrze to odmieniłam, późna godzina XD)
    Niemniej jednak, witam Cię w Mount Cartier, życzę masy ciekawych wątków, no i dużo weny :D
    P.S nie zabij dużo zwierzaczków, bo się z Sophie zapłaczemy :<]
    Sophia Ashoona

    OdpowiedzUsuń
  5. [Dziękuję bardzo za miłe słowa powitania :D
    Również mam nadzieję, że w którymś z wątków w końcu problemy Diany się rozwiążą, więc możemy za to trzymać kciuki. Ach, to "zwyczajne" życie <3 ]

    Diana Lam

    OdpowiedzUsuń
  6. [ a ja coś wymyśliłam, mam coś :D Sol nie straszne są zbójeckie kobiety i hasanie po ciemnym lesie, a co! proponuję więc, by pewnego razu idąc do domu lesniczego, z którym się przyjaźni, zabłądziła, o po ostatniej wichurze powywalane drzewa zwłaszcza przy wieczornej szarówce, sprawiły, że zupełnie straciła orientację kierunku i zamiast do Ferrana, dotarła do domu Rity o xD ale ta Pani wcale by nie straciła, bo Sol zmokła i przemarznięta wparowałaby do niej szukać ciepła i czegoś na rozgrzanie nie z pustymi rękami, a z torbą pełną słodkości :D poza tym, nasze babki na pewno muszą się znać, a i może mogłyby się lubić? ruda nie jest kimś, kto stroni od towarzystwa a i jeśli Rita ma dziwaczne zachowania i pozuje na straszaka dla dzieci, to Soliny nie odstraszy :P ]

    OdpowiedzUsuń
  7. [proszę uprzejmie <3 ]

    Czasami i ona potrzebowała wolnego. Czasami, to znaczy bardzo rzadko, cukiernię zamykała w każdą niedzielę i wszystkie święta, choć gdy ktoś z sąsiadów i przyjaciół z Churchill potrzebował tortu, pięknie wykończonego ciasta, lub fikuśnych muffinek, spieszyła na pomoc z uśmiechem. Od dziecka lubiła zajadać się słodyczami, aż dziw, że jeszcze nie wyrósł jej na brzuchu wór z tych łakoci i wciąż mieściła się w rozmiar "s". Ale od niedawna jak wróciła do mieścinki, po tym jak mama trafiła do szpitala, odkryła, że nie tylko jedzenie, ale wyrabianie pyszności też jest cudownie przyjemne. Zwłaszcza że klienci odwiedzali ją i wychodzili zawsze z uśmiechem. I to dodawało jej sił za dwóch, więc nawet w dni wolne, zawsze coś upichciła. Do mamy jeździła dwa razy w tygodniu, ale że jej nie mogła poczęstować niczym, a na oddziale każda pielęgniarka jęczała jej, że niedługo będzie musiała zamówić uniform o rozmiar większy, swoje pyszności wynosiła z domu w stronę lasu.
    Ferrana znała od maleńkości i jakoś tak dziwnie się zdarzyło, że został jej przyjacielem i testerem nowych przepisów, więc w wolne dni pakowała do torby słodkości i wyruszała w las, by mu je wydać. Jego dziadek szkolił jej tatę na leśniczego, wszystko mu pokazywał i o wszystkim opowiadał, wprowadzając w zawód, nie mogło więc być inaczej, niż mała trzpiotka łażąca na spacery do lasy z ojcem i zaczepiająca starszego chłopaka, który wydawał się nie zwracać na nią uwagi. Tym sposobem też zawsze dzieciaki trzymały się razem, biegając po okolicy, a więc i Ritę ruda znała, choć ta wydawałą się bardzo zadowolona z etykietek, jakie mieszkańcy jej przypisali i nie szukała sama towarzystwa. Straszna. Groźna. Niebezpieczna. I szczerze.... nic z powyższych zdaniem Duval do myśliwskiej pani nie pasowało. Gdzieś w środku chowała wielkie pokłądy ciepła i jedynie ktoś bardzo wrażliwy byłby zdolny to dostrzec. I jeszcze cierpliwszy to odkryć.
    Wielu przyjaciół stąd uciekło, wielu pojawiało się jedynie na święta w rodzinnych stronach i gdy skończyła te swoje niedorzeczne na swój sposób podróże, zauważyła, że prócz mieszkańców wieku dużo starszego od niej, niewiele jest tu osób, z którymi może nawiązać przyjaźnie. A niestety ale była taką osobą, która drugiego człowieka potrzebuje jak kwiat wody. No bo ile można gadać do wyrabianego w rękach ciasta?
    Ostatnie tygodnie dały mieszkańcom w kość. Miasteczko zasypane po pas śniegiem zostało odcięte od świata, a ruda obawiała się, że jeśli niebawem mróz nie zelżeje, to umrze z przesłodzenia i nudy w swojej cukierni. Poza tym kolejny już tydzień nie miała możliwości pojechać do Churchill do szpitala i zżerały ją bardzo niedobre obawy. Natłok myśli i zadyszka przez brnięcie w śniegu skutecznie ją rozproszyły, gdy więc przedzierała się przez zaspy wgłąb lasu, zupełnie zgubiła drogę. Na dodatek sama tego nie zauważyła. Szła więc dalej i zasapana dopiero po dwudziestu minutach, gdy poczuła, że czas płynie inaczej niż zwykle do chatki leśniczego, przystaneła zarumieniona z wysiłku, by rozejrzeć się po lesie.
    - Świetnie! - parsknęła zirytowana, dostzregając, ze zaszła decydowanie za daleko i znalazła się w tej części lasu, któa okala Mount Cartier z innej strony. Jak ona to zrobiła?! Nie wie nikt, szczególnie ona sama.
    Niedaleko była chatka równie znajoma, jak ta ferranowa, acz nie tak często odwiedzana. W sumie mimo że znała Ritę od lat, w końcu obydwie urodził się własnie tu, nie utrzymywały zbyt bliskiej relacji.... A że w przypływie impulsu Sol poczuła niewyjaśniony sentyment, ruszyła żwawo dalej, własnie ku tej rzadko odwiedzanej chatki. Bo też tam było jej bliżej, niż do własnego domu. I ciasta niesione w torbie mocno jej już ciążyły.
    Dotarła do drzwi i smiało zaczęła pukać, aż poczuła ból w zziębniętych palcach. I kilka minut uparcie stukała kostkami w drewno, pewna, że ktoś w środku musi być.

    OdpowiedzUsuń
  8. [Niezła ta pani. Patrząc na zdjęcie wcale nie powiedziałabym, że ma taki zawód. Osobiście nie wyobrażam sobie mordować biedne zwierzątka. Nawet jak ich za dużo. Mam zbyt miękkie serce.
    Udanej zabawy życzę, a jakby z Twojej strony była chęć na połączenie sil myśliwyxratownik to zapraszam. ;D]

    Christian Hemingway

    OdpowiedzUsuń
  9. [Mnie kota można ukraść, bo mój osobisty mnie nie lubi, ale Duncan by straty Jinglesa chyba nie przeżył. A już na pewno przewaliłby w jego poszukiwaniu całe Mount Cartier. :D
    Ależ mnie zaskoczyło, że Rita to pani... Pani myśliwy! To ja przyjmuję zaproszenie do wspólnych wątków i zapytam od razu, czy są jakieś życzenia, bo spełniam. Wątkowe życzenia to moja specjalność.]

    Duncan Harmon

    OdpowiedzUsuń
  10. [Okej, to podeślę coś średnio zobowiązującego i zobaczymy, jak nam to pójdzie.]

    Duncan Harmon

    OdpowiedzUsuń
  11. Palące się z wnętrza chatki swiatełko dawały jej jasny znak, że ktoś w środku jest. Pukałą więc uparcie i pukała i pukała, irytując się coraz bardziej na zaistniałą sytuację. Bo ona tu zamarza, przestaje już czuć nie tylko palce u stóp, ale i nawet kostki, gdy mróz sięgał wyżej i obejmował ciało, a tu ani ratunku, ani żadnej odpowiedzi po drugiej stronie. Nie sądziła, aby Rita zapomniała zgasić światło przed wyjściem, a i pora nie była najodpowiedniejsza na żadne wyprawy, bo po zmroku różne rzeczy mogły człowieka spotkać w tych lasach. Z kolei godzina była zdecydowanie zbyt wczesna na sen, w związku z czym Sol straciła rezon i po chwili odsunęła się od drzwi, rozglądając wokół domu.
    No i tego się nie spodziewała. Taki atak znienacka na jej osobę to było już zbyt wiele! Gdy lawina śniegu została na nią zrzucona, wrzasnęła nie tyle przerażona, co zaskoczona i wypuściła z dłoni torbę z łakociami, jaką niosła, drętwiejąc niczym kołek na środku werandy.
    - Co jest do diaska?! - wrzasnęła znów, gdy kolejna warstwa puchu wylądowała na jej głowie i czując, że jeszcze chwila i stanie się lodowym posągiem, obróciła się powoli w stronę, skąd nagle nadbiegła Rita.
    - Cholero jedna, chcesz mnie zabić?! - wyjęczała, gdy została wciągnieta do chaty i po upiciu dwóch łyków ciepłej herbaty była w stanie poruszyć wargami, by ułożyć zrozumiałe zdanie.
    Czując dreszcze na całym ciele, nie tylko dlatego że zmarzła w drodze, ale i z powodu śniegu, który znalazł się za kołnierzem, przysiadła na pierwszym wolnym miejscu do posadzenia tyłka i trzęsła sie, trzymając kurczowo gorący kubek. Rzucałą przy tym oskarżycielskie spojrzenia w stronę brunetki i co rusz popijała zawartość porcelany, by ciepło rozlało się po ciele i mogła znów poczuć, że w członkach ma czucie.
    - Na werandzie została torba z ciastkami - mruknęła, nie chcąc sama po nią wracać tam na zewnątrz.

    [ależ to był piękny odpis, nie marudź :P ]

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie bój nic. Wilk jest cierpliwy. Jest maklerem. Potrafi długo czekać i cierpliwie na swoje cele. To może poczekać i na Ritę. *__*

    Wilk z Wall Street

    OdpowiedzUsuń