
W życiu kochał szczerze tylko kilka rzeczy. Małą Elizabeth Whitford, gdy za niemowlęcia, przy cicho szeptanej do ucha kołysance, uspokajała się w ciepłych braterskich ramionach. Kształt i fakturę chłodnego metalu, trzymanego w palcach podczas szkolnych zajęć z motoryzacji. Warkot odpalanego na prędko motocyklu, pierwszego sensownego prezentu, jaki sam sobie kupił pamiętnego majowego dnia, w szesnaste urodziny. Uczucie bliskości, jakiego doświadczał z wieloma pięknymi kobietami, kiedy macki przyjemności ślizgały się po skórze, jak w zmowie z najmilszym przyjacielem. Słowa pochlebstwa, rzucane naprzemiennie przez kolegów i koleżanki w tych nielicznych momentach, w których poza byciem w pełni męskim sobą, przede wszystkim pragnął być kimś innym.
W życiu kochał szczerze tylko kilka rzeczy, ale jedną z nich nigdy nie były pieniądze. Perspektywa łatwo spełnianych zachcianek nie realizowała bowiem ambicjonalnej potrzeby ruchu i rozwoju, a łatwość w nawiązywaniu nowych znajomości, wraz z poszerzeniem grona znajomych, zawężała satysfakcję z płytkiego kontaktu. Ludzie nie rozumieli, a on nie tłumaczył. Ale wiedział. Że obiad z rodziną nigdy nie smakował dostatecznie dobrze, bo jedzony w restauracji wyprany był z przymiotów domowości. Że nawet rozmowy na osobności stawały się częścią przestrzeni publicznej, bo gdzieś na tyłach posesji stał zawsze ogrodnik, a w kącie pokoju krzątała się ta śliczna Meksykanka — nowa pokojówka. I kiedy w gorącej nocy z nią szukał dojścia do przeciętności, zrozumiał.
Że w życiu kochał szczerze tylko kilka rzeczy, i że żadna z nich, dla absurdu, nie nauczyła go, jak kochać.
powiązania & historia
Nieokrzesany, przystojny i skłonny do romansów, Danny zaprasza do gry! Wątki: 1/3.
[A to ci dopiero łobuz! W Mount Cartier bogatej wdowy nie spotka, ale mamy tu inne, piękne niewiasty, które mogą stać się łupem Withforda. A co, jak się chłopina poważnie w końcu zakocha? Szlag weźmie całą tą codzienność. No, ciekawa jestem co z niego tutaj wyrośnie :) Bawcie się dobrze <3]
OdpowiedzUsuńOctavian, Ferran & Cesar
Czwarta postać to byłaby już przesada, prawda...? :D
OdpowiedzUsuńMyślałam, że to Andrew będzie tu zawsze największym cynikiem, a jednak Danny depcze mu mocno po piętach z tym swoim nastawieniem. Bogactwa zakopanego na pewno nie znajdzie nigdzie, ale może jakaś zbłąkana gwiazdka przyjeżdżająca do MC na urlop go zainteresuje...
Bawcie się dobrze!
Solane Candover/ Vivian Amondhall / Jason Tanner
[ No proszę, ten to dopiero ma praktyczne podejście do życia! Romans bez miłości wyklucza zobowiązania, które z kolei pozbawiają go skrupułów względem kolejnych ofiar. I po ewakuacji żyje sobie taki dalej bez zbędnych wyrzutów sumienia (jeśli się mylę to proszę, popraw mnie) i - co najważniejsze - z o wiele zasobniejszym portfelem... ;) Mimo to, Daniel wydaje się być intrygującym facetem, ciekawi mnie jak uda Ci się go poprowadzić, jak prezentuje się jego charakter, więc nie pogardziłabym wątkiem, jeśli tylko się zgodzisz.
OdpowiedzUsuńJunona wróciła do Mount Cartier z całkiem pokaźną sumą na koncie, o czym jednak nikt nie wie i nie mam pojęcia jak taka informacja mogłaby przedostać się do szerszego grona. Daj znać, jeśli miałabyś faktycznie chęć zagrać i razem mogłybyśmy nad tym pomyśleć. ;)
Poza tym życzę Ci mnóstwa weny, oby pan Whitford przetrwał jak najdłużej! ]
Juno Walter
[ Cześć! Czy uda nam się jeszcze załapać na wątek? !?! *-* cudny z niego drań, na tle spokojnego miasteczka wyróżniać się będzie na pewno! Czytając kartę, aż palnęłam się w czoło- moja Sol to właśnie taki typ słodkiej i naiwnej dziewczyny, która nabrała by się na wszystkie zagrywki takiego oszusta. Żal mi jej xd co prawda nie ma ona do zaoferowania wiele, bo chata jej się sypie, a z cukierni milionów się nie wyciągnie, ale może skusimy się na coś wspólnego?
OdpowiedzUsuńBaw się tu dobrze i niech Cię nie odstraszają mrozy ;)]
[ Nawet sobie nie wyobrażasz jak miło mi się zrobiło, kiedy to przeczytałam! Cieszę się, że udało mi się stworzyć kartę, do której warto wracać nie tylko ze względu na konieczność przy okazji odpisów. ;) I nie przejmuj się tymi ukrytymi zdjęciami; to z założenia miały być takie małe niespodzianki, więc przynajmniej mam świadomość, że spełniają swoją rolę...
OdpowiedzUsuńCo do Twojego pomysłu to wydaje mi się, że jest w porządku. Rozkraczony jeep w trakcie śnieżycy mógłby faktycznie być dobrym powodem, dla którego Juno zdecydowałaby się poprosić Daniela o pomoc, bo w normalnej sytuacji raczej nie zgodziłaby się zostać z obcym facetem sama. Jestem więc na tak. ;) ]
Junona Walter
Junona sapnęła głośno i uniosła ukrytą w rękawiczce dłoń, by z niemałym trudem chwycić obszyty sztucznym futrem kaptur i naciągnąć go sobie niżej na twarz w nieudolnej próbie zasłonięcia jej przed mrozem. Sekunę później mocniejszy podmuch wiatru wdarł się pod materiał i szarpnął nim w przeciwnym kierunku, tym samym wtłaczając chłodne powietrze pod okrycie i wywołując gęsią skórkę na całym jej ciele. Nie widziała jej, ale czuła, gdy potężny dreszcze ześlizgiwał się wzdłuż jej pleców ku lędźwiom. Zacisnęła dłoń jeszcze mocniej i skuliła się w sobie, nachylając ku przodowi, by stawić większy opór; wcześniej stanowczo nie doceniła tej śnieżycy. Z pomiędzy jej zsiniałych warg wyrwało się niemrawe przekleństwo, gdy próbowała przedrzeć się przez ostatnią zaspę, oddzielającą ją od ganku - tak przynajmniej podejrzewała, ale w ciągu ostatnich kilku minut okolica znacznie pobielała i dziewczyna nie była w stanie dostrzec niczego w zasięgu najbliższych trzech metrów. Nie miała już pewności, czy w ogóle podąża w odpowiednim kierunku, ale nie mogła zawrócić. Podejrzewała, że wrangler, którego zostawiła na poboczu został już dawno zasypany białym puchem i nie było szans, by dała radę go teraz odkopać, pomijając już nawet kwestię braku sprzętu, skończyłaby pewnie jako lodowa rzeźba nim udałoby jej się dostać do środka.
OdpowiedzUsuńJuno w końcu natrafiła stopą na drewniany podest i wydała z siebie coś na podobieństwo okrzyku wymieszanego z jękiem pełnym ulgi, gdy uniosła głowę i spod mocno przymrużonych powiek dostrzegła zarys poręczy, a jeszcze dalej drzwi. Objęła drżącymi ramionami ociosany słupek i wspięła się powoli na ganek, gdzie wiatr wreszcie osłabł. Dziewczyna z pewnym trudem uniosła wyżej skostniałe kolano i kilkukrotnie przydeptała śnieg, by właściciel mógł ewentualnie otworzyć drzwi, a kiedy już się do nich dowlokła, zastukała weń desperacko, po czym przylgnęła do ściany, oplatając się szczelniej ramionami. Jak ona nienawidziła zimy!
- Proszę, bądź w domu - mruknęła pod nosem i przestąpiła z nogi na nogę, by choć trochę je ogrzać. Niestety, wędrówka przez zaspy zmoczyła materiał, który przylgnął do niej niczym druga skóra i ochładzał ją, smagany lodowatym wiatrem.
Juno Walter
Od: Niewolnicy
OdpowiedzUsuńDo: Daniel Whitford
Treść: Będę dzisiaj czekać w peniuarze...
[Oj, nie spodziewam się niczego innego! Na pewno Effy też niejednokrotnie ściągnie kłopoty na brata przez swoje wybryki...
OdpowiedzUsuńHahaha, pewnie z przyzwyczajenia dają radę i tylko czasami po mieszkaniu latają szklanki. Na pewno tak.
Czekam z niecierpliwością, ja również nad czymś pomyślę!]
EFFY WHITFORD