A kiedy śnieg przestanie prószyć, to Monty na spacer ruszy.

Blog zawieszony

Po przeprowadzeniu ankiety większością głosów wygrała opcja zawieszenia bloga. Oznacza to, że autorzy mają możliwość dalszej gry i zapisów, ale administracja — za wyjątkiem wysyłania zaproszeń i wpisywania do listy bohaterów — nie będzie angażować się w życie bloga. Z tego samego powodu zakładka Organizacyjnie na czas zawieszenia bloga zostaje usunięta. Raz jeszcze dziękujemy za Waszą obecność i życzymy Wam wszystkiego, co najlepsze.

nie istnieję & latessa

Kalendarz

16/02/14 Otwarcie
16/02/14 Nowy mod
22/02/14 Wydarzenie: Burza Śnieżna – link
24/02/14 Odejście moda
26/02/14 Nowy mod
19/04/14 Wydarzenie: Mecz Hokeja – link
02/07/14 Nowy szablon
07/07/14 Wydarzenie: Kto zabił? – link
20/07/14 Odejście moda
23/07/14 Nowy mod
29/08/14 Zamknięcie
24/12/15 Reaktywacja
25/12/15 Nowy admin
28/12/15 Wydarzenie: Kolacja wigilijna – link
29/06/15 Nowy nagłówek
09/10/16 Wydarzenie: Deszcz i wichura - link
28/11/16 Nowy nagłówek
10/12/16 Wydarzenie: Uratuj święta! - link
04/01/17 Wydarzenie: Psi zaprzęg - link
28/01/17 Wydarzenie: Słodka Walentynka - link
04/02/17 Nowy szablon
27/03/17 Wydarzenie: Mount-ipedia - link
21/04/17 Wydarzenie: Pojedynek Mistrzów, etap I - link
01/05/17 Wydarzenie: Pojedynek Mistrzów, etap II - link
02/05/17 Nowy nagłówek
17/09/17 Wydarzenie: Spływ kajakowy - link
02/02/17 Nowy szablon
14/02/17 Wydarzenie: Poczta walentynkowa - link
07/07/18 Zawieszenie

loneliness, oh won't you let me be - let me be and I will set you free

Marion Mahoney
29 lat kucharka U Annie FC: Rachel Keller

Niedługo miną dwa lata, odkąd zjawiła się w Mount Cartier jedynie z niewielką torbą, a nadal pomieszkuje w jednym z pokoi w zajeździe, w którym pracuje. Zawsze ma dużo do powiedzenia i biada klientom, którym zechce się narzekać na jedzenie. Miejscowi musieli dojrzeć do zaakceptowania tej małej ciałem, a wielkiej duchem kobiety o dziwnym, jakby francuskim akcencie, ale teraz już żaden z okolicznych drwali nie pozwoli, żeby choćby włos jej z głowy spadł. W czasie wolnym chętnie niańczy dzieci, zajmuje się cudzymi zwierzakami, maluje płoty, kosi trawę, majsterkuje i składa meble. Wieczorami czyta, nocami ogląda filmy, na których płacze (czyli większość), próbuje hodować przyprawy, a kiedy gotuje, śpiewa. Za często pali i czasami zdarza jej się wypić jednego drinka za dużo, bywa, że potyka się na prostej drodze, pachnie cynamonem, narzeka, ale zawsze z uśmiechem. Nikt nie wie, skąd się wzięła, nikt nie wie, co przeżyła i czy nadal czegoś nie przeżywa. Ale Marion, choć trochę nieporadnie, to jednak próbuje zbudować nowe życie, a do tego przeszłość jest jej niepotrzebna.

14 komentarzy:

  1. [Witam bardzo serdecznie na blogu! Miło zobaczyć nowego autora w naszym gronie :)
    Karta nie za długa, ale lekka w czytaniu i chociaż aż chce się spytać o przeszłość Marion; równocześnie mam wrażenie, że się tego instynktownie unika... W końcu, 'dawna Marion' może się okazać zupełnie jak nie Marion, i co wtedy poczną ci miejscy drwale, którzy (cóż się dziwić) dawno dla niej przepadli? xD Plus, czasami lepiej pewnych rzeczy po prostu nie wiedzieć, zapewne.
    Życzę Ci udanej zabawy na i w MC, ciekawych wątków i oby Marion udało się na dobre zbudować sobie tutaj życie :) Nawet jeśli pomyślne odcięcie się od przeszłości, to nie lada wyczyn, nie ma co ukrywać. Zaprosiłabym Cię na wątek, gdybyś miała ochotę; jednak mam ostatnio mocno napięty grafik, więc nie wiem, czy by Cię to w ogóle interesowało...
    No nic, raz jeszcze dobrej zabawy! :)]

    Jasper | Nicolas

    OdpowiedzUsuń
  2. [Polubiłam tę kuchareczkę już od pierwszych zdań. Coś czuję, że ta dziewczyna ma dużo do opowiadania. A przy tym wszystkim całkiem dobrze rozwinęła w sobie umiejętności absorpcyjne, bo z jednej strony obca z zewnątrz, którą chce się chronić, a z drugiej całkiem zaradna kobieta z wachlarzem praktycznych umiejętności.
    Na koniec dodam, że kartę czytało mi się przyjemnie i na sam koniec czuję niedosyt, bo była minimalistyczna, a postać zainteresowała mnie na tyle, że chciałam więcej. Więc może dostanę więcej w wątku? Zapraszam do któregoś Pana. Nie mam weny, ale jeśli podrzucisz mi jakiś pomysł, mogę zacząć :).]

    Andrew, Scott & Daniel

    OdpowiedzUsuń
  3. [O, jaka ta pani do mojego Duncana podobna, oboje sobie próbują jakoś życie poskładać, raz wychodzi, a raz nie. Witam ciepło uroczą panią kucharkę i zapraszam na wątek, chętnie coś napiszemy. ;)]

    Duncan Harmon

    OdpowiedzUsuń
  4. [Mocno chwalę za skromną kartę, która zdecydowanie estetyką cieszy oczy :) Sama kreacja postaci jest naprawdę przyjemna i zachęca do bliższego poznania. Życzę udanej zabawy wraz z wieloma ciekawymi wątkami :)]

    Antoni Bielajew/Heaven Price

    OdpowiedzUsuń
  5. [Hm, chyba nawet mam dzięki tobie pomysł na jakieś niezobowiązujące zaczęcie. Podeślę coś w najbliższym czasie, może nawet dziś, jak już skończę walczyć o wbicie kolejnej strony licencjatu. W każdym razie spodziewaj się czegoś. ;)]

    Duncan

    OdpowiedzUsuń
  6. [U Antosia było słabo z samym przyjęciem przez innych, co wiąże się z brakiem wątków, dlatego też z chęcią oddam jej posadkę ulubionej cioci :D]

    Antoni B.

    OdpowiedzUsuń
  7. [Nie ma za co dziękować; napisałam jedynie prawdę :)
    Racja; zrozumienie pewnych spraw wymaga czasu, niezależnie od tego, jak oczywiste wydają się one dla osoby postronnej. Trzymam kciuki, by Marion, gdy już dojdzie do tego decydującego momentu; poradziła sobie z konsekwencjami możliwie jak lepiej.
    Zgadzam się w stu procentach; Walijczyków nie da się nie kochać xD Ostatnio miałam nawet przyjemność poznać jednego; jego akcent był jedną z najciekawszych mieszanek, jakie przyszło mi dotychczas w życiu słyszeć, lol. No i, cieszę się, że nie tylko ja mam tutaj do nich słabość ^^
    Miło mi, że Nick przypadł Ci do gustu; bywa czasami na pewno niezłą marudą, w dodatku sarkastyczną, szczególnie na początku swojego pobytu w MC xD Jestem jak najbardziej za tym, by ich bycie nietutejszymi, pomogło im nawiązać nić porozumienia; nawet, jeśli z tego co piszesz, Marion grałaby czasami Nicolasowi na nerwach swoją nieustępliwością, lol.
    Masz jakiś pomysł na początek? Może któreś któregoś by gdzieś przyłapało któregoś razu na tym, jak mówi pod nosem/śpiewa po francusku? Pewnie mimowolnie poczuliby sentyment i mogłoby być łatwiej o zagadanie... Nic innego mi niestety obecnie do głowy nie wpada :/]

    Nicolas

    OdpowiedzUsuń
  8. [jaka ona cudna! *-* nie wiem czemu, ale przypomina mi taką istotke, utkaną z mgły <3 delikatna i zwiewna, ale momentami zaskoczy heh :) Solinka na pewno zaraz ją porwie w swe ramiona i nie pozwoli czuć się obco w MC! Duval to jedna z tych osób, które widząc nowego mieszkańca, lub chociażby przyjezdnego, zaraz wyskakuje z propozycja oprowadzenia, a przy okazji wciska swoje ciastka xD więc może tak zaczęła się znajomość naszych panienek? i teraz już nawet są o krok bliżej do przyjaźni? ;)
    baw się dobrze i zapraszam po coś słodkiego do nas :D ]

    Solinka

    OdpowiedzUsuń
  9. [Szczerze powiedziawszy to nie przepadam za wątkami napakowanymi sztucznym dramatyzmem, zwłaszcza, że moje postacie nie należą do skomplikowanych i sama raczej wole proste wątki bez zbędnego wydziwiania i doszukiwania się nie wiadomo czego :) Jeśli masz ochotę to zapraszam na gg: 44148056 lub pocztę: lifenotfair2@gmail.com w celu ustalenia wszystkich potrzebnych nam szczegółów :)]

    Antoni B.

    OdpowiedzUsuń
  10. [Ojejku, jaka ona urocza! Juz od kilku dni chodzi za mna powitanie jej, ale ciagle cos. :< Z checia wezme ja jako przyjaciolke dla mojej panny, albo dla pana. O ile umialaby sie z nim dogadac. :D Dobrej zabawy i udanego pobytu!:)]

    Lyra Mayer & Caleb Young

    OdpowiedzUsuń
  11. [Super; cieszę się, że pomysł Ci się podoba :)
    Kwestia kuchni i śpiewu w pełni mi odpowiada, acz Nick nie pija alkoholu, w żadnej postaci i ilości; nie licząc potraw przyprawionych winem, whiskey lub szkocką, więc ten wariant raczej odpada. Chyba że, z jakiegoś powodu, Marion przyrządziłaby w zajedzie coq au vin? To byłoby takie trzy w jednym; sentyment, język i kultura oraz odrobina alkoholu, z francuskością w tle xD Może być? Jeśli tak, mogłabym Cię prosić o rozpoczęcie?]

    Nicolas

    OdpowiedzUsuń
  12. Coś wyjątkowego musiało być w tym poranku, a świadczył o tym chociażby fakt, że Duncan obudził się późno — zdecydowanie za późno, nie musiał patrzeć na zegarek, żeby to poczuć. I obudził się całkiem sam, bez pomocy Jinglesa, który zwykle tuptał mu po kołdrze albo, w przypływach swojej kociej bezczelności, bezceremonialne siadał prosto na twarzy. Czasem życie w Mount Cartier było dla Duncana właśnie jak ten dzień — przez krótką chwilę wydawało się, że będzie wyjątkowe, bo raz zdarzyło się coś innego niż zwykle, a potem rzeczywistość spadała mu na ramiona z całą swoją przytłaczającą siłą, taką, która czasem aż dusiła, i zdawał sobie sprawę, że nic się nie zmieniło i nie zmieni.
    Miał prawie trzydzieści lat i wciąż mieszkał z rodzicami. Dni spędzał włócząc się po lesie albo wbijając sobie kolejne drzazgi w palce, od wielkiego święta wybrał się do baru (i następnego dnia żałował, że to zrobił), a ludzi znał coraz mniej. Czasem miał wrażenie, że przygarnięcie bezdomnego kota, Jinglesa właśnie, którego teraz nie wymieniłby na żadnego innego futrzaka, tylko mu poszkodziło, zamiast pomóc. Kot miał być odpowiedzią na wszystko — towarzyszem długich godzin spędzonych w urządzonym w garażu warsztacie i jeszcze dłuższych, ciemnych wieczorów, gdy Duncan czytał przed kominkiem, a Jingles spał albo domagał się jedzenia.
    Duncan desperacko potrzebował zmiany. Oczywiście, że pamiętał, jak skończyło się dla niego ostatnie poszukiwanie zmian, więc tym razem zdecydował się zrobić coś mniej ekstremalnego. W końcu nic ciekawego nie zaczęło się jeszcze od nowego bujanego fotela, prawda? Bo Duncan wymyślił sobie, że potrzebował bujanego fotela, całego z drewna, najlepiej orzechowego, bo z tym zawsze pracowało mu się najlepiej, ale rzadko miewał ku temu okazje, głównie dlatego, że trzeba było je do tak odległego zakątku świata jak Mount Cartier sprowadzać przez kawał drogi. Ale jeśli miał robić coś dla przyjemności i na chwilę dzięki temu zapomnieć, że tak naprawdę nie miał pojęcia, jak znalazł się w tym punkcie swojego życia, w którym się znalazł, to będzie robił to z ciemnym, orzechowym drewnem, tak postanowił.
    Marion jakby wyczuła, że robił coś ciekawego i pojawiła się w warsztacie tak, jak pojawiała się zawsze — bez zapowiedzi, zawsze przynosząc ze sobą zapach cynamonu, który najwyraźniej drażnił plączącego się pod nogami Jinglesa, bo zaczął kichać i prychać, gdy tylko zamknęła za sobą drzwi. Jak to było, że zaczęła tu przychodzić, Duncan szczerze już nie pamiętał. Zgadali się chyba pewnego dnia, kiedy zapomniał wytrzepać sobie wiórów z brody i nie dało się ukrywać, czym się zajmował, a potem… Samo poszło. Zawsze jakoś szło.
    — Dawno cię nie było — rzucił Duncan na widok Marion, pochylony nad swoimi szkicami projektu. Przygryzał końcówkę ołówka, coś mruczał pod nosem, co chwila sięgał po inny kawałek drewna, wyraźnie pochłonięty nowym projektem. — Już myślałem, że wpadłaś w jakąś zaspę i tak czekasz, aż śnieg stopnieje — dodał, a jego poczucia humoru komentować już nie będziemy.

    Duncan Harmon

    OdpowiedzUsuń
  13. [Hm, a co powiesz na to, aby Caleb od czasu do czasu wpadał do Annie na obiady z Noah? Można uznać, że Caleb przy pierwszym obiedzie na cos narzekał - on czasem bywa kłótliwy, więc pomyślałam, że można to wykorzystać. ;) A teraz oczywiście byłyby miedzy nimi pozytywne relacje. Może nawet Marion byłaby gotowa do tego, aby urzędować w jego domowej kuchni? c: ]

    Caleb

    OdpowiedzUsuń
  14. [obecnie ruda mieszka u pana doktorka, bo jej własna chata wali jej się na głowę - dosłownie! zatem może Marion czasami użyczyłaby jej swojej kuchni, bo jednak o interes Sol muci cały czas dbać, a jednak aż tak gościnności swojego dobrodzieja nie chce wykorzystywać :D i kilka razy w tygodniu by odwiedzała koleżankę, a w ramach podzięki zawsze zostawiałaby jej z trzy tace jakiś słodkości :D hmhmh? ]

    OdpowiedzUsuń