__Rachel Bonny__
35 / lekarz / przyjezdna / narzeczona
Od dziecka miała pewne zadania, które należało bezwzględnie wykonać. Powiedziano jej, na przykład, że zostanie lekarzem – i było to dla niej tak oczywiste, że nie przyszłoby jej do głowy rozważać inną opcję. Taki właśnie był harmonogram. Licealna miłość, świadectwo z piątkami, ślub, pełen sukcesów staż, a w planach, o których nikt jej nie uprzedzał, dzieci. Nie pytano o jej zdanie. Opinia? Oczywiście – byle zgodna z już obowiązującą. Krok za mężem miała wspierać go w jego karierze, rozwijając swoją – punkt za punktem, bo zadania nie lubią, gdy się ich nie wykonuje na czas.
Kiedy więc ten policjant, furiat, bluzgający dzikus, wiecznie niezadowolony, nazywający przypadkowych ludzi „idiotami”, a swoich współpracowników „bandą kretynów” powiedział jej, że była głupia, trwając w toksycznym związku – kiwnęła uprzejmie głową, zgadzając się. Nie było co do tego żadnych wątpliwości. Ale wtedy wypalała już pół paczki dziennie, wtedy miała już zmienione zamki w drzwiach, a za sobą trzy próby złożenia papierów rozwodowych – zakończone brzydkim rozstaniem, ale zwycięstwem... jej zwycięstwem. Wtedy, gdy go zszywała po raz pierwszy i wtedy, gdy mówił jej, że jest bezmyślna - to był już czas, gdy żyła poza zadaniami, które należy bezwzględnie wykonać.
Jest dobrym lekarzem ogólnym, a choć zastąpiła zszywanie nabuzowanych testosteronem policjantów pouczaniem staruszków źle dawkujących lekarstwa, nie czuje się ograniczona. Wręcz przeciwnie. Ze swoim własnym policjantem - choć bluzgającym furiatem i wiecznie niezadowolonym dzikusem - czuje się wolna bardziej niż kiedykolwiek dotychczas; spełniona, szczęśliwa i na swoim miejscu. Co nie zmienia faktu, że wypala pół paczki dziennie, ma tragiczne relacje z rodziną, a na każdą nowość reaguje kilkugodzinnym stuporem i głęboką analizą wszystkich czynników, każdej zmiennej. Nie znosi braku działania, a dzięki niemu ma nareszcie odwagę i siłę działać na swoich zasadach.
Od dziecka miała pewne zadania, które należało bezwzględnie wykonać. Powiedziano jej, na przykład, że zostanie lekarzem – i było to dla niej tak oczywiste, że nie przyszłoby jej do głowy rozważać inną opcję. Taki właśnie był harmonogram. Licealna miłość, świadectwo z piątkami, ślub, pełen sukcesów staż, a w planach, o których nikt jej nie uprzedzał, dzieci. Nie pytano o jej zdanie. Opinia? Oczywiście – byle zgodna z już obowiązującą. Krok za mężem miała wspierać go w jego karierze, rozwijając swoją – punkt za punktem, bo zadania nie lubią, gdy się ich nie wykonuje na czas.
Kiedy więc ten policjant, furiat, bluzgający dzikus, wiecznie niezadowolony, nazywający przypadkowych ludzi „idiotami”, a swoich współpracowników „bandą kretynów” powiedział jej, że była głupia, trwając w toksycznym związku – kiwnęła uprzejmie głową, zgadzając się. Nie było co do tego żadnych wątpliwości. Ale wtedy wypalała już pół paczki dziennie, wtedy miała już zmienione zamki w drzwiach, a za sobą trzy próby złożenia papierów rozwodowych – zakończone brzydkim rozstaniem, ale zwycięstwem... jej zwycięstwem. Wtedy, gdy go zszywała po raz pierwszy i wtedy, gdy mówił jej, że jest bezmyślna - to był już czas, gdy żyła poza zadaniami, które należy bezwzględnie wykonać.
Jest dobrym lekarzem ogólnym, a choć zastąpiła zszywanie nabuzowanych testosteronem policjantów pouczaniem staruszków źle dawkujących lekarstwa, nie czuje się ograniczona. Wręcz przeciwnie. Ze swoim własnym policjantem - choć bluzgającym furiatem i wiecznie niezadowolonym dzikusem - czuje się wolna bardziej niż kiedykolwiek dotychczas; spełniona, szczęśliwa i na swoim miejscu. Co nie zmienia faktu, że wypala pół paczki dziennie, ma tragiczne relacje z rodziną, a na każdą nowość reaguje kilkugodzinnym stuporem i głęboką analizą wszystkich czynników, każdej zmiennej. Nie znosi braku działania, a dzięki niemu ma nareszcie odwagę i siłę działać na swoich zasadach.
Ale tutaj pustki. Trzeba przetrzeć szlaki, a przede wszystkim powitać tę cudowną panią! Także cześć ;). Odette jako Rachel już jest, teraz tylko potrzebujesz jakiegoś "Dave'a"/oana Annable.
OdpowiedzUsuńTak sobie myślę, że Rachel wcale nie ma lekko, nie dość, że ten jej narzeczony taki jakiś narwany to jeszcze wylądowała w jakiejś małej mieścince. No ale ludzie są tu bardzo przyjaźni, więc miejmy nadzieję, że Bonny szybko się tutaj zadomowi. Niech jej się wiedzie w miłości, w domu i w życiu. Może nawet uda jej się doświadczyć czegoś ponad leczenie staruszków, czego też jej życzę. Pozdrawiam! :D
Scott, Andrew & Timothy
[Witam! Pół paczki dziennie to jeszcze nie tak źle, bo są tacy, co wypalają dwie i więcej. Nie zmienia to jednak faktu, że Rachel wiedzie dość stresujący tryb życia, skoro sięga po używki, a szkoda. Zapewne w oczach obcych ludzi wygląda na szczęśliwą kobietę, a prawda jest taka, że boryka się z przeróżnymi problemami. No nic – życzę jej szczęścia, Tobie zaś sporej dawki radości w wątkach i przyjemnego blogowania w naszej małej mieścinie :) Bawcie się dobrze!]
OdpowiedzUsuńFerran, Cesar, Tilia
[Witam witam, podglądałam kartę w trakcie tworzenia i już wtedy uznałam, że bardzo sympatyczną osóbkę nam tu przygotowujesz :) Zapraszam oczywiście do wątku z jednym z moich panów :)
OdpowiedzUsuńJack Higgins
Ryan Lewis
[Hej! Nieco szkoda mi się zrobiło Rachel, bo mimo wszystko wydaje się być dobrym dziewczęciem. Życzę jej powodzenia w życiu i w karierze, a Tobie udanej zabawy na blogu i wielu świetnych wątków! :)]
OdpowiedzUsuńMattie
[Cześć! Witamy Rachel! Oby w Mount Cartier wszystko ułożyło się po jej myśli. Miejmy nadzieję, że skutki trwania w toksycznym związku, szybko dadzą o sobie zapomnieć. :)]
OdpowiedzUsuńSam Rowley
[Strasznie podoba mi się jej kreacja, a konkretniej tekst, jaki zamieściłaś w karcie. Nie umiem tego wyjaśnić, ale jest po prostu intrygujący i bardzo wciągający. Masz lekkie pióro! :D
OdpowiedzUsuńSama postać, choć poniekąd smutna. Oby jej się ułożyło i bawiła się wyśmienicie! ♥
Życzę Ci masy wątków i oczywiście, w razie krzty chęci, zapraszam do wątku! :D]
Ashmee Sanchez
[Dobrze, że w końcu jest wolna i szczęśliwa :D Oby tylko ten dzikus i furiat się trochę uspokoił (chyba, że Rachel lubi go takiego xD).
OdpowiedzUsuńWitam w progach MS i życzę dobrej zabawy!]
HOLLY