LEVI
UTHER
stwierdzone adhd / cukiernik w "Krainie Czarów" / niedoszły student
Już od samego początku Levi niespecjalnie wpasowywał się w schemat "zwykłego człowieka". Gdy w wieku sześciu lat mama zaprowadziła go do pobliskiej przychodni na badania, a kilka dni później przyszły wyniki potwierdzające zespół nadpobudliwości, było wiadome, że ten dzieciak nie będzie nigdy normalny. Zresztą, on nie chciał taki być. Szablonowość niespecjalnie go interesowała, można by rzec, że jest ona dla niego wręcz odpychająca i mdła. Babcia i matka oczekiwały od niego, że (jak każdy normalny nastolatek kończący szkołę średnią) pójdzie wyżej, by zdobyć tytuł magistra i dostanie dobrze płatną, niewymagającą zbyt wielkiego wysiłku pracę. Levi pokrzyżował nieco ich plany - owszem, zapisał się na pierwszy rok studiów prawniczych, lecz nie dotarł nawet na pierwsze zajęcia. Powodem była nagła choroba matki, za którą syn czuł się odpowiedzialny jako jedyny mężczyzna w rodzinie. Równocześnie miał wrażenie, że nie byłoby mu dobrze w typowej pracy za biurkiem. Wolał bezpośredni kontakt z ludźmi, radosną atmosferę. Dlatego postanowił przejąć pałeczkę po dziadku i zająć się jego biznesem w rodzinnej cukierni. Wybór okazał się strzałem w dziesiątkę, gdyż Levi idealnie odnajduje się w roli uśmiechniętego od ucha do ucha, zagadującego każdego kasjera.
Pięć lat później, po ciężkiej i nierównej walce, rak odebrał mu matkę. Chłopak bardzo to przeżył - ma za sobą półtora roku terapii i mnóstwo recept na leki antydepresyjne. Powoli wychodzi na prostą, ale zdarzają mu się chwile słabości. W końcu jesteśmy tylko ludźmi, prawda?
Od autorki: witamy się z moim biednym synkiem Levim i szukamy ciekawych, wciągających wątków! Nie pogardzimy również dobrymi powiązaniami (: Uther to sympatyczny, otwarty młodzieniec o wielkim sercu. Zawsze chętny do rozmowy i pomocny, jak mało kto. Lubi śpiewać pod prysznicem nawet gdy nie jest sam w domu. Mieszka z dziadkami - za dnia pomaga im w cukierni oraz ogrodzie, a wieczorami piją herbatę i oglądają stare filmy. Uwielbia rytmy lat 80' i 90', klasykę rocka i tosty z serem. A jeśli zaproponujecie mu spacer i paczkę kwaśnych żelek - będzie Wasz.
Pięć lat później, po ciężkiej i nierównej walce, rak odebrał mu matkę. Chłopak bardzo to przeżył - ma za sobą półtora roku terapii i mnóstwo recept na leki antydepresyjne. Powoli wychodzi na prostą, ale zdarzają mu się chwile słabości. W końcu jesteśmy tylko ludźmi, prawda?

Od autorki: witamy się z moim biednym synkiem Levim i szukamy ciekawych, wciągających wątków! Nie pogardzimy również dobrymi powiązaniami (: Uther to sympatyczny, otwarty młodzieniec o wielkim sercu. Zawsze chętny do rozmowy i pomocny, jak mało kto. Lubi śpiewać pod prysznicem nawet gdy nie jest sam w domu. Mieszka z dziadkami - za dnia pomaga im w cukierni oraz ogrodzie, a wieczorami piją herbatę i oglądają stare filmy. Uwielbia rytmy lat 80' i 90', klasykę rocka i tosty z serem. A jeśli zaproponujecie mu spacer i paczkę kwaśnych żelek - będzie Wasz.
[Uther jak Pendragon! Dużo miłości. A tak bardziej serio - cudowny z niego promyczek. Przeuroczy człowiek, aż uśmiechałam się sama do siebie, czytając kartę. Mam nadzieję, że zostaniecie z nami bardzo długo! I że uda nam się ukręcić jakiś wątek, w którym Finlay i Levi skombinują swoje pozytywne energie. ;)]
OdpowiedzUsuńFinlay Watson
(Mogłabym się w nim zakochać choćby ze względu na słabość do starego rocka, tostów i kwaśnych żelek - tyle wspólnego! Najbardziej porusza mnie w nim jednak wielkie serce i zaangażowanie w życie dziadków. Wiele poświęcił, rezygnując ze studiów prawniczych. Generalnie bardzo się cieszę, mogąc powitać Cię wśród nas. <3 Co do wątku ugadamy się na mailu, hm?)
OdpowiedzUsuńLeah Mackenzie
Wiosna nadciągała wielkimi krokami, Mimo, że kalendarzowo gościła w Mount Cartier od ponad dwóch tygodni, dnie wciąż były stosunkowo krótkie, a pobudka równo o godzinie piątej nadal odbywała się w zupełnej, nieprzeniknionej ciemności.
OdpowiedzUsuńTeoretycznie Leah nie miała obowiązku zrywać się tak wcześnie, ale za wszelką cenę chciała zdążyć przed babunią, która z racji podeszłego wieku budziła się na długo przed świtem. Panna Mackenzie zdecydowanie wolała być na nogach pierwsza, choćby po to, by dygocąc z zimna i pomrukując pod nosem jakieś niezrozumiałe klątwy narzucić na siebie coś ciepłego, a następnie rozpalić w centralnym. Potem mogła spokojnie udać się na zewnątrz, by usunąć ze ścieżki kolejną warstwę śniegu. Gdyby chciała pozbyć się go za jednym razem, zajęłoby jej to pewnie kilka dni.
Zadowolona z efektu przeszła do szopy, gdzie odłożyła prowizoryczną spychaczkę. Niemal w tym samym momencie dobiegło ją rżenie koni, które najwyraźniej usłyszały skrzypienie śniegu i teraz domagały się swojej racji żywieniowej. Nie mając zamiaru ich rozczarować, poczęstowała je paszą i sianem. Specjalnie przeznaczonym do tego kijem rozłupała lód zebrany w wiadrach z wodą i chwilowo mając je z głowy wróciła do domu, z zadowoleniem zauważając, że jest tam już odrobinę cieplej.
Nadeszła pora, by nakarmić resztę zwierzyńca i kiedy w końcu się z tym uporała, mogła spokojnie zająć się sprawami piekarni. Kichając donośnie parę razy mruknęła cicho jakieś słowa, które były pewnie wyrazami dezaprobaty. Tylko choroby by jej tutaj teraz brakowało!
Nagrzała piec, przetarła blaty na zapleczu i mając tak przygotowane stanowisko, pozostało jedynie przyciągnąć sobie worek mąki. Spojrzała na niego z lekką bezsilnością, bo nie miała dziś w sobie tyle energii, co zazwyczaj. Może rzeczywiście coś ją łapało...
Westchnęła, myśląc o tym, że wyjątkowo pozwoli sobie wykorzystać do tego Leviego, który pewnie niedługo się pojawi. Zawsze przychodził na chwilę przed otwarciem, więc sięgnęła po jego ulubiony chleb tostowy, który upiekła wczoraj przed pójściem spać. Nie zdążyła się przebrać, zatem do lady wyszła tak jak przyszła z dworu - w ciężkich, grubych spodniach i dwóch swetrach, a to wszystko narzucone na pidżamę. Pozbyła się tylko szalika, rękawiczek i czapki, a gdzie nie gdzie topił się jeszcze na niej śnieg.
Leah ♥
[Jestem za! Nie wiem za co konkretnie Timmy może nie lubić Leviego, ale pewnie za całokształt. Proponuję wątek, w którym utknęli gdzieś razem, bo inaczej nie wyobrażam sobie, żeby z własnej woli ze sobą rozmawiali. No więc...
OdpowiedzUsuńMoże zamek w drzwiach cukierni się zaciął, kiedy Timothy był w środku? Na pewno nie byłby zadowolony z tego, że musi znosić towarzystwo Uthera.]
Timothy
Chwilkę tak się zastanawiałam któż to rzucił nam takie ładne hasła, a tu takie miłe zaskoczenie, że to jedna z najświeższych osóbek! Uwielbiamy takie aktywne początki działania w naszym miasteczku i Monty też chyba się ucieszył, bo z ochota rozgościł się w Twojej karcie. Jedno jest pewne - on już stąd nie zniknie! ;) Gratulujemy więc naszej pierwszej ikonki i życzymy powodzenia w dalszym zbieraniu naszych cudownych nagród ;)
OdpowiedzUsuń[Jak najbardziej! Finlay to tradycjonalistka, dlatego pączek z różą jest pewnie jej ulubionym, o ile takie w Kanadzie mają. Poza tym, na pewno połączy ich też miłość do starych filmów i dobrej muzyki. ;)
OdpowiedzUsuńPytanie jednak - na czym chcemy oprzeć nasz wątek, co by nam się zaraz nie urwał.]
Finlay