A kiedy śnieg przestanie prószyć, to Monty na spacer ruszy.

Blog zawieszony

Po przeprowadzeniu ankiety większością głosów wygrała opcja zawieszenia bloga. Oznacza to, że autorzy mają możliwość dalszej gry i zapisów, ale administracja — za wyjątkiem wysyłania zaproszeń i wpisywania do listy bohaterów — nie będzie angażować się w życie bloga. Z tego samego powodu zakładka Organizacyjnie na czas zawieszenia bloga zostaje usunięta. Raz jeszcze dziękujemy za Waszą obecność i życzymy Wam wszystkiego, co najlepsze.

nie istnieję & latessa

Kalendarz

16/02/14 Otwarcie
16/02/14 Nowy mod
22/02/14 Wydarzenie: Burza Śnieżna – link
24/02/14 Odejście moda
26/02/14 Nowy mod
19/04/14 Wydarzenie: Mecz Hokeja – link
02/07/14 Nowy szablon
07/07/14 Wydarzenie: Kto zabił? – link
20/07/14 Odejście moda
23/07/14 Nowy mod
29/08/14 Zamknięcie
24/12/15 Reaktywacja
25/12/15 Nowy admin
28/12/15 Wydarzenie: Kolacja wigilijna – link
29/06/15 Nowy nagłówek
09/10/16 Wydarzenie: Deszcz i wichura - link
28/11/16 Nowy nagłówek
10/12/16 Wydarzenie: Uratuj święta! - link
04/01/17 Wydarzenie: Psi zaprzęg - link
28/01/17 Wydarzenie: Słodka Walentynka - link
04/02/17 Nowy szablon
27/03/17 Wydarzenie: Mount-ipedia - link
21/04/17 Wydarzenie: Pojedynek Mistrzów, etap I - link
01/05/17 Wydarzenie: Pojedynek Mistrzów, etap II - link
02/05/17 Nowy nagłówek
17/09/17 Wydarzenie: Spływ kajakowy - link
02/02/17 Nowy szablon
14/02/17 Wydarzenie: Poczta walentynkowa - link
07/07/18 Zawieszenie

The eyes, chico. They never lie

Lydia Leibovich

30 lat weterynarz Go and throw it in the bag

Nigdy nie myślała, że jej życie tak się potoczy. Miała ułożone życie, pracę która dawała jej niemałą satysfakcję, mieszkanie nad piekarnią i swój mały balkon, na którym codziennie piła kawę i paliła porannego papierosa. Miała plany, chciała się rozwijać. A na pewno nic z tych rzeczy nie wiązało się z pobytem w Mount Cartier.
I co? Wszystko poszło w łeb.
Zaczęło się od listu. Potem wielokrotnych wizytach u adwokata i notariusza. Aż w końcu badaniach na potwierdzenie DNA. Niekończące się kłótnie, nieudolne próby tłumaczenia i ostatecznie spakowane walizki.
Nikt nie spodziewa się, że najbliższe sobie osoby są w stanie okłamywać kogoś przez całe życie. Jeden list jest w stanie postawić świat do góry nogami. Ojciec nie jest prawdziwym ojcem. Matka utrzymująca wszystko w tajemnicy. I ta wszechobecna tajemnica poliszynela. Musiała wyjechać i poznać prawdę. Musiała zobaczyć, skąd tak naprawdę pochodzi. I pomimo śmierci biologicznego ojca – chociaż połowicznie go poznać.
Wynajęty pokój, a do tego papierologia, której nie chce nawet dotykać, wypominają jej wszystko już od pierwszego dnia, gdy tylko wyszła z trzęsącej się na wietrze awionetki. Stare zdjęcia i praktyka, której istnienie tutaj stoi pod znakiem zapytania. I ona – panna z miasta, która szuka odpowiedzi, próbując w jakimkolwiek stopniu przyzwyczaić się do nowej sytuacji.
To nie może się udać.

Mam nadzieję, że Lydia nie będzie aż tak włazić wszystkim za skórę, jak się może wydawać. Z góry przepraszam za niedociągnięcia – właśnie wróciłam z blogowej emerytury.  

7 komentarzy:

  1. Ty to jednak masz zamiłowanie do postaci, które w jakimś stopniu zamykają jeden etap, by rozpocząć kolejny, lub takie, które uciekają od tego co było, odcinając się od przeszłości. W sumie się nie dziwię, bo to idealna baza dla postaci, która ma szansę rozwinąć się w dowolnym kierunku. Takiej właśnie przyszłości fabularnej CI życzę - niech Lydia odnajdzie się w tym miejscu i ruszy w końcu z kopyta z życiem. Niech jej się powodzi i niech chwyci pracę za rogi, póki nikt inny jeszcze jej stąd nie wytarmosił. Tak swoją drogą lubię Twoje postacie. Są wiarygodne. Nieidealne, ale w jakiś sposób i tak urzekające. A na koniec: Cześć, zostań z Nami na dłużej! <3

    Andrew & Scott

    OdpowiedzUsuń
  2. [Cześć! Ja również trzymam kciuki, żeby Lydia oznalazła się w Mount Cartier i, w pewnym sensie, miejsce to pokochała. Tym bardziej, że mamy tu tak miłych obywateli! A o tym może się przekonać osobiście, zresztą. No nic, życzę Ci udanej zabawy i trzymam kciuki, że pani weterynarz pozostanie u nas na dłuuugo! :)]

    Cesar Calderon & Tilia Marchand

    OdpowiedzUsuń
  3. [Witam serdecznie :) Mam nadzieję, że Lydia choć trochę odnajdzie się w tym miasteczku i dotknie swych korzeni. Obstawiam też, że jak spróbuje podpytać starsze panie o ojca, to z chęcią jej opowiedzą wszystko, co wiedzą. Życzę Ci dużo weny i całego mnóstwa wątków, a także zapraszam pod swoją KP. Jakbyś miała ochotę na poznanie Theo, to jesteśmy otwarci na wszelkie propozycje :)]

    Theodor Black

    OdpowiedzUsuń
  4. [A ja do denerwowania to podpowiem, że Andrew. Scott ma stalowe nerwy xD]

    Scott & Andrew

    OdpowiedzUsuń
  5. [O, dobry pomysł, podoba mi się. Postaram się nam zacząć jakoś niedługo, choć nie wykluczam, że może się to udać dopiero bliżej weekendu, ale na pewno spróbuję w tym tygodniu :)]

    Theodor Black

    OdpowiedzUsuń
  6. [W MC jest bardzo dużo osób, które przeszły pewnego rodzaju dramę, mają w życiu jakiś problem lub próbują odnaleźć siebie/kogoś. To miasteczko powinno nazywać się miasteczkiem zbolałych dusz, haha. Historia Lydii jest wiarygodna i przejmująca, nie wiem, co zrobiłabym, będąc na jej miejscu. Mam nadzieję, że znajdzie to, czego szuka. Baw się u nas długo i zawsze znajdów werwę na odpisy!]

    Kat

    OdpowiedzUsuń
  7. [Hej, hej. Wybacz, że tak długo się nie odzywałam. Jesteś tu może jeszcze? Przydałoby się zacząć w końcu nasz wątek, ale wolę się upewnić najpierw :)]

    Theodor Black

    OdpowiedzUsuń