A kiedy śnieg przestanie prószyć, to Monty na spacer ruszy.

Blog zawieszony

Po przeprowadzeniu ankiety większością głosów wygrała opcja zawieszenia bloga. Oznacza to, że autorzy mają możliwość dalszej gry i zapisów, ale administracja — za wyjątkiem wysyłania zaproszeń i wpisywania do listy bohaterów — nie będzie angażować się w życie bloga. Z tego samego powodu zakładka Organizacyjnie na czas zawieszenia bloga zostaje usunięta. Raz jeszcze dziękujemy za Waszą obecność i życzymy Wam wszystkiego, co najlepsze.

nie istnieję & latessa

Kalendarz

16/02/14 Otwarcie
16/02/14 Nowy mod
22/02/14 Wydarzenie: Burza Śnieżna – link
24/02/14 Odejście moda
26/02/14 Nowy mod
19/04/14 Wydarzenie: Mecz Hokeja – link
02/07/14 Nowy szablon
07/07/14 Wydarzenie: Kto zabił? – link
20/07/14 Odejście moda
23/07/14 Nowy mod
29/08/14 Zamknięcie
24/12/15 Reaktywacja
25/12/15 Nowy admin
28/12/15 Wydarzenie: Kolacja wigilijna – link
29/06/15 Nowy nagłówek
09/10/16 Wydarzenie: Deszcz i wichura - link
28/11/16 Nowy nagłówek
10/12/16 Wydarzenie: Uratuj święta! - link
04/01/17 Wydarzenie: Psi zaprzęg - link
28/01/17 Wydarzenie: Słodka Walentynka - link
04/02/17 Nowy szablon
27/03/17 Wydarzenie: Mount-ipedia - link
21/04/17 Wydarzenie: Pojedynek Mistrzów, etap I - link
01/05/17 Wydarzenie: Pojedynek Mistrzów, etap II - link
02/05/17 Nowy nagłówek
17/09/17 Wydarzenie: Spływ kajakowy - link
02/02/17 Nowy szablon
14/02/17 Wydarzenie: Poczta walentynkowa - link
07/07/18 Zawieszenie

You don't own me, don't try to change me in any way


MODELKA DWADZIEŚCIA CZTERY LATA URODZONA W MC

Od zawsze planowała wyrwać się z rodzinnego Mount Cartier: życie na takim końcu świata, odciętym od wszelkiej cywilizacji ani trochę jej nie bawiło i kiedy tylko miała ku temu okazję, jeździła w odwiedziny do ciotki do Vancouver. Po jednej z takich podróży po prostu nie wróciła do domu i napisała rodzicom długi list, że dostała propozycję nie do odrzucenia i rozpoczęła pracę w modelingu. Uwielbiała błyszczeć, lecz błyszczenie w miasteczku zamieszkanym przez osiemset osób nie mogło równać się z błyszczeniem na wybiegach najbardziej znanych na świecie. Jej twarz szybko stała się rozpoznawalna, lecz nawet promowanie takich marek, jak Chanel, Victoria's Secret czy Giorgio Armani nie wystarczało Snow. Pragnęła, by o niej mówiono, by kobiety zazdrościły jej urody, a mężczyźni oglądali się za nią. Okazja do pojawienia się na tabloidach szybko się znalazła. Zaczęło się niewinnie: spotkali się na planie, podczas nagrywania reklamy najnowszych perfum Hugo Bossa; on — niedawno nominowany do Oscara aktor, wschodząca gwiazda Hollywood i ona — rozchwytywana modelka, siedząca w branży od niedawna. Nie potrafiła nic poradzić na to, że Raphael ją intrygował, więc po skończonym wspólnym projekcie postanowiła utrzymać z nim kontakt. Przelotna znajomość szybko zmieniła się w romans; to że Raphael miał już żonę i dzieci, a na dodatek paparazzi nie odstępowały go na krok nie miało znaczenia: liczyło się tylko to, że ją kochał i pragnął z nią być. Cała sprawa szybko została odkryta i nagłośniona przez media, a dzięki takiej reklamie Snow stała się jeszcze bardziej rozpoznawalna. Chętnie udzielała wywiadów i pozowała do zdjęć ze swoim kochankiem, pewna, że jej bajka dopiero się zaczynała. Ani trochę nie żałowała, że rozbiła czyjąś rodzinę, bo w końcu w świecie celebrytów nie było to niczym nowym. Szkoda tylko, że jej związek zakończył się równie szybko, co zaczął. Raphael, już po rozwodzie, uznał, że jednak wcale jej nie kochał i znalazł sobie inną kobietę, co Snow nie raz wykorzystywała w wywiadach, by jeszcze bardziej go pogrążyć. Sama ignorowała wszystkich ludzi, którzy obwiniali ją o rozpad małżeństwa aktora i dopiero gdy fala krytyki nie ustawała i robiła się coraz bardziej agresywna, postanowiła wyjechać na wakacje. Rodzinne Mount Cartier — z którego cudem się wyrwała — wydało jej się idealnym miejscem. Odcięte od świata, mogło jej zapewnić to, czego kiedyś tak nienawidziła, a czego teraz potrzebowała: spokój. W takiej dziurze nikt nie będzie jej szukał, może cała sprawa jej romansu nieco ucichnie, a wraz z nią głosy osób oskarżających ją o umyślne psucie związku Raphaela. Snow liczy, że jeśli przeczeka tę największą burzę, będzie mogła wrócić do pracy i udowodnić wszystkim, że nie potrzebuje znanego partnera, by znaleźć się na okładkach magazynów. Musi tylko jakoś wytrzymać te perę tygodni w miejscu, gdzie nikt nie będzie jej traktował jak gwiazdy ani pragnął zrobić z nią sobie zdjęcia.

—————————— od autorki ——————————
Dzień dobry! Snow to taka trochę attention whore, która na własne życzenie wyjechała do miejsca, gdzie nikt nie słyszał o jej karierze i skandalu. Jestem ciekawa, jak sobie poradzi bez ciągłego znajdowania się w centrum czyjejś uwagi. Imię i nazwisko nieprzypadkowe. W tytule Grace "You don't own me", a na zdjęciu przepiękna Margot Robbie. Zapraszam wszystkich do wątków i powiązań!

5 komentarzy:

  1. [Cześć! Strasznie uroczo się nazywa ta Twoja pani, choć jak dla mnie, osoby, która nigdy nie przepadała za Śnieżką jest to raczej śmieszne skrzyżowanie Dżona Snoła z Edmundem Whitem :D Niemniej jednak pasuje bardzo do wyglądu (sic, ostatnio zastanawiałam się, czy Issce nie zmienić twarzy na Margot, a tu taki psikus i za późno). Mam mieszane uczucia co do samej pani bo z jednej strony doskonale ją rozumiem, że tak nieładnie postąpiła, a z drugiej moja natura dobrego człowieka każe mi się bulwersować i wkurzać. Więc najlepiej nich znów się zakocha, jednak teraz w kimś, kto nie byłby żonaty, a przy okazji przemieniłby jej serce w kawał złota ;>
    Życzę Wam samych wspaniałych chwil w MC, dużo, dużo wątków i weny oraz zapału!]

    Clarissa

    OdpowiedzUsuń
  2. [Oho, to nam się Drama Queen trafiła! Gdy czytałam KP, w głowie cały czas miałam cudowny akcent Margot Robbie. Podoba mi się postać. Jest tak bardzo inna, że aż się o nią boję w tym naszym MC. Mam nawet pomysł na postać. Są w zbliżonym wieku (4 lata rożnicy) więc mogli się z Billym znać. Teraz - niekoniecznie za sobą przepadaja no bo ba! Taka swiatowa wymuskana lala i wraca na stare śmieci ;) Życzę dużo, dużo weny!]

    William Boyle

    OdpowiedzUsuń
  3. [Jestem chyba jedyną osobą, która nie kojarzyła Margot Robbie. Dopiero po wpisaniu jej w wyszukiwarkę zdałam sobie sprawę, że przecież oglądałam z nią parę filmów, nawet niedawno, bo na Suicide Squad byłam w kinie, ale... widocznie uroda Margot jakoś mi nie weszła w pamięć, a z kolei po 10 latach prowadzeniu facetów, jedyne nazwiska jakie znam to te należące do męskiej grupy osobników.

    Tak czy inaczej mam nadzieję, że Snow znajdzie tutaj to czego szuka - niech trochę odpocznie od miejskiego zgiełku i nagonki medialnej, a jak już ucichnie ta sprawa z żonatym aktorem... niech założy sobie rodzinkę w rodzimych stronach :D. Może po latach, już jako dojrzała panna, przekona się do tego uroczego miasteczka i znajdzie w nim swoje miejsce.

    Niech moc tworzenia będzie z Tobą!]

    Eli & Scott (+ Andrew w trakcie tworzenia)

    OdpowiedzUsuń
  4. [Ja się tu trochę solidaryzuję z zimno mi, bo jako człowiek wiecznie bolejący nad cudzą krzywdą i przeżywający ją bardziej niż własną nie jestem w stanie wybaczyć Snow rozbicia cudzej rodziny. Z drugiej strony nauczkę już dostała, dlatego mocno wierzę, że wyciągnie z niej właściwą lekcję. Trzymam kciuki, żeby panna White znalazła w rodzinnej mieścinie ten spokój, którego jej teraz potrzeba oraz jakiegoś miłego drwala, który ogrzeje jej serducho i żeby zrozumiała, że to nie uwaga i podziw obcych ludzi jest w życiu najważniejsza. :)
    Witam serdecznie w Mount Cartier, obyś zagrzała tu z nami miejsca długo. Niech Cię wena nie opuszcza, a wątki nigdy nie nudzą. Cześć!]

    Mysie Ayers

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja Cie witam serdecznie już na drugim blogu w odstępie paru dni. :)
    Bardzo fajnie opisana historia, z niebanalnym pomysłem. Aż jestem ciekawa jak Snow się odnajdzie w miasteczku. Niby szuka spokoju, ale pewnie aż taka zmiana otoczenia będzie dla niej niezłym szokiem. W każdym razie życzę masy ciekawych wątków i dużo dobrej zabawy. :)

    Chris

    OdpowiedzUsuń