"- Przecież miałeś skończyć ten kurs i pójść na kolejny! Logan! Ogarnij się trochę.
- I skończę go, ale po nim wracam do Mount Cartier.
- Po co? Przecież wszystko masz tutaj, szkolisz się na cukiernika, może za niedługo otworzysz własną cukiernię. Zobaczysz, wszystko się ułoży.
- Nie znoszę Vancouver.
- Tak po prostu.
- Tak po prostu. Jest tu... Dziwnie."
Styczeń, 2015 r.
Styczeń, 2015 r.

Pojawiło się jednak kolejne "ale". Znowu coś podobnego, co odczuwał, gdy siedział w Mount Cartier. Tym razem nie była to ambicja - to tęsknota, jakkolwiek żałośnie by to nie brzmiało. Nie wytrzymał zbyt długo poza rejonami Mount Cartier. Nie dał rady, pamiętając te okolice, to powietrze... Tych wszystkich znajomych, których pozostawił.

I podjął kolejną decyzję, która miała zaważyć na dalszym jego życiu. Ponownie spakował torbę, pożegnał się z siostrą i powrócił na stare śmieci - do Mount Cartier. Miejscowością za którą tęsknił.

Logan nie należy jednak do mężczyzn, którzy będą stali i użalali się nad własnym losem. Po rozpakowaniu się ruszył w kierunku cukierni, która cieszyła się teraz powodzeniem i sławą wśród mieszkańców Mount Cartier. Kilka rozmów z nową właścicielką, niejaką Hattie Golden, były tym czego Navarre potrzebował. Ponownie zapuścił korzenie w Mount Cartier, tym razem jako pomocnik Hattie w jej cukierniczym imperium.
Navarre to przyjaciel świata i dusza towarzystwa. Oddany pracy, którą pokochał od pierwszej chwili, gdy dotknął rękaw cukierniczy (zastrzega jednak z czystym sumieniem, że nie podjada przy pracy!). Pchany pasją tworzy kolorowe cudeńka. Wiecznie uśmiechnięty, pogodny i skory do śmiechu, nie daje po sobie poznać jak bardzo dokucza mu brak siostry, Barbary. Opowiadanie o swoich problemach traktuje jak głupotę, twierdząc, że inni mają poważniejsze problemy. Smutek potrafi przegonić jednym, szerokim uśmiechem, bo dlaczego tracić życie na niepotrzebne depresje?
Niesamowite pomysły na coraz to nowe wypieki pokryte są ciekawskim i otwartym charakterem Logana. Nie boi się wyzwań w sztuce cukierniczej, choć czasem te życiowe dotykają go strachem. Nie jest wścibski i nie stara się zjednywać sobie ludzi na siłę, bo nie każdy sobie tego życzy. Stara się jednak pomagać na tyle na ile to możliwe.
Mimo iż na stanowisku pracy zawsze panuje porządek, dom Navarre'a to istne pandemonium. Mężczyzna jest strasznym bałaganiarzem i Zosią Samosią, zwalając to wszystko na pracę. Nie prosi o pomoc w dostawach, choć czasem bardzo jej potrzebuje. Twardo pakuje torty i osobiście zanosi je do domów, uważając, że kontakt z klientem jest najważniejszy. Nieważne, iż później, ze zmęczenia, ledwo potrafi wrócić do łóżka.
Choć spokojny zawód zmiękczył jego charakter, nie należy traktować go jak ciepłej kluchy. Zna swoją wartość i potrafi jej bronić, nawet czasem odchodząc od swojego standardowego "miłego wizerunku". Nie wielbi tych, co nie szanują czyjejś pracy czy traktują drugiego człowieka z wyższością. Nie jest wszelako paladynem ratującym świat, po prostu dba o swoje własne poletko.
Wydaje się, że można z niego czytać jak z otwartej księgi, ale czy to do końca prawda? Poczta pantoflowa nie rozgłasza żadnych większych plotek na temat Logana. Czyżby był tak nudy? Czy aż tak sprawnie ukrywa swoje tajemnice?
Mniej męczącymi wieczorami spotkać go możesz w barze ze znajomymi, a w cieplejsze dni na werandzie z puszystym kotem o brudnobiałej sierści. Pogrążonego w marzeniach o motocyklu, wizji wiatru we włosach tkanej przez specyficzne, kanadyjskie powietrze. Zawsze dźwiękach gitarowych strun. Nie odmówi sobie partyjki gry na starej konsoli, którą trzyma w idealnym stanie od dzieciaka.
Niesamowite pomysły na coraz to nowe wypieki pokryte są ciekawskim i otwartym charakterem Logana. Nie boi się wyzwań w sztuce cukierniczej, choć czasem te życiowe dotykają go strachem. Nie jest wścibski i nie stara się zjednywać sobie ludzi na siłę, bo nie każdy sobie tego życzy. Stara się jednak pomagać na tyle na ile to możliwe.
Mimo iż na stanowisku pracy zawsze panuje porządek, dom Navarre'a to istne pandemonium. Mężczyzna jest strasznym bałaganiarzem i Zosią Samosią, zwalając to wszystko na pracę. Nie prosi o pomoc w dostawach, choć czasem bardzo jej potrzebuje. Twardo pakuje torty i osobiście zanosi je do domów, uważając, że kontakt z klientem jest najważniejszy. Nieważne, iż później, ze zmęczenia, ledwo potrafi wrócić do łóżka.
Choć spokojny zawód zmiękczył jego charakter, nie należy traktować go jak ciepłej kluchy. Zna swoją wartość i potrafi jej bronić, nawet czasem odchodząc od swojego standardowego "miłego wizerunku". Nie wielbi tych, co nie szanują czyjejś pracy czy traktują drugiego człowieka z wyższością. Nie jest wszelako paladynem ratującym świat, po prostu dba o swoje własne poletko.
Wydaje się, że można z niego czytać jak z otwartej księgi, ale czy to do końca prawda? Poczta pantoflowa nie rozgłasza żadnych większych plotek na temat Logana. Czyżby był tak nudy? Czy aż tak sprawnie ukrywa swoje tajemnice?
Mniej męczącymi wieczorami spotkać go możesz w barze ze znajomymi, a w cieplejsze dni na werandzie z puszystym kotem o brudnobiałej sierści. Pogrążonego w marzeniach o motocyklu, wizji wiatru we włosach tkanej przez specyficzne, kanadyjskie powietrze. Zawsze dźwiękach gitarowych strun. Nie odmówi sobie partyjki gry na starej konsoli, którą trzyma w idealnym stanie od dzieciaka.
Brak komentarzy
Prześlij komentarz