A kiedy śnieg przestanie prószyć, to Monty na spacer ruszy.

Blog zawieszony

Po przeprowadzeniu ankiety większością głosów wygrała opcja zawieszenia bloga. Oznacza to, że autorzy mają możliwość dalszej gry i zapisów, ale administracja — za wyjątkiem wysyłania zaproszeń i wpisywania do listy bohaterów — nie będzie angażować się w życie bloga. Z tego samego powodu zakładka Organizacyjnie na czas zawieszenia bloga zostaje usunięta. Raz jeszcze dziękujemy za Waszą obecność i życzymy Wam wszystkiego, co najlepsze.

nie istnieję & latessa

Kalendarz

16/02/14 Otwarcie
16/02/14 Nowy mod
22/02/14 Wydarzenie: Burza Śnieżna – link
24/02/14 Odejście moda
26/02/14 Nowy mod
19/04/14 Wydarzenie: Mecz Hokeja – link
02/07/14 Nowy szablon
07/07/14 Wydarzenie: Kto zabił? – link
20/07/14 Odejście moda
23/07/14 Nowy mod
29/08/14 Zamknięcie
24/12/15 Reaktywacja
25/12/15 Nowy admin
28/12/15 Wydarzenie: Kolacja wigilijna – link
29/06/15 Nowy nagłówek
09/10/16 Wydarzenie: Deszcz i wichura - link
28/11/16 Nowy nagłówek
10/12/16 Wydarzenie: Uratuj święta! - link
04/01/17 Wydarzenie: Psi zaprzęg - link
28/01/17 Wydarzenie: Słodka Walentynka - link
04/02/17 Nowy szablon
27/03/17 Wydarzenie: Mount-ipedia - link
21/04/17 Wydarzenie: Pojedynek Mistrzów, etap I - link
01/05/17 Wydarzenie: Pojedynek Mistrzów, etap II - link
02/05/17 Nowy nagłówek
17/09/17 Wydarzenie: Spływ kajakowy - link
02/02/17 Nowy szablon
14/02/17 Wydarzenie: Poczta walentynkowa - link
07/07/18 Zawieszenie

Powiązania pozafabularne


Miles Holly* (ur. 1965, Północna Kalifornia) - Przywódca i Mentor Duchowy Ruchu Nowa Odnowa, którego działalność datuje się na lata 90. oraz początek nowego stulecia. Pierwsze spotkania rozpoczęły się w 1995, a spowodowane były zbliżającym się rokiem dwutysięcznym, który budził powszechną grozę; kojarzono go z końcem świata oraz zbliżającym się odkupieniem. Julia została wchłonięta przez grupę w wieku lat czternastu.

Mieliśmy swój Woodstock, swoje festiwale i buty sięgające kolan; te zaplatane tęczowymi sznurówkami, które sami barwiliśmy na ślinę i kolorowe mazaki. Włosy oplataliśmy różowymi bibułkami, sznurkami wyrwanymi z ojcowskich koszul i tarzaliśmy się w tym zielonym świecie, nie pojmując go kompletnie, ale kochając tak, jak małe dzieci kochają wszystko, co żywe. Było nas kilkunastu. Uśmiechniętych i przeżywających nieswoją rewolucję, podczas której tańczyliśmy nago na szczytach wyśnionych gór i w głębinach ciemnych jezior. Została się jedynie ona, Julia z mętnym spojrzeniem i nieufnym dotykiem, którym obdarzała starszych mężczyzn i dojrzalsze kobiety. Nadal z wdziękiem tuląca te ptaszęta, co to je wtedy trzymaliśmy w pudełkach po butach. W owym czasie słabe truchełka, teraz wracające do życia w jej drewnianym, nudnym domku. Jakby rozgrzeszała naszą bezmyślność, kiedy to z gniazd wyciągaliśmy pisklęta myśląc, że przy nas wyrosną lepiej i pełniej. Że nauczymy się latać razem z nimi i nie rozbijemy ciał o nierówno położone chodniki.

— Z wywiadu udzielonego dla "New York Times", 2005.
* Postać wzorowana na historii Charlesa Mansona.

Maria Łucja Goldstein (ur. 1933, Polska) - polska Żydówka, która po wojnie wraz z ojcem uciekła przez polsko-czechosłowacką granicę na Zachód. Matka zginęła; pewnej nocy poszła dwie przecznice za daleko. W Mount Cartier Maria osiedliła się z mężem, Kanadyjczykiem, który w latach 50 działał na rzecz ogólnokrajowego Kongresu Pracy Kanady; był zatwardziałym konserwatystą. Dlatego po roku '68, kiedy do władzy doszła Partia Liberalna, postanowił przenieść się w spokojne okolice Mount Cartier. Pani Goldstein, która po śmierci męża wróciła do swojego nazwiska, mieszka więc w miasteczku od około pięćdziesięciu lat.

A wzięłam ci ja ją pod swój dach, bo co to to ma wynajmować całą chałupę. Dałam pokój, dałam salon i serce też dałam. Bo myśmy w Polsce straszne rzeczy przeszli i nauczeni, że o ludzi trzeba dbać. I o zwierzęta, o! Mówią mi, że czym szerzej otwieram ręce, tym łatwiej mnie będzie ukrzyżować... Ale jo ich tam nie słucham. Bo póki ja tymi knykciami ruszam, to i poklepywać po ramionach będę, przytulać będę i modlić się, coby nam zwyczajnie dobrze się żyło.

— Z pogaduszek podczas gry w karty, 2017.

Brak komentarzy

Prześlij komentarz