
Harry Irving
Harry patrzy przez swoje szkiełka na świat i uważa go za cud. Smakuje nienaturalnie błękitnej wody, maluje szare niebo Mount Cartier, zjada fioletowe truskawki na śniadanie. Właściwie wszystko widzi w swoich barwach, ale nie w czerni i bieli. Na kolorowo, jak prawdziwy koneser krajobrazu. W końcu sądzi, że życie ma mu za dużo do zaoferowania. Nierozróżnianie poszczególnych pasków tęczy musi być smutne.
Harry uważa swoich najbliższych znajomych za wyrocznie. Na pewno zgadną, gdzie się akurat znajduje i co robi. Nie będą się martwić, w końcu wiedzą, ile jedzenia może zmieścić jego plecak. Raczej nie wyśle im pocztówki z podróży. Nie czuje polotu, nie napisze nic konkretnego na odwrocie. Zresztą, tylko przy odrobinie szczęścia tusz pocztowej pieczątki rozmaże nazwę miejscowości.
Harry nie chodzi na siłownię. Wystarczy mu rąbanie drewna do pieca. Czasem ćwiczy biceps na siatkach losowej pani wychodzącej ze sklepu, czasem przebiegnie trzydziestometrowy dystans po pranie zagrożone zalaniem przez deszcz. Ćwiczy zręczność przy przewlekaniu pościeli i żonglowaniu cytrynami. Gra na sznurkach na bieliznę. Czyta mnóstwo gazet, chłonie wiadomości jak gąbka. Szkoda, że nie jest w stanie ich dalej przekazać.
Harry lubi hierarchizować. Obserwowanie ludzi ponad płotem podoba mu się niebywale. Chociaż wie, czym się zajmują i gdzie pracują, nadaje im świeże zawody. Potem układa z nich nowe, atrakcyjniejsze społeczeństwo. Na koniec wybiera tych, którzy mu się podobają najbardziej, po czym idzie rozważać zawarcie kolejnej cichej znajomości nad swoją pomidorową.
Harry ma dwadzieścia osiem lat, niezliczone ilości wyjazdów na koncie, kilkanaście słów wydostających się z ust dziennie, osiem par butów, dwa obiektywy do aparatu fotograficznego, trzy puszki z pasztetem w lodówce oraz jedno prane w kółko prześcieradło.
[Cześć. <3 Bardzo, bardzo, baaaardzo mnie się ten Harry podoba! Teraz trzeba nam wątku.]
OdpowiedzUsuńLilianne
[Harry ponoć jest kumplem Gale'a. Harry miał nazywać się Harry Porter.
OdpowiedzUsuńPod kartą Matthew nie napisałem cześć, to napiszę tutaj. Nawet dwa razy. Cześć!]
~ Gale Khatchadourian
Jak pasztet jest w lodówce to można spać spokojnie, a nawet pokusić sie o stwierdzenie bycia szczęśliwym!
OdpowiedzUsuńWitam sie z uroczym panem fotografem, którego karta mnie urzekła do reszty. Szkoda tylko że z Emilką to mało tak socjalnie i przyjaźnie. No ale w koncu to kobieta po przejściach.
Jeszcze raz rozczulamy sie nad Harrym, który ma aż trzy puszki z pasztetem, a ja żadnej.
Emily
[Porter lepiej.
OdpowiedzUsuńNie mają być kumplami, oni już nimi są. Czy też byli. W opisie postaci autorka Lilianne chyba o tym nie wspominała, ale kiedy pisała wątek dla mnie, wymyśliła sobie, że Gale i Harry byli kumplami i dzięki Gale'owi poznała Harry'ego. Dołożyłem od siebie cegiełkę, pisząc w odpisie takie coś:
Harry był dość tajemniczym człowiekiem, który pojawiał się niespodziewanie i równie niespodziewanie znikał. Prawdopodobnie nikt by nie powiedział, że ten chłopak byłby dobrym materiałem na przyjaciela Gale’a, bo wydawało się, że obaj są z dwóch innych światów. Jednak znaleźli wspólny język i nieźle dogadywali się… Jeśli w ich przypadku można mówić o „dogadywaniu się”, bo wspólny czas spędzali głównie na aktywności fizycznej – wędrowaniu po górach czy też graniu w hokeja. Jednak im byli starsi, tym częściej rozmawiali, chociaż w tym przypadku to Harry więcej mówił, a Gale po prostu słuchał, od czasu do czasu dorzucając swoje trzy grosze.
Oczywiście teraz Ty masz Irvinga w swoich łapach, więc jak coś Ci nie pasuje, wrzeszcz.]
~ Gale Khatchadourian
Możesz się podzielić? Wspaniale.
OdpowiedzUsuńCzy cichy artysta by się jej przydał w życiu, no nie wiem. Ktoś jednak by sie przydał, by wyszła do ludzi i zaczęła prowadzić normalniejsze życie.
Tak dla zachęty powiem, że planowałam, by Emilka przechodziła teraz okres powrotu do formy w byciu panią domu i zaczęłaby maniakalnie piec i pichcić różne smakołyki. Poza tym sprząta i myśli nad remontem domu. Tak bardzo chce zmian.
Emily
[To ja też się przywitam! Z drobnym poślizgiem, bo mój spóźniony zapłon pragnie stać się legendarnym i właśnie tak to się kończy.
OdpowiedzUsuńZacznę od tego, że bardzo podoba mi się zdjęcie i Harry sam w sobie, bo całkiem pocieszne z niego stworzonko. Aż mi szkoda go maltretować Giną, bo jeszcze chłopak przeżyje przez nią jakąś traumę i zamknie się w sobie, a tego raczej nie chcemy. Chyba.
Muszę to powiedzieć: uwielbiam tę kartę.
Jak na autorkę takiej postaci jak moja chyba za dużo słodzę. W każdym bądź razie cześć i czołem:)]
Gina