C O C O G R A N T
35 LAT — ZNANA JAKO MARIGOLD — RODZINNY BIZNES ZIELARSKI RAINY HERBS
Camille Weber zawsze powtarzała, że to imię pomogło odnaleźć jej swoją prawdziwą pasję. Nie zastanawiała się więc długo, gdy na świat miała przyjść jej córka. Marzyła o rozwinięciu rodzinnego interesu, jakim była zielarnia i wierzyła, że imię i tym razem zadziała dokładnie tak, jak w jej przypadku. Poza tym, kto nie lubi stokrotek? Camille chciała po prostu stworzyć cudowną historię wokół swojej rodziny i biznesu, jakim postanowiła się trudzić, głęboko wierząc, że będzie on utrzymywał się przez kolejne pokolenia. Daisy Grant postanowiła jednak przerwać dopiero co tworzącą się tradycję i tak o to narodziła się Coco, chociaż babcia i tak od zawsze zwraca się do niej za pomocą imienia Marigold, przez co mieszkańcy miasteczka również używają tego imienia. Daisy ponoć była początkowo wściekła na matkę i próbowała tłumaczyć, że jej córka ma zupełnie inne imię, ale z czasem sama zaczęła ją tak nazywać.
W zasadzie Coco Grant może trochę przypominać aksamitka. Jest wytrwała i potrafi się wszędzie zaaklimatyzować, dokładnie tak, jak ta z pozoru delikatna roślinka, która tak naprawdę jest niesamowicie silna i twarda, wytrzymała. Od najmłodszych lat uwielbiała siedzieć wraz z babcią z Rainy Herbs i słuchać historii na temat poszczególnych to roślin i ich zastosowań dla ludzkiego organizmu. Coco uwielbia nieść pomoc innym, jest bardzo życzliwą i wdzięczną osobą. Zawsze stara się być uśmiechnięta, nawet wtedy, a może zwłaszcza wtedy, gdy dopada ją gorszy humor i cięższy dzień, Grant stara się myśleć o samych pozytywach wywołując uśmiech nie tylko na swojej buzi. Teraz zielarnią zajmują się wszystkie cztery kobiety, chociaż babcia już jedynie dogląda i służy dobrą radą z kolei najmłodsza kobieta z rodziny - siostra Coco, Avena - ma wielkie marzenia, które pewnego dnia chciałaby spełnić, zostawiając za sobą Rainy Herbs i Mount Cartier. Natomiast sama Coco stara się rozkręcić rodzinny interes i zastanawia się w jaki sposób może poszerzyć działalność zielarni, nie ograniczając się jedynie do działania na terytorium miasteczka. Jednym słowem, rozmyśla nad biznes planem i nie zamierza stąd uciekać, ponieważ, jak sama mawia. Mount Cartier to jest właśnie jej miejsce na ziemi.
W zasadzie Coco Grant może trochę przypominać aksamitka. Jest wytrwała i potrafi się wszędzie zaaklimatyzować, dokładnie tak, jak ta z pozoru delikatna roślinka, która tak naprawdę jest niesamowicie silna i twarda, wytrzymała. Od najmłodszych lat uwielbiała siedzieć wraz z babcią z Rainy Herbs i słuchać historii na temat poszczególnych to roślin i ich zastosowań dla ludzkiego organizmu. Coco uwielbia nieść pomoc innym, jest bardzo życzliwą i wdzięczną osobą. Zawsze stara się być uśmiechnięta, nawet wtedy, a może zwłaszcza wtedy, gdy dopada ją gorszy humor i cięższy dzień, Grant stara się myśleć o samych pozytywach wywołując uśmiech nie tylko na swojej buzi. Teraz zielarnią zajmują się wszystkie cztery kobiety, chociaż babcia już jedynie dogląda i służy dobrą radą z kolei najmłodsza kobieta z rodziny - siostra Coco, Avena - ma wielkie marzenia, które pewnego dnia chciałaby spełnić, zostawiając za sobą Rainy Herbs i Mount Cartier. Natomiast sama Coco stara się rozkręcić rodzinny interes i zastanawia się w jaki sposób może poszerzyć działalność zielarni, nie ograniczając się jedynie do działania na terytorium miasteczka. Jednym słowem, rozmyśla nad biznes planem i nie zamierza stąd uciekać, ponieważ, jak sama mawia. Mount Cartier to jest właśnie jej miejsce na ziemi.
[Hej! Fajnie, że zdecydowałaś się na kolejną postać w progach Mount Cartier. I zielarski fach bywa niesamowicie przydatny, więc zakładam, że panienka Grant ma pełne ręce roboty - trzymam kciuki, by biznes rozrósł się na całą Kanadę :D Jeśli masz ochotę na wątek z którymś z moich panów, to zapraszam raz jeszcze :) I baw się dobrze!]
OdpowiedzUsuńFerran & Cesar
[U Cesara jest mniejsze oblężenie, bo Calderon ma mniejsze pole do popisu, jeśli chodzi o różnej maści koligacje. U Ferrana natomiast oblężenie jest nieco złudne, bo choć komentarzy ponad sto, to sporo wątków zastygło w bezruchu :D Gdybym miała ich za dużo, to pewnie nie proponowałabym wątku, a wciąż to robię. I wiem, że wybór postaci zawsze jest trudny (sama nie lubię decydować, jak staję przed takim wyborem), dlatego mogę podsunąć Ci zalążki na relację z przeszłości – będzie może odrobinę prościej. A i chciałam dodać, że piękne zdjęcia w powiązaniach, świetnie pasują do fachu wszystkich kobiet! :) Zatem, jeśli chodzi o Ferrana to między nimi jest mniejsza różnica wieku (2 lata), dlatego możemy tutaj pokusić się o znajomość w czasach nastoletnich, a nawet o wspólne uczęszczanie do tej samej szkoły i zabawę w tej samej piaskownicy; ponadto babka Ferrana mogła dobrze kumplować się z babką Marigold, a co za tym idzie, dość często mogły się wzajemnie zapraszać na herbatki. Oczywiście, można to rozwinąć na milion sposobów i dodać milion różnych scen. U Cesara w grę wchodzi jakaś znajomość po sąsiedzku, bo on w czasach nastoletnich to już był zakochany po uszy i nie widział świata. Matka Cesara mogła często bywać u państwa Grant i wspólnie debatować nad zielarskimi specyfikami, bo Amanda się interesuje wszystkim co naturalne. Ewentualnie u Cesara wchodzi też jakaś relacja po jego powrocie z Quebec, bo wtedy nie był już tak szczęśliwy, jak na rok przed wyjazdem.
OdpowiedzUsuńJeśli będzie Ci wygodniej, to znajdziesz mnie też tu: zdaniezlozone@gmail.com :)]
Ferran & Cesar
[ Witam serdecznie na blogu :) Coco ( a raczej Marigold, tudzież odwrotnie) wydaje się przesympatyczną i ciepłą osobą. Z pewnością znajdzie sposób, by rozwinąć i poszerzyć działalność rodzinnej firmy. Życzę udanej zabawy i niezliczonych pokładów weny :D ]
OdpowiedzUsuńSophie
Nie przypuszczałam, że w tak słoneczną pogodę ktoś pokusi się o publikację, dlatego chwilkę zeszło z dodawaniem do linków, ale już wszystko załatwione! I na samym wstępie powiem tylko, że wybrałaś urocze imię dla niej, bo Coco kojarzy mi się bardzo dobrze! Pewnie duży ma to związek z moim uwielbieniem do wszystkiego, co kokosowe, ale to nic, panna Grant z miejsca dostała dużego plusa! Na dodatek wydaje się ona być bardzo prostą i życzliwą osóbką, idealnie pasującą do tego spokojnego miejsca. Właściwie cała jej rodzinka wydaje się być bardzo przyjazna i jedyne, co mnie zastanawia, to gdzie podziali się panowie z tej familii... ;D
OdpowiedzUsuńA co do stanowiska pracy, bo widziałam komentarz w zakładce, to muszę niestety powiedzieć kilka kwestii kluczowych dla organizacji bloga. Wiem, że biznes jest rodzinny i całkowicie rozumiem, o co chodziło z całym zabiegiem Rainy Herbs, ale: nie możemy wpisywać w zakładkę postaci, których nie ma na blogu, bo tworzyłoby to nam za duże zamieszanie i powodowałoby zajmowanie stanowisk przez postaci, które prawdopodobnie nigdy nie pojawią się w realiach bloga. Miasteczko nie jest duże, więc ciężko jest tutaj o pracę, a my tym bardziej nie możemy zawężać takich możliwości. Stworzenie więc zakładu, w którym właścicielkami są babcia i mama całkowicie odpada. Rozwiązania mam w takim przypadku trzy:
1) jeśli bardzo zależy Ci na zakładzie, to mogłybyśmy go stworzyć, ale z zaznaczeniem, że tylko Coco jest tam pracownicą (jako jedyna postać przebywająca na blogu), a miejsce właściciela byłoby wtedy do przejęcia przez dowolną postać zgłaszającą się na bloga - pewnie najmniej pasujące Ci rozwiązanie jeśli ma to być rodzinny biznes;
2) podwyższyć wiek Coco do 35 lat, żeby mieściła się w cenzusie wieku na właścicielkę przedsiębiorstwa/lokalu i wtedy można stworzyć jedno stanowisko w takowym zakładzie "właściciel i pracownik: Coco", a to kto jej tam z rodziny od czasu do czasu pomaga, to byłaby już Twoja decyzja, niemniej Coco musiałaby mieć minimum 35 lat, żeby objąć taką pozycję;
3) wydaje mi się, że to najrozsądniejsze rozwiązanie - nie zmieniasz wieku ani ogólnych założeń, ale tak jakby zapominamy o zakładzie jako budynku/przedsiębiorstwie i ja wpisuję do zakładki, że Coco jest po prostu zielarką. Co to oznacza? Może sobie nazywać ten swój mały biznes jako Rainy Herbs, ale ograniczamy to po prostu do rzeczy tworzonych w jednym pomieszczeniu w domu czy tam przybudówce, nie określamy jednak tego jako zakład i nie bierzemy pod uwagę żadnych postaci pobocznych pomagających jej. Oczywiście Ty w wątkach możesz pisać, że oprócz niej zielarką była jej matka i babka, i że to one ją wszystkiego uczą, ale my nie określamy tego jako zakład w stanowiskach pracy.
To niestety jedyne możliwości, jakie mogę w tym wypadku przedstawić... Daj znać w administracji/pod którąś moją kartą, co postanawiasz, a ja tym czasem życzę powodzenia z drugą postacią! ;)
Solane & Vivian
[Hej! :) Coco, jak również reszta kobiet z jej rodziny, wydaje się być bardzo miłą, sympatyczną i ciepłą osobą. Życzę udanych wątków i wspaniałych chwil na blogu z kolejną postacią. A w razie chęci zapraszam do Mattie, na pewno coś wymyślimy! :)]
OdpowiedzUsuńMattie
[MC to również nasze miejsce na ziemi! Cześć, cześć, witam Twoją kolejną postać. Podoba mi się to, że Coco ma bardzo dobre relacje ze swoją najbliższą rodziną i chce kontynuować rodzinny biznes, to takie kochane.
OdpowiedzUsuńWierzę, że Twoja pani zaaklimatyzuje się w miasteczku i stworzycie razem piękną historię.]
Kat