A kiedy śnieg przestanie prószyć, to Monty na spacer ruszy.

Blog zawieszony

Po przeprowadzeniu ankiety większością głosów wygrała opcja zawieszenia bloga. Oznacza to, że autorzy mają możliwość dalszej gry i zapisów, ale administracja — za wyjątkiem wysyłania zaproszeń i wpisywania do listy bohaterów — nie będzie angażować się w życie bloga. Z tego samego powodu zakładka Organizacyjnie na czas zawieszenia bloga zostaje usunięta. Raz jeszcze dziękujemy za Waszą obecność i życzymy Wam wszystkiego, co najlepsze.

nie istnieję & latessa

Kalendarz

16/02/14 Otwarcie
16/02/14 Nowy mod
22/02/14 Wydarzenie: Burza Śnieżna – link
24/02/14 Odejście moda
26/02/14 Nowy mod
19/04/14 Wydarzenie: Mecz Hokeja – link
02/07/14 Nowy szablon
07/07/14 Wydarzenie: Kto zabił? – link
20/07/14 Odejście moda
23/07/14 Nowy mod
29/08/14 Zamknięcie
24/12/15 Reaktywacja
25/12/15 Nowy admin
28/12/15 Wydarzenie: Kolacja wigilijna – link
29/06/15 Nowy nagłówek
09/10/16 Wydarzenie: Deszcz i wichura - link
28/11/16 Nowy nagłówek
10/12/16 Wydarzenie: Uratuj święta! - link
04/01/17 Wydarzenie: Psi zaprzęg - link
28/01/17 Wydarzenie: Słodka Walentynka - link
04/02/17 Nowy szablon
27/03/17 Wydarzenie: Mount-ipedia - link
21/04/17 Wydarzenie: Pojedynek Mistrzów, etap I - link
01/05/17 Wydarzenie: Pojedynek Mistrzów, etap II - link
02/05/17 Nowy nagłówek
17/09/17 Wydarzenie: Spływ kajakowy - link
02/02/17 Nowy szablon
14/02/17 Wydarzenie: Poczta walentynkowa - link
07/07/18 Zawieszenie

Miała być sława i bogactwo, zostało rozczarowanie i piętrzące się bazgroły w szufladach

Podobno artystów trzeba akceptować, a nie rozumieć. 
Podobno należy spełniać marzenia i wypływać na głębokie wody. 
Podobno wszystko będzie dobrze. 
Podobno.

Lena Whitmore 
26 lat | tworzenie kart okolicznościowych i zaproszeń | powiązania

Śmierć bliskiej osoby może zmienić bardzo wiele. Odejście pani Whitmore, zmieniło praktycznie wszystko. Mount Cartier nie tylko straciło jedną z bardziej uśmiechniętych starszych pani w miasteczku, kobietę, która robiła najlepszy sernik w promieniu 50 kilometrów, ale także założycielkę chóru kościelnego. Lena straciła babcię – jedyną osobę, która popierała jej wszystkie, nawet te najgłupsze i najbardziej ryzykowne pomysły. To ona przekonała Florence i Gregorego by nie podcinać wnuczce skrzydeł i pozwolić na studiowanie na jednej z najbardziej prestiżowych, artystycznych uczelni w kraju. Miała być sława i bogactwo, zostało rozczarowanie i piętrzące się bazgroły w szufladach. Mieszkanie  w wielkim mieście było spełnieniem marzeń młodej kobiety. Zero plotek, zero wścibskich sąsiadek, które codziennie pytały o kawalera i ślub, a także zero ograniczania. Tłamszenia artystycznej duszy, niwelowania inności, którą tak ceniła w sobie Lena, a której Florence nie umiała pojąć. Nie skończyło się jak w filmie. Ku uciesze rodziców, Lena wróciła do Mount Cartier, a wernisaże i zajęcia ze sławnymi malarzami, zastąpiła tworzeniem kart okolicznościowych, które dołącza do wszystkich zamówień matki. Po odejściu pani Whitmore, Florence przejęła rolę rodzinnego cukiernika i w dość nieudolny sposób próbuje odtworzyć wyśmienity sernik swojej teściowej, który trafia do stałych klientów z Churchill.


10 komentarzy:

  1. Ohoo, mamy i niespełniona artystkę. Ciekawa jestem czy Lenie wystarczy skromne zainteresowanie Mount Cartierowiczów do jej kreatywnego wyładowania się. Pewnie starsze panie w MC nie zaprzestaną plotek i pytania o adoratorów Leny, ale taki urok małego miasteczka. <3 Ciekawa jestem jak twoja pani się w nim na nowo odnajdzie. Tymczasem witam gorąco na blogu, a może niedługo Tilly złoży zamówienie na jakąś papeterię. Papeterię ręcznie zdobioną na specjalne zamówienie też da radę zrobić? ^^

    Mathilde

    OdpowiedzUsuń
  2. Jedni przybywają do miasteczka, żeby poczuć tę swojskość i wreszcie czuć się KIMS, zamiast być tą anonimową jednostką w wielkim mieście, inni wybywają stąd z tego samego powodu - by przestać być KIMŚ. Kimś z plotek, bądż z rozmów sąsiedzkich, których niektórzy wolą unikać. Tak czy inaczej mam nadzieję, że te parę lat na uczelni dało Lenie świeże spojrzenie na świat i że wobec doświadczeń z wielkiego maista nie będzie czuła się źle po powrocie do MC. Na koniec powiem tylko, że postać budzi sympatię. Życzę Ci, żeby nasi miejscy kawalerzy myśleli to samo. Kto wie, może Lena jakiegoś usidli albo zauroczy tą artystyczną aurą!

    Scott, Timothy & Andrew

    OdpowiedzUsuń
  3. [Moja kuzynka robi kartki okolicznościowe i całkiem dobrze sobie tym dorabia! Cześć, cześć! Co tu pisać – bardzo fajna niewiasta, więc mogę zaprosić jedynie na wątek do siebie i życzyć udanej zabawy! :)]

    Ferran, Tilia & Cesar

    OdpowiedzUsuń
  4. [ Jest coś przeraźliwie smutnego w tym nieudolnie podrabianym serniczku. Może to Lena, a nie jej matka, powinna wziąć się za piekarstwo?
    Cześć! ]

    Sovay Biville

    OdpowiedzUsuń
  5. [Phi, cuda, oj nie nazwałabym tak tych wypocin, ale dzięki xD Kogo masz na myśli, mówiąc o młodzieńczej miłości? Dziadków panienki, czy nasza dwójkę?
    Na ciasto czekoladowe mógł wpaść, w ramach podzięki za drewno. Zobaczyć Lenę na zdjęciach również. Tylko zastanawiam się, czy Ferran jakkolwiek by się tym zainteresował, bo jest raczej aspołecznym osobnikiem. Dlatego potrzebuję odpowiedzi na pytania wyżej, by doprecyzować resztę :D]

    Ferran Kayser

    OdpowiedzUsuń
  6. [Oj, Lena, piękne imię, no i to cudowne zdjęcie, które tak dopełnia klimatu... W dodatku naszła mnie ochota na sernik. :< Baw się dobrze ze swoją śliczną panią!]

    Mia Harnsberger

    OdpowiedzUsuń
  7. A jak dlugo babcia Leny leżała w szpitalu zanim umarła? Bo Mathilde ostatnio przyjmuje tylko niekiedy zmiany za zaznajomione pielęgniarki, a tak normalnie ma etat pielęgniarki w przychodni w MC, więc nie pracuje już w szpitalu. Przeszło rok temu pracowała bardziej na stale, ale później zrezygnowala, kiedy przeprowadzili się z mężem do MC.

    Mathilde

    OdpowiedzUsuń
  8. Sama się nie mogłam napatrzeć się na to piękne zdjęcie, dlatego bez dłuższego zastanowienia dodałam je do karty. :) Chętnie stworzyłabym jakieś powiązanie pomiędzy Leną a Martinem. Zarówno twoja jak i moja postać opuściły MC na dłuższy czas, więc może pójdziemy w tę stronę? Martin, zanim jeszcze zachorował,  zajmował się fotografią. Jego zdjęcia krążyły po wystawach w całym kraju, także niektóre mogły trafić do uczelni, do której uczęszczała Lena. Częścią terapii mojego bohatera był powrót do dawnych przyzwyczajeń i przyjemności. W ramach tego odwiedził swojego przyjaciela – wykładowcę na uczelni Leny – a ten podsunął mu pomysł na pierwszą od dawna wystawę. Lena w ramach zajęć dodatkowych lub z własnych chęci mogłaby być w grupie pomagającej zbierać mu materiały do zdjęć. W ten sposób poznaliby się, a ich spotkanie w MC wywołałoby u nich ''mały'' szok. Do tego powiązania idealnie pasowałoby powiedzenie: Jaki ten świat jest mały. Cóż, odzwyczaiłam się od układania powiązań i wątków, więc wybacz, jeśli nie trafiłam w twój gust. Mam jednak nadzieję, że na podstawie powyższego powiązania uda nam się napisać jakiś interesujący wątek. :)

    MARTIN

    OdpowiedzUsuń
  9. [Babcie robią najlepsze serniki na świecie. I wszystkie inne ciasta. Nikt takiego babcinego wyrobu nie zastąpi, nawet jakby się milion razy próbowało. Przykre, ale prawdziwe.
    Również uważam, że Christian dogadałby się z Leną, już z przyzwyczajenia chciałam napisać Lana. Istniałaby szansa, aby Lena namalowała dla Chrisa plakat do kliniki zachęcający do pomagania zwierzętom, przyprowadzania swoich pupili na wizyty kontrolne itp? c: ]

    Christian

    OdpowiedzUsuń
  10. [Mnie Wendy kojarzy się też tylko z Piotrusiem Panem. ;) Zawsze mi Piotruś siedzi w głowie, w ogóle, to chyba jedna z moich ulubionych bajek. Dziękuję za miłe słowa! Narzeczony może i łajdak, ale Wendy zgrywa trochę żonę rybaka i lubi wierzyć, że on bardzo chciał do niej wrócić, ale gdzieś przepadł. ;)]

    Wendy

    OdpowiedzUsuń