A kiedy śnieg przestanie prószyć, to Monty na spacer ruszy.

Blog zawieszony

Po przeprowadzeniu ankiety większością głosów wygrała opcja zawieszenia bloga. Oznacza to, że autorzy mają możliwość dalszej gry i zapisów, ale administracja — za wyjątkiem wysyłania zaproszeń i wpisywania do listy bohaterów — nie będzie angażować się w życie bloga. Z tego samego powodu zakładka Organizacyjnie na czas zawieszenia bloga zostaje usunięta. Raz jeszcze dziękujemy za Waszą obecność i życzymy Wam wszystkiego, co najlepsze.

nie istnieję & latessa

Kalendarz

16/02/14 Otwarcie
16/02/14 Nowy mod
22/02/14 Wydarzenie: Burza Śnieżna – link
24/02/14 Odejście moda
26/02/14 Nowy mod
19/04/14 Wydarzenie: Mecz Hokeja – link
02/07/14 Nowy szablon
07/07/14 Wydarzenie: Kto zabił? – link
20/07/14 Odejście moda
23/07/14 Nowy mod
29/08/14 Zamknięcie
24/12/15 Reaktywacja
25/12/15 Nowy admin
28/12/15 Wydarzenie: Kolacja wigilijna – link
29/06/15 Nowy nagłówek
09/10/16 Wydarzenie: Deszcz i wichura - link
28/11/16 Nowy nagłówek
10/12/16 Wydarzenie: Uratuj święta! - link
04/01/17 Wydarzenie: Psi zaprzęg - link
28/01/17 Wydarzenie: Słodka Walentynka - link
04/02/17 Nowy szablon
27/03/17 Wydarzenie: Mount-ipedia - link
21/04/17 Wydarzenie: Pojedynek Mistrzów, etap I - link
01/05/17 Wydarzenie: Pojedynek Mistrzów, etap II - link
02/05/17 Nowy nagłówek
17/09/17 Wydarzenie: Spływ kajakowy - link
02/02/17 Nowy szablon
14/02/17 Wydarzenie: Poczta walentynkowa - link
07/07/18 Zawieszenie
Zaniemówił na widok głowy ojca roztrzaskanej o ostry kamień, nie wyjąkał ani słowa na pogrzebie matki, która zmarła kilka lat później nie wyraziwszy zgodny na amputację zakażonej do kości nogi, jeśli można być samotnym w zaściankowym miasteczku, on właśnie jest, choć przecież stanowi niemal stały element wystroju w BnB. Mieszkańcy Mount Cartier nazywają go Zaklinaczem Koni, mniej czule mówią, że zgnuśniał i postradał zmysły od nadmiernego kontaktu z nimi, że pieprzy chłopca stajennego, a ściany domu wykleja wycinkami wyrazów z książek czy gazet.
Simon nie zaprzecza. Zasadniczo wyraża niewiele, długopis i sfatygowany notes zawsze w pogotowiu to tylko pozory, butne mógłbym, gdybym chciał, ale przecież nie chcę. Bo po co, to zbędne, rutyna chroniąca go przed obłędem zapewnia więcej, niż potrzebuje bez użycia słów. Uniesienie otwartej dłoni na wódkę, zamkniętej po piwo w barze, wskazanie na półkę z papierosami dla czerwonych Marlboro, zaprezentowanie tylu smukłych palców, ilu paczek pożąda, zdawkowe pokręcenie, skinięcie głową czy grzmotnięcie kupowanym towarem o ladę sklepu lub wypożyczaną książką o blat stolika w bibliotece, nawet w pokera bądź brydża zagra bez udziału zbutwiałego języka. To więcej niż mógłby chcieć, dosadniej niż chciałby wyrazić. Często niegrzecznie i niestosownie, ale jest mu wybaczone, bo zadziwiające zdolności, jakie bezgłośnie przejawia w temacie pracy z kłopotliwymi końmi ściągają do Mount Cartier klientelę nawet z sąsiednich stanów, nierzadko w sporym stopniu nakręcając turystykę mieściny.

Brak komentarzy

Prześlij komentarz