A kiedy śnieg przestanie prószyć, to Monty na spacer ruszy.

Blog zawieszony

Po przeprowadzeniu ankiety większością głosów wygrała opcja zawieszenia bloga. Oznacza to, że autorzy mają możliwość dalszej gry i zapisów, ale administracja — za wyjątkiem wysyłania zaproszeń i wpisywania do listy bohaterów — nie będzie angażować się w życie bloga. Z tego samego powodu zakładka Organizacyjnie na czas zawieszenia bloga zostaje usunięta. Raz jeszcze dziękujemy za Waszą obecność i życzymy Wam wszystkiego, co najlepsze.

nie istnieję & latessa

Kalendarz

16/02/14 Otwarcie
16/02/14 Nowy mod
22/02/14 Wydarzenie: Burza Śnieżna – link
24/02/14 Odejście moda
26/02/14 Nowy mod
19/04/14 Wydarzenie: Mecz Hokeja – link
02/07/14 Nowy szablon
07/07/14 Wydarzenie: Kto zabił? – link
20/07/14 Odejście moda
23/07/14 Nowy mod
29/08/14 Zamknięcie
24/12/15 Reaktywacja
25/12/15 Nowy admin
28/12/15 Wydarzenie: Kolacja wigilijna – link
29/06/15 Nowy nagłówek
09/10/16 Wydarzenie: Deszcz i wichura - link
28/11/16 Nowy nagłówek
10/12/16 Wydarzenie: Uratuj święta! - link
04/01/17 Wydarzenie: Psi zaprzęg - link
28/01/17 Wydarzenie: Słodka Walentynka - link
04/02/17 Nowy szablon
27/03/17 Wydarzenie: Mount-ipedia - link
21/04/17 Wydarzenie: Pojedynek Mistrzów, etap I - link
01/05/17 Wydarzenie: Pojedynek Mistrzów, etap II - link
02/05/17 Nowy nagłówek
17/09/17 Wydarzenie: Spływ kajakowy - link
02/02/17 Nowy szablon
14/02/17 Wydarzenie: Poczta walentynkowa - link
07/07/18 Zawieszenie

Powiązania

Sophia Glastonbury

45 lat Projektantka butów w Toronto Była "żona"

Czasem zastanawiał się, czy w ich związku to Sophia nie cierpiała o wiele bardziej niż on po utracie kontaktu z córką. Podejrzewała, że zniknięcia jej męża nie wiążą się tylko i wyłącznie ze służbą w CAFie, ale milczała - oczekując, że kiedyś się to zmieni i w końcu będzie mogła być szczęśliwą żoną.
Sophia pochodziła z pobliskiego Churchill, gdzie poznali się na jednej z potańcówek. Imponowała mu, młodemu i nabuzowanemu dyscypliną wojskową chłopakowi, na tamtej pamiętnej, upragnionej przepustce - w sumie podobała się każdemu. Nie dziwne, roztaczała wokół aurę pewności siebie jaką nie widział u żadnej innej dziewczyny. Absolutnie nie próbowała być na siłę namiętna czy wulgarna, cały urok krył się w pełnej pasji iskrze w oczach oraz szerokim uśmiechu zjednującym ludzi. Bał się do niej odezwać, podchodził do tego cały wieczór, ale zaryzykował bo za chwilę mogła już na zawsze zniknąć mu z oczu.
Opłaciło się.
Nie zakochała się w nim od razu, o nie - musiał się starać, pisać i zapewniać ją o niegasnącym uczuciu. Sophia jednak była zbyt sprytna na tanie teksty powielanie przez wielu adoratorów w jej otoczeniu, ale i ona miała swoje słabostki, które Aaron zdawał się wypełniać idealnie. Wspierał ją też w jej wielkomiejskim marzeniu zostania rozchwytywaną projektantką butów, której dzieła będą wypełniać światowe kolekcje oraz wybiegi. Trzy lata umawiania się, wyrywania chwil tylko dla siebie na przepustkach, aż w końcu zgodziła się na zamieszkanie z nim, choć nie wiedziała czy wystarczy jej sił na ten związek - z początku piękny i kochany, ale z uczuciem pojawiającym się jak fala.
Nie do końca jednak rozumiała, czemu ukochany mężczyzna nigdy nie poprosił ją o rękę skoro żyło im się tak dobrze i spokojnie - mimo to przełknęła gorzką pigułkę. Przeżywała każde jego zagraniczne wyjazdy, które nasiliły się po 1998. Poradziła sobie także, kiedy ledwo zdążył na narodziny ich córki i starał się uczestniczyć w jej urodzinach.
Powiedziała dość, kiedy po kolejnym zniknięciu dostała list o tym, że Aaron Turner, człowiek którego znała i chyba wciąż kochała, trafił do więzienia za "szczególnie rażące niedopełnienie obowiązków wobec Canadian Armed Force oraz kraju". Zawaliło to jej świat, który i tak stał na zbyt kruchych podstawach. Bo czy kiedykolwiek byli w pełni dla siebie?
Nie chciała na niego czekać, porzucając Churchill z zamiarem ułożenia sobie życia gdzie indziej - z dala od wspomnień, tam gdzie w końcu ona poczuje się w pełni szczęśliwa.
I Aaron nie miał jej tego za złe, nigdy nie będzie miał, bo wina leżała w pełni po jego stronie.


Zoey Glastonbury

17 lat Uczennica Córka

Zoey od zawsze miała głowę pełną pomysłów i artystyczny zmysł własnej matki - całe szczęście wykazywała się jednak większym rozsądkiem odziedziczonym po ojcu. I w przeciwieństwie do wymagań Sophii, ma zupełnie inne plany na swoje dalsze życie.
Od czasu jej narodzin była oczkiem w głowie wiecznie znikającego z domu Aarona, mimo trudności utrzymywali bardzo ciepłą, pełną miłości relacje. Na każdej z misji tęsknił za nią i starał się kontaktować tak często jak mógł. Zapatrywała się w niego i broniła przed mamą, która wiedziała więcej niż kilkuletnie dziecko - nawet jeśli nie odbierał jej ze szkoły, nie był na przedstawieniach i nie czytał bajek na dobranoc.
Uważała, że ratuje świat będąc superbohaterem, jak ci z komiksów, i takiej wersji twardo się trzymała.
Niestety najgorszy okres, kiedy potrzebowała go w swoim życiu najbardziej, musiała przeżyć bez obecności ojca, który trafił z niewiadomych przyczyn do więzienia. Dorastała w niewiedzy, ale nie bez nadziei oraz może naiwnego poczucia, że jest niewinny - nadal kochała, a uczucie to wzrastało z każdym kolejnym listem i krótkimi, urywanymi rozmowami przez długie dziesięć lat. Aaron sam nie potrafił nadziwić się jak wiele siły oraz determinacji przez tyle lat miała w sobie Zoey, zwłaszcza będąc tak małą dziewczynką.
Wiadomość o powrocie ojca do Mount Cartier przyjęła z wielką radością, jeszcze bardziej ucieszył ją fakt, że nie rusza się stamtąd przez długi, długi czas. On chciał nadrobić stracone lata, ona również. Nawet jeśli miałaby złamać wszystkie zakazy mamy, chciała go zobaczyć - rzucić wszystko, uczyć się w Mount Cartier i pomagać w piekarni przejętej od dziadków.
Choć chciałaby czuć żal jak mama, nie ma na to czasu.
Byleby znowu razem.


Scarlett i Benjamin Turnerowie

Nie żyją Właściciele piekarni w Mount Cartier Rodzice

Do dzisiaj nie może sobie wybaczyć tego, że nie mógł uczestniczyć w ich pogrzebie. Jako jedyni rozumieli jego pracę i wiedzieli do jakich poświęceń ona prowadzi. Zawsze powtarzali, że są dumni z militarnych osiągnięć syna i tego, że służy on ich krajowi - w końcu doszedł do tego wszystkiego sam.
I pewnie nie mieli mu za złe, że nie zdążył na ostatnie chwile ich życia, choć ten uważa absolutnie inaczej.
Scarlett i Benjamin Turnerowie to rasowi mieszkańcy Mount Cartier - tu się urodzili, tu się poznali, wzięli ślub i prowadzili swój rodzinny, piekarski interes przez kilkadziesiąt długich, ale pełnych miłości lat - nierasowy jednak był ich charakter. Pozytywnie podchodzili do każdych przeciwności losu, nie dawali sobie w kaszę dmuchać i pomimo sporadycznych kłótni zawsze w niedzielę szli razem na bingo. Tutaj też narodził się ich syn, Aaron, któremu pozwolili zapuścić się w daleki świat zamiast trzymać go wiecznie do pomocy przy piekarni - wiedzieli, że bez ich wsparcia nie poradziłby sobie z drogą jaką chciał się podjąć, a podcinanie skrzydeł nie należało do zamiarów tej radosnej dwójki.
Jako jedyni wiedzieli, że Aarona przyjęto do elitarnej JTF2, dlaczego tak opierał się przed ożenkiem z Sophią i poznali prawdziwy powód rzekomego pobytu w więzieniu. Benjamin tłumaczył: "Synu, nam tu nikt nic nie zrobi, jesteśmy starzy. Możesz nam powiedzieć całą prawdę", choć wiedział, że syn nie powinien zdradzać takich szczegółów.
Aaron ma wrażenie, że nie zdążył im podziękować za wszystko co dla niego zrobili. Teraz tylko uśmiechają się do niego na zdjęciach i ich radosna, ciepła iskra pozostała w listach jakie do niego pisali.
Ich strata wciąż boli.
Ale nie pozwoli, by to co tworzyli razem tyle lat poszło w zapomnienie.

Brak komentarzy

Prześlij komentarz