
Madison Ashton
Córka znanych na całe Mount Cartier hodowców pieczarek. Gdyby nie rodzina Ashtonów, to można by było pomarzyć o samodzielnie zrobionych zapiekankach czy pizzach. Po osiągnięciu papierka potwierdzającego nabycie zawodu fryzjera najstarsza latorośl uciekła w wielki świat, gdzie okazało się, że jej prawdziwą pasją jest sztuka. Maddie szybko ogarnęła co i jak kupić, żeby później sprzedać z dużym zyskiem. Zgiełk miast nie był jednak dla niej, więc dziewczyna postanowiła wrócić na stare śmieci i przyjąć posadę miejscowej fryzjerki. Samodzielna stara panna, której nie śpieszno do zamążpójścia. Uparta bestia, która jeśli postawi sobie jakiś cel, to zapewne po wielu nieudanych próbach, wypitych kieliszkach i siarczystych przekleństwach go osiągnie. Nie jest leniem, ale jeśli widzi okazję, żeby wymigać się od czegoś, to na pewno ją wykorzysta. Uzależniona od farbowania włosów, picia wina i głaskania kotów. Żadnej pracy się nie boi. Dumna i nieustraszona, o ile nie chodzi o: pająki, robaki pełzające, biegające i latające (za wyłączeniem motyli i biedronek) i kaczki. Kobieta o otwartym umyśle i ciekawych poglądach. Ogólnie miła, ale lepiej nie nadepnąć jej na odcisk.
Zapraszam ponownie :)
Głaszcze z pieczołowitością tylko koty? Bo mój pan ma dwa urocze psiaki - Bali i Danu. Jestem pewna, że one też nadają się do pieszczot, jeśliby jej kociaków pod ręką zabrakło...
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle to witam z drugą postacią.
Declan
A gdyby tak Ian i Madison przyjaźnili się z Ash od małego, a potem ich drogi się rozeszły, kiedy Twoja wyjechała do dużego miasta, a Ian potraktował to jako zdradę? Zawsze wołał do niej gówniarzu itd. Gdyby była starsza to zaproponowalabym Ci coś lepszego, ale nie wiem czy jesteś skłonna na to przystać. Bo Ian się komuś wcześniej oświadczył i mogła być to Mads, ale potem wyjechała, a on nie chciał wyjeżdżać z nią, b0 jest wierny MC.
OdpowiedzUsuńIan
[Taka zdolna bestyjka ze smykałką do interesów, a zawiodła się na wielkim świecie? Szkoda, tak troszkę ;>
OdpowiedzUsuńPS Pieczarki mnie rozbawiły, szczególnie w początkowej wersji, że niby to nie powinny nikogo bawić :D]
Jerome Yates
Czyli zwiększysz wiek Maddy? <3
OdpowiedzUsuńIan
[Żeby nie było – w żadnym razie nie było to złośliwe. Po prostu pieczarki są zabawne! Nie wsadzaj tej bardzo poradnej kobiecie łopaty do rąk, niech bawi się włosami swoich klientów i wprowadza do salonu w MC to co widziała w wielkim świecie :D]
OdpowiedzUsuńYates, prosi o nie budzenie ciekawości nieujawnionymi jeszcze detalami jej historii
[Idę tam gdzie mniej komentarzy. Ogólnie to ten minimalizm został napisany w niecałą minutę xD Ale co ja się miałam rozwijać, powiedz mi? Jaki jest Anderson każdy widzi hah Zaraz by Twojemu panu powiedział to i owo o męskości, a Twojej pani że jest feministką. To jest mój człowiek! xD]
OdpowiedzUsuńAnderson
[Kolejna dobra postać w twoim wykonaniu. :D]
OdpowiedzUsuńMike Havoc
Daj już to 31, chyba przeżyję tą stratę xD Btw, mam pytanko, od jak dawna Maddy jest już w Mount Cartier, czy to świeża sprawa i Ian może jeszcze o tym nie wiedzieć, czy raczej powróciła tu i jest fryzjerką już od dłuższego czasu?
OdpowiedzUsuńIan
Hmmm, oki, to zaraz dostaniesz jakiś początek wątku ^^
OdpowiedzUsuńI dziękuję. ja osobiście nie mogę się przestać na niego patrzeć, wiec się rozpraszam i cieszę się, że to ja sama na swoje komentarze nie muszę odpisywać. :P
Ian
Ciągnął choinkę przez pół miasta, chociaż wcale mu się to nie podobało, ale to było Mount Cartier. Dostawał tysiąc punktów do zajebistości, jeśli w barze znajdowało się to dobrze ustrojone drzewko, nawet jeśli planował na nim powiesić wykorzystane kapsle po piwie. Święta źle mu się kojarzyły. Zawsze przypominał sobie o Maddy, z którą zwykł ustrajać choinkę, a kiedy była mała, ciągać ją za warkocze. Niekoniecznie chciał wracać do tych wspomnień. Nic więc dziwnego, że kiedy dostrzegł ją na ulicy, dla ironii, akurat teraz, choinka wylądowała na oprószonym śniegiem lodzie. Skrzywił się znacząco, otrzepując ręce, klnąc w myślach za każdym razem od dwóch lat, od kiedy mijał się z nią na ulicach. Odkąd ich drogi się rozeszły, był wobec niej chyba bardziej zajadliwy niż to było konieczne. Dlatego obserwował uważnie jej tor ruchu, w razie czego, w myśl świątecznej, przemiłej atmosfery, decydując się ją po prostu wyminąć. Ciężko było jednak to robić w mieście, w którym znajdowało się kilka ulic na krzyż i z każdej z nich w zasadzie widać było wszystkie inne. Dlatego w końcu z westchnieniem ruszył w jej stronę. Mijając ją, choinka całkiem przypadkiem, zsunęła mu się po ręce, dźgając ją żywymi jeszcze, niepogubionymi igłami:
OdpowiedzUsuń— Ups, sorry — rzucił zbyt teatralnie, żeby uznać, że był to ton całkiem niewinny.
Ian
[ Obawiam się, że artyzm Widdicombe'a bardziej niż w sprawności rąk i umysłu przejawia się w jego kapryśnym zachowaniu, więc nie wiem, czy to by zainteresowało Madison! :D ]
OdpowiedzUsuńInigo Widdicombe
Grunt to szanować drugiego człowieka. A że ja szanuję przy okazji Twój i swój czas, będę musiała zrezygnować z propozycji wątku. Nie wyrobiłabym. Choć bardzo bym chciała, no po prostu nie da rady. Ale liczę na to, że znajdą się inni mieszkańcy Mount Cartier, którzy Cię podręczą :)
OdpowiedzUsuńDeclan
[Dziękuję bardzo za powitanie i miłe słowa! : D Dobrze się składa – bo ja lubię Twoje, dlatego od razu przyszłam do tej, z którą mogłabym wymyślić jakieś powiązanie (może tym razem się uda, hm?). Totalnie jestem zachwycona panią fryzjerką (myślałam nad Charlesem, ale on jest bardzo młody :c) i hodowlą pieczarek, dlatego myślę, że Madison i Zerelda świetnie dogadałyby się nie tylko w czasie cotygodniowych wizyt w zakładzie fryzjerskim (znowu)panny Meyer, ale także przy kieliszku taniego wina. : D]
OdpowiedzUsuńZEE MEYER
[ Może wspaniale fałszować obrazy uznanych już malarzy i sprzedawać je Madison za gorsze, a kobieta potem mogłaby wyciągać za nie ogromne pieniądze.
OdpowiedzUsuńA potem pewnie by trafiła do więzienia, ups, ale hej!, spójrzmy na to optymistycznie. Dzięki temu mogłaby zagłębić tajniki grypsery. ]
Inigo Widdicombe
[ Panie, nie opowiadaj pan głupot. ;) Internet jest skarbnicą wiedzy i można znaleźć w nim wiele informacji na temat grypsery, ale na pewno nie zgłębić ją w stopniu wystarczającym do wykorzystywania jej w życiu realnym. Tym bardziej, że ona jest płynna, zmienia się i tak dalej – gdyby każdy mógł zacząć się jej uczyć jak na przykład włoskiego, to straciłaby rację bytu. :P
OdpowiedzUsuńA Inigo sobie fałszuje obrazy hobbystycznie, raczej by się nie angażował w większe akcje. Bo by go jeszcze ukarano, a w więzieniu jest niewygodnie... Wygoda jest ważna! ]
Inigo Widdicombe
[Ale jakiż w tych stronach można sobie wymarzyć wątek kryminalny? Wiem! Ktoś okrada jej rodziców z zapasów pieczarek i Crowe węszy dobrego niusa do gazety. :D Lana bardzo pasuje na fryzjerkę!]
OdpowiedzUsuńGerard C.
[Dziękuję za powitanie!
OdpowiedzUsuńW zasadzie samo lepienie bałwana może być ciekawe, jeśli nasze dwie panie będą miały kompletnie inne wizje, a obie są w końcu uparte. Zostaną nam albo negocjacje i ustępstwa, albo kłótnia i bitwa na śnieżki (dla rozluznienia atmosfery).
Możesz jakoś rozwinąć swoją myśl? Bo ja bardzo chętnie ją podłapię, tylko chciałabym wiedzieć czy mamy jakiś zarys dalszego wątku.]
Bethany
[Ooo, ale chyba pod innym nickiem, bo nie kojarzę. :c Niemniej – to bardzo miłe! (; O! Totalnie ze szkoły, Madison mogłaby też zawiązać z Zereldą pakt przeciwko Lucasowi i jako jedyna z miasteczka (wyłączając starą Meryer’ównę, bo to strasznie zła kobieta jest) znać mały sekrecik mojej panny dotyczący dziecka, które straciła, kiedy Marlowe sobie wyjechał hasać wesoło na motorku po świecie. : D]
OdpowiedzUsuńZEE
[Przejął schedę po Seniorze, to aż tak proste :D A co do potencjalnego wątku/powiązania, to coś czuję, że kiedy Madison miała 8, a Linc 12 lat, wyjątkową przyjemność sprawiało mu wrzucanie jej żab za kołnierz i czynienie innych klasycznych złośliwości, bo to takie typowe i wtedy nie był jeszcze, do tego stopnia, kolesiem z lasu.]
OdpowiedzUsuńLinc
[A dziękuję, dziękuję. Zastanawiam się, jak ich połączyć, ale ciężko mi cokolwiek wymyślić, bo Connor ani nie ma kota, ani do fryzjera zbyt często nie zagląda. :D]
OdpowiedzUsuńC. Nash
Żyjesz? Bo jeśli tak, to mam pomysł na wątek: oboje są stanu wolnego, oboje po trzydziestce (choć on bliżej czterdziestki) i oboje z Mount Cartier. Może by tak założyć, że ich rodzice, a raczej jej rodzice (bo jego już są w grobie), starają się ich zeswatać? Wiesz, może w całej swojej naiwności myślą, że pracownik poczty to dobra partia, stała praca i tak dalej, a poza tym jeden z ostatnich wolnych w mniej więcej jej wieku. Tak mi przyszło na myśl, ale potrzebuję Twojej zgody do takiego scenariusza. Więc co Ty na to?
OdpowiedzUsuńScott F>
Mam dwa pomysły, możesz wybrać ten, który odpowiada Ci bardziej:
OdpowiedzUsuńa) Scott przyszedł do domu jej rodziców w celu naprawienia drzwi do szafy, ale kiedy pani Ahston zaprosiła go do sypialni, okazało się, że jedyne co tam zastał to córkę Ashtonów, która jest tak samo zaskoczona tym spotkaniem, co on. Co więcej, pani Ashton kazała córce pomóc Finlayowi w naprawie. I tak oto zostali zmuszeni do wspólnej pracy.
b) Przypadkowe spotkanie w chatce. Trwa burza śnieżna, oboje są w trasie, pada tak mocno, że przez szyby nic nie widać. Dziewczyna postanawia zatrzymać się w starej chatce, pozostałości po leśniczówce. Otwiera drzwi, a tam... Scott przy kominku. Wpadł wcześniej na dokładnie ten sam pomysł, bo jazda przy takiej pogodzie jest niebezpieczna.
Scott
Dokładnie o tym myślałam. Wiadomo, po naprawie drzwi może dziać się wiele rzeczy. W takim razie będę cierpliwie czekać. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń