A kiedy śnieg przestanie prószyć, to Monty na spacer ruszy.

Blog zawieszony

Po przeprowadzeniu ankiety większością głosów wygrała opcja zawieszenia bloga. Oznacza to, że autorzy mają możliwość dalszej gry i zapisów, ale administracja — za wyjątkiem wysyłania zaproszeń i wpisywania do listy bohaterów — nie będzie angażować się w życie bloga. Z tego samego powodu zakładka Organizacyjnie na czas zawieszenia bloga zostaje usunięta. Raz jeszcze dziękujemy za Waszą obecność i życzymy Wam wszystkiego, co najlepsze.

nie istnieję & latessa

Kalendarz

16/02/14 Otwarcie
16/02/14 Nowy mod
22/02/14 Wydarzenie: Burza Śnieżna – link
24/02/14 Odejście moda
26/02/14 Nowy mod
19/04/14 Wydarzenie: Mecz Hokeja – link
02/07/14 Nowy szablon
07/07/14 Wydarzenie: Kto zabił? – link
20/07/14 Odejście moda
23/07/14 Nowy mod
29/08/14 Zamknięcie
24/12/15 Reaktywacja
25/12/15 Nowy admin
28/12/15 Wydarzenie: Kolacja wigilijna – link
29/06/15 Nowy nagłówek
09/10/16 Wydarzenie: Deszcz i wichura - link
28/11/16 Nowy nagłówek
10/12/16 Wydarzenie: Uratuj święta! - link
04/01/17 Wydarzenie: Psi zaprzęg - link
28/01/17 Wydarzenie: Słodka Walentynka - link
04/02/17 Nowy szablon
27/03/17 Wydarzenie: Mount-ipedia - link
21/04/17 Wydarzenie: Pojedynek Mistrzów, etap I - link
01/05/17 Wydarzenie: Pojedynek Mistrzów, etap II - link
02/05/17 Nowy nagłówek
17/09/17 Wydarzenie: Spływ kajakowy - link
02/02/17 Nowy szablon
14/02/17 Wydarzenie: Poczta walentynkowa - link
07/07/18 Zawieszenie

Dodatkowo.


Your naked body
should only belong to those
who fall in love with your naked soul. 



Vancouver, 12.06.2016r.
20:05
Kiedy na nią spoglądasz, pierwszym co dostrzegasz są oczy. Szarość burzliwych chmur jest tak żywa, że przyciąga Twój wzrok zdradliwą obietnicą uwagi. Chcesz być obiektem ich zainteresowania, przekonać się jaki tak naprawdę skrywają odcień. Niestety, ułamek sekundy jest zbyt krótki, by dostrzec w nich choćby błysk własnego odbicia. Spoglądasz więc szerzej. Blada skóra, uniesiony w nikłym uśmieszku kącik wyraźnie zarysowanych ust i lekko zadarty nosek naznaczony kilkoma ledwo dostrzegalnymi piegami idealnie komponują się z prostymi rysami twarzy, które z kolei okalają ciemne pukle długich, pofalowanych włosów. To wciąż za mało, więc poszerzasz horyzont i przenosisz wzrok na jej ramiona, a następnie na resztę ciała. Jest średniego wzrostu; może mieć około 168 centymetrów wzrostu, jednak proporcjonalna budowa nie czyni z tego faktu żadnego mankamentu. Błądzisz spojrzeniem od jej powabnego biustu w rozmiarze 75C, przez ładnie wciętą kibić aż do kusząco zaokrąglonych bioder, gdzie na moment zatrzymujesz źrenice. Uśmiechasz się i kiedy się obraca, pożerasz wzrokiem jej ponętne pośladki, które są na tyle zarysowane, by nie czynić jej płaską i na tyle zgrabne, aby nie odstawać szpecąco. Schodzisz niżej, omiatając spojrzeniem mocne, wyćwiczone nogi i wracasz ponownie do twarzy. Nie może mieć więcej niż 27 lat; porusza się pewnie, hipnotyzując nieznacznym kołysaniem bioder, a w jej chodzie jest coś... zwierzęcego. Stawia lekko krok za krokiem, nieznacznie muskając stopami ziemię. Unosi dumnie głowę, jakoby dzierżąc na niej koronę, jednak nie spogląda na Ciebie z góry. Przez moment wasze spojrzenia się spotykają i masz wrażenie, że jej wzrok przenika Cię na wskroś i po plecach przechodzi Ci dreszcz na samą myśl, że mogłaby czytać Ci w myślach. Ona patrzy jednak z chłodnym, nienachalnym zainteresowaniem, przekrzywiając delikatnie głowę w iście psim geście, jednocześnie pochylając ją nieznacznie ku dołowi. Milczy, a po chwili prostuje się i znika w tłumie tak szybko, że przez chwilę masz wrażenie iż była tylko złudzeniem. Było w niej coś niepokojącego; począwszy od dzikiego błysku w oczach, na specyficznym chodzie kończąc. Miała w sobie coś fascynującego, zupełnie jakby była ciszą przed burzą... Niosła ze sobą pozorny spokój, jednak dało się odnieść wrażenie, że w każdej chwili gotowa była doskoczyć do Ciebie i rozszarpać Ci gardło, gdybyś tylko wykonał jakiś gwałtowniejszy, niesprecyzowany ruch.




Vancouver, 13.06.2016r.
01:13


Dopiero kiedy spotykasz ją ponownie zwracasz uwagę na jej strój. Ma na sobie czarne, zwężane bojówki, które wyglądają na wygodne i chociaż sprawiają wrażenie nieco znoszonych to świetnie na niej leżą. Zerkasz w dół, na jej stopy, spodziewając się ujrzeć obcasy, szpilki czy cholera wie jakie inne kobiece badziewie, które podkreślałoby jej tyłek. W końcu właśnie wyszła z Ostium, jednego z lepszych klubów w mieście.
 Unosisz z zaskoczeniem brew, gdy dostrzegasz czarne, sznurowane buty w wojskowym stylu, zawiązane - na pierwszy rzut oka - dosyć niedbale. Na drugi zresztą też.
 Suniesz wzrokiem wyżej, aż natrafiasz na białą, przylegającą bokserkę, na którą narzuciła czarną ni to skórzaną, ni wykonaną z dziwnego, lekko zamszowego materiału kurtkę. Na jej piersi spoczywa wisiorek z kryształu na długim, srebrnym łańcuszku. Mimowolnie stwierdzasz, że taki styl do niej pasuje.
Do Twoich uszu dociera nagle jej śmiech; nie za głośny, w zasadzie nawet przyjemny dla ucha, niezbyt irytujący, delikatnie gardłowy...
Podnosisz wzrok i dostrzegasz uśmiech, który niezaprzeczalnie dodaje uroku jej twarzy. Zauważasz białe zęby z lekko odstającymi kłami; nie są idealnie równe, ale nie ma to wielkiego znaczenia.
Rozglądasz się - przyszła ze znajomymi i najwyraźniej nieźle się bawiła. Kręcisz głową z dezaprobatą i wyciągasz z paczki marlboro golda, którego wkładasz niedbale do ust. Chowasz opakowanie i zaczynasz szukać zapalniczki, która jak zwykle żyje swoim życiem i schowała się w którejś z licznych kieszeni Twojej kurtki czy też reszty garderoby. Klepiesz się w pośpiechu po spodniach i wyklinasz w duchu na swoją zdradziecką pamięć i niewątpliwą złośliwość sił wyższych.  
Gdzie ona się do cholery podziała?
 Nagle, kiedy akurat zerkasz na ciemny beton, w zasięgu Twojego wzroku pojawiają się dwa czarne, niedbale zawiązane buty w wojskowym stylu. Zastygasz na sekundę w bezruchu, a do Twoich uszu dociera metaliczny szczęk otwieranej zapalniczki zippo. Unosisz głowę akurat w momencie, kiedy nieznajoma przesuwa palcem po krzemieniu, zapalając jednocześnie knot. Cofasz się odrobinę w odruchu bezwarunkowym, aby płomień przypadkiem nie zajął Twoich brwi, jednak już po chwili pochylasz się lekko, by odpalić fajkę.
Zaciągasz się z wyraźną ulgą i chwytasz papierosa między palec wskazujący i środkowy, by opuścić luźno dłoń. W tym samym czasie, kiedy wypuszczasz z płuc dym, Twoja wybawczyni chowa zippo do bocznej kieszeni spodni, do tej na udzie. 
- Dzięki - rzucasz wreszcie, a ona kiwa niedbale głową w odpowiedzi. 
Jej znajomi rozpłynęli się gdzieś na parkingu i wyglądało na to, że została sama. W myślach zastanawiasz się nad powodem, dla którego tak właściwie jeszcze przed Tobą stoi. Znów przygląda Ci się z tym chłodnym zainteresowaniem co poprzednio, z taką samą rezerwą, ale tym razem stoi o wiele bliżej i czujesz się przez to nieco niezręcznie. Znów zaciągasz się dymem, szukając odpowiednich słów.
- Jak masz na imię? - pytasz w nagłym przypływie olśnienia i plujesz sobie w brodę za mierną kreatywność.
Naprawdę? Tylko na tyle Cię stać?  
Dziewczyna uśmiecha się półgębkiem, dając Ci do zrozumienia, że to nie był najlepszy tekst w Twoim życiu. Z drugiej strony - nie chciałeś jej przecież podrywać; pytałeś z ciekawości, więc nie widzisz powodów do śmiechu. Patrzysz więc na nią, wyraźnie czekając na odpowiedź.
- Rozbawiona - odpowiada, a Ty marszczysz brwi i krzywisz się nieznacznie. Jest tak zarozumiała, czy po prostu zaczyna się z Tobą bawić?
Chcesz rzucić jakimś złośliwym komentarzem, jednak w tym samym momencie do Twoich uszu dociera obcy głos:
- Alyssa, ruszaj tyłek!
Dziewczyna ogląda się przez ramię i unosi w górę palec wskazujący lewej dłoni, dając komuś do zrozumienia, że ma chwilę zaczekać. Rozglądasz się, mrugając ze zdziwieniem, kiedy nikogo nie dostrzegasz. Trwa to jednak zaledwie kilka sekund, ponieważ znów skupiasz wzrok na nieznajomej przed sobą.
Śledzisz uważnie jej dłoń, kiedy sięga do Twojej ręki i odbiera Ci papierosa, a następnie chwyta go między wargi i powoli zaciąga się dymem. Twoim dymem. Jesteś zaskoczony i prawdopodobnie tylko dlatego jej na to pozwalasz.
- Dzięki - mruczy pod nosem, a następnie odwraca się i rusza przed siebie, przywłaszczając sobie fajkę.
Przez moment stoisz osłupiały, przyglądając jej się uważnie. Czy ona naprawdę jest na tyle bezczelna? No to wygląda...
- O ile wiem, nieładnie tak kraść cudze rzeczy - zauważasz na tyle głośno, aby mogła Cię usłyszeć.
Nie zatrzymuje się, tylko rzuca Ci przez ramię łobuzerski uśmiech.
- To nielegalne tylko, jeśli dasz się złapać - odpowiada radośnie i odchodzi tym swoim specyficznym, lekkim krokiem. Po chwili znika za rogiem; w cieniu, a Ty uśmiechasz się głupawo pod nosem, zerkając na swoją koszulkę, na której ktoś nadrukował na czarno motocykl, a pod nim napis: It's only illegal if you get caught.
Kręcisz głową z niedowierzaniem i parskasz śmiechem, ponownie sięgając po swoją paczkę złotych marlboro.

Brak komentarzy

Prześlij komentarz