A kiedy śnieg przestanie prószyć, to Monty na spacer ruszy.

Blog zawieszony

Po przeprowadzeniu ankiety większością głosów wygrała opcja zawieszenia bloga. Oznacza to, że autorzy mają możliwość dalszej gry i zapisów, ale administracja — za wyjątkiem wysyłania zaproszeń i wpisywania do listy bohaterów — nie będzie angażować się w życie bloga. Z tego samego powodu zakładka Organizacyjnie na czas zawieszenia bloga zostaje usunięta. Raz jeszcze dziękujemy za Waszą obecność i życzymy Wam wszystkiego, co najlepsze.

nie istnieję & latessa

Kalendarz

16/02/14 Otwarcie
16/02/14 Nowy mod
22/02/14 Wydarzenie: Burza Śnieżna – link
24/02/14 Odejście moda
26/02/14 Nowy mod
19/04/14 Wydarzenie: Mecz Hokeja – link
02/07/14 Nowy szablon
07/07/14 Wydarzenie: Kto zabił? – link
20/07/14 Odejście moda
23/07/14 Nowy mod
29/08/14 Zamknięcie
24/12/15 Reaktywacja
25/12/15 Nowy admin
28/12/15 Wydarzenie: Kolacja wigilijna – link
29/06/15 Nowy nagłówek
09/10/16 Wydarzenie: Deszcz i wichura - link
28/11/16 Nowy nagłówek
10/12/16 Wydarzenie: Uratuj święta! - link
04/01/17 Wydarzenie: Psi zaprzęg - link
28/01/17 Wydarzenie: Słodka Walentynka - link
04/02/17 Nowy szablon
27/03/17 Wydarzenie: Mount-ipedia - link
21/04/17 Wydarzenie: Pojedynek Mistrzów, etap I - link
01/05/17 Wydarzenie: Pojedynek Mistrzów, etap II - link
02/05/17 Nowy nagłówek
17/09/17 Wydarzenie: Spływ kajakowy - link
02/02/17 Nowy szablon
14/02/17 Wydarzenie: Poczta walentynkowa - link
07/07/18 Zawieszenie

Happiness? I don't know this word.

Mr. Whitehouse
Szczęście? Nie znam tego słowa. Od lat mieszkam na tym zadupiu i marzę o tym żeby się stąd wyrwać. Tylko nigdy nie miałam jak. Nie miałam pieniędzy by zrobić to na własną rękę, nawet gdy podjęłam pracę w BnB, pensja okazała się nie wystarczająca by móc co miesiąc odłożyć choć małą kwotę. Rodzice widzieli moją przyszłość w Mount Cartier. Gdybym wyjechała, straciłabym ich. No i mają to co chcieli. Mojego męża znam od zawsze. Choć słowo "znam" jest względne, jednak o tym opowiem za moment. Jako małe dzieci bawiliśmy się w piaskownicy, w szkole był tym rok starszym, którego pragnęły wszystkie dziewczyny, a ja jego młodszą przyjaciółką, maskotką jego paczki. Gdy poprosił mojego ojca o moją rękę byłam w szoku, nawet nie byliśmy parą i nigdy nie myślałam o nim w kontekście romantycznym. Ale czemu miałam się nie zgodzić? Wiedziałam, że w tej małej mieścinie nie znajdę swojej wielkiej miłości, więc najlepszy przyjaciel, syn sąsiadów, ideał według rodziców zdawał się odpowiednim kandydatem na męża. Szkoda, że już po roku małżeństwa, gdy zaszłam w ciążę, przekonałam się o jego prawdziwym obliczu. To przez niego nikt nie zobaczy mnie w bikini, bo ukazałabym sino-fioletowe plamy, to przez niego wylądowałam kilka razy w szpitalu, to przez niego boję się wracać do domu i to przez niego nauczyłam się malować, by zasłonić czerwony odcisk dłoni na policzku. Mogłabym odejść... Tylko kto by mi uwierzył, że człowiek którego wszyscy znają od dziecka i któremu wszyscy ufają bije swoją żonę? Wyszłabym na kłamliwą dziwkę, która napewno znalazła innego, a próbuje obwinić tego prawego człowieka. Bo niby czemu nasza córeczka tak bardzo kocha tatusia skoro podobno znęca się nad mamusią? Odpowiedź jest prosta, dla naszej księżniczki był królem i przy niej swą niewolnice traktował jak królową. 


Mia Whitehouse
Mój jedyny promyczek słoneczka skończył niedawno pięć lat. Gdyby nie ona, już dawno nie byłoby mnie na tym świecie. Wymyśliłabym tak efektowną śmierć, jakiej ta mieścina nigdy nie widziała. Tylko dla niej jeszcze się męczę. Tylko dla niej jeszcze oddycham.

Brak komentarzy

Prześlij komentarz