A kiedy śnieg przestanie prószyć, to Monty na spacer ruszy.

Blog zawieszony

Po przeprowadzeniu ankiety większością głosów wygrała opcja zawieszenia bloga. Oznacza to, że autorzy mają możliwość dalszej gry i zapisów, ale administracja — za wyjątkiem wysyłania zaproszeń i wpisywania do listy bohaterów — nie będzie angażować się w życie bloga. Z tego samego powodu zakładka Organizacyjnie na czas zawieszenia bloga zostaje usunięta. Raz jeszcze dziękujemy za Waszą obecność i życzymy Wam wszystkiego, co najlepsze.

nie istnieję & latessa

Kalendarz

16/02/14 Otwarcie
16/02/14 Nowy mod
22/02/14 Wydarzenie: Burza Śnieżna – link
24/02/14 Odejście moda
26/02/14 Nowy mod
19/04/14 Wydarzenie: Mecz Hokeja – link
02/07/14 Nowy szablon
07/07/14 Wydarzenie: Kto zabił? – link
20/07/14 Odejście moda
23/07/14 Nowy mod
29/08/14 Zamknięcie
24/12/15 Reaktywacja
25/12/15 Nowy admin
28/12/15 Wydarzenie: Kolacja wigilijna – link
29/06/15 Nowy nagłówek
09/10/16 Wydarzenie: Deszcz i wichura - link
28/11/16 Nowy nagłówek
10/12/16 Wydarzenie: Uratuj święta! - link
04/01/17 Wydarzenie: Psi zaprzęg - link
28/01/17 Wydarzenie: Słodka Walentynka - link
04/02/17 Nowy szablon
27/03/17 Wydarzenie: Mount-ipedia - link
21/04/17 Wydarzenie: Pojedynek Mistrzów, etap I - link
01/05/17 Wydarzenie: Pojedynek Mistrzów, etap II - link
02/05/17 Nowy nagłówek
17/09/17 Wydarzenie: Spływ kajakowy - link
02/02/17 Nowy szablon
14/02/17 Wydarzenie: Poczta walentynkowa - link
07/07/18 Zawieszenie

Timothy Wheleer



Timothy „Tim” Wheeler

pracownik stacji 18 lat urodzony w Mount Cartier
Choć wiele rzeczy przysparza nam problemów i nie raz mamy ochotę zakopać się głęboko pod ziemię, by tylko przerwać tę feralną katorgę życia, niektórzy z nas, czując narastającą irytację, wynikającą z bezskutecznej próby odwleczenia tego co najgorsze dla nas, stoją nadal prosto. W pionie tylko dla samej zasady. Utrzymani w duchu walki z samym sobą... a może z każdym poza sobą? Nieprzerwanie wstrzymujący oddech, by tylko nie wybuchnąć. Nie wykrzyczeć tego, co leży głęboko w nas i naszej zakurzonej, przeżartej przez zawiść i egoizm duszyczce. Prawie dumnie i prawie elegancko. Prawie prawdziwie. Bo kiedy uzewnętrzniamy to, co nam jeszcze pozostało, a przynajmniej kiedy myślimy, że właśnie to nam pozostało — duma eksponowana zbyt natrętnie i zbyt teatralnie — zapominamy czym jest prawdziwy honor, szczytna cecha pożądana przez społeczeństwo. Samym łakomstwem, chęcią zdobycia godności, się nie najesz. Być może dlatego głodni i niepocieszeni gonimy za złudnym szczęściem. Chcemy być lepszym, bogatszym, sławniejszym od towarzysza męki. Udowadniamy, który z nas jest lepszy w rzeczywistości kłócąc się nie o szacunek, a o jego brak. Gdzieś w międzyczasie gubimy siebie. Stajemy się oszczercą życia, wierząc naiwnie w to, że ofiarą wciąż pozostajemy my.

Gówno prawda.

więcej

&

25 komentarzy:

  1. Wrócił Timmy - syn marnotrawny! W lepszym wydaniu nawet niż wcześniejszy. Chciałabym napisać coś kreatywnego i oryginalnego, ale pozostawię pole do popisu innym. Cześć, Timmy.

    Mathilde "Tilly" Delaney

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja to Ci tylko nachalnie przypomnę, że wisisz mi wątek. <3 Także wpadnij do mojej Rosjanki, kiedy już się z nią pojawię. Jeśli chcesz. Nie umiem być aż tak nachalna. Damn.

    Jekaterina Aristowa

    OdpowiedzUsuń
  3. [A dziękuję. Bądź co bądź w takim razie dobrze mi wyszła; miała sprawiać specyficzne wrażenie, nie do końca miłe. :D
    Przybywam więc po wątek. c: Jaki byłby stosunek Tima do Mii?]

    Mia Harnsberger

    OdpowiedzUsuń
  4. [Cześć! Nasi panowie tak się pięknie różnią, że aż proszą się o wątek w klimacie wrogów. Co Ty na to? (:]

    Levi

    OdpowiedzUsuń
  5. [Co prawda Mia nie ma skłonności do przemocy, ale ma skłonność do łatwego wpadania w gniew, zwłaszcza, jeżeli ktoś ją prowokuje, więc pewnie posunęłaby się koniec końców do jakichś rękoczynów. Na pewno irytowałaby ją infantylność chłopaka, no i sam fakt, że daje jej do zrozumienia, iż jest poniekąd zawalidrogą, przeszkadza i nikt jej nie potrzebuje... No cóż, z pewnością nie działa to na korzyść. :D]

    Mia Harnsberger

    OdpowiedzUsuń
  6. [Absolutnie się nie przejmuje. A odkąd sam gotuje, obawiam się, że może mu to grozić. Ale cóż, najwyżej przyrośnie do fotela, skoro i tak nie liczy na żaden mariaż. :D Dziękuję bardzo za miłe słowa!]

    Dylan

    OdpowiedzUsuń
  7. [Jeśli możesz zacząć, to byłoby naprawdę super. <3]

    Mia Harnsberger

    OdpowiedzUsuń
  8. [Yoyoyoyo! Przepraszam, że dopiero teraz, ale miałam małe kłopoty z czasem i dostępem do komputera, bo z telefonu jest mi ciężko wiele rzeczy robić - jestem za dużym leniuszkiem. Mniejsza o to! Zestawienie tych dwoje pracujących w jednym miejscu to ogień! :D Boję się co się może wydarzyć, ale jednocześnie jestem mega napalona na to. Nie wiem tylko jak zacząć i jaką relacje im ustalić na wstępie, w końcu są prawie w równym wieku...]

    Lily Harding

    OdpowiedzUsuń
  9. [Lily i Timmy na pewno są wrzodami do dupie Leosia – całkiem uroczymi (pod pewnymi względami), ale na pewno wrzodami. : D Głupio mi tak pisać „cześć”, ale napiszę, co mi tam: czeeeść, dzięki za powitanie i słowa „otuchy” (jakby Howlett nie miał za bardzo przejebane…). Hah, jestem jak najbardziej chętna na wątek, a jako że zaproponowałaś – ja zacznę. Powiedz mi tylko, jakiej długości preferujesz odpisy i czy mogłabyś mnie mejlowo kopnąć w rzyć pod koniec tygodnia? Będę dozgonnie wdzięczna. ♥ Ach, no i ten – w razie czego Ronka czeka na kolegę z pracy do filozoficznych dysput nad listami. Tymczasem: gratuluję świetnych kart! ; ]

    mroczny LEO HOWLETT & urocza RONIA TRAVERS

    OdpowiedzUsuń
  10. [Czyli mówisz, że mogę do nazwiska Giny dodać nazwisko Timmy'ego, Scotta lub Drew, bo jako administracja mi nie uciekniesz? Zaraz sobie któregoś ukradnę :D
    A tak serio strasznie chciałabym ci jeszcze raz podziękować za tę wskazówkę z sekretarką burmistrza, bo teraz nie wyobrażam sobie Gi nigdzie indziej, już mam kilka pomysłów na sposoby, w jaki mogłaby uprzykrzać życie nie tylko mieszkańcom, ale i samemu burmistrzowi *szalony śmiech złoczyńcy, a właściwie to lokalnej i o wiele ładniejszej (trzeba mieć wysokie mniemanie o sobie) wersji Baby Jagi*
    Nie wiem, które z nich powinno być bardziej przerażone – Timothy czy Gina – że pakujemy ich do wspólnego wątku, lecz to się dobrze skończyć nie może! Wydaje mi się, że Timmy mógłby stać się strasznym wrzodem na tyłku, przypominając trochę wyjątkowo upierdliwego, wręcz szatańskiego młodszego braciszka, który w dodatku się stawia i próbuje udawać takiego dorosłego xD Swoją drogą nie zdziwiłabym się, gdyby to on majstrował przy jej samochodzie. Może nawet w ramach zakładu, bo ta dzisiejsza młodzież jest taka niewychowana, a że w MC nie ma wielu rozrywek, pewnie jedną z ulubionych gierek nastoletnich chłopców byłoby doprowadzanie naczelnej (a do tego seksownej, te hormony!) złośnicy do szału ;> Ogólnie to chyba jestem za bardzo podekscytowana tym, że jestem tutaj z powrotem i na razie nie potrafię sklecić żadnego sensownego i niechaotycznego zdania, więc... Przepraszam? :)
    P. S. Gdyby Andrew wymykał się z kontroli i potrzebował kogoś, kto ustawi go do pionu, Gina bardzo chętnie to zrobi! Nie ma lepszej osoby do nauczenia odrobiny pokory i szacunku, bo jeśli Drew nie zacząłby zachowywać się jak na dżentelmena przystało, Gina bardzo chętnie wepchnęłaby mu swoje szpilki od Jimmy'ego Choo w odbyt xD W MC i tak do niczego innego te designerskie buty jej się nie przydadzą, a tak nauczyłaby tego aroganckiego gbura odrobiny towarzyskiej ogłady, więc polecamy się na przyszłość! Chociaż z ich charakterami, pewnie stanowiliby iście wybuchowy duet i zmietliby miasteczko z powierzchni ziemi, o.]

    Gina a.k.a to małe i wredne♥

    OdpowiedzUsuń
  11. [Smutno mi czytać, że Timmy przyjaciół jako takich nie ma, bo to tak jak Lily, więc liczyłam na to, że oni mogliby być takim duetem wyjątkowym w tym mieście. Może właśnie on nie widziałby w nim kobiety, on dla niej nie byłby interesujący jako facet, więc mogliby robić wiele złych i dwuznacznych rzeczy razem, co wcale by na nich jakoś nie wpływało. Tak bardzo kumpelsko i tak bardzo przyjaźnie. No ale skoro mówisz, że Timmy musi być samotnikiem... Serce mnie to łamie.
    Zaczynamy od jakiejś zmiany na stacji, czy byliby razem, czy co? Zdecyduj za mnie, ja mam problemy ostatnio xD]

    Lily Harding

    OdpowiedzUsuń
  12. [Chyba raczej dać jej żyć, co było nie wróci, więc Penny niespecjalnie ma się o co martwić. Z babcią żyje się jej dobrze, i tylko za bratem tęskni, ale może ktoś się połasi na jego przejęcie, w związku z czym chłopię pojawi się w Mount Cartier. Hej, wydaje mi się, że nasze postacie mogłyby się znać ze stacji benzynowej, na której przedtem pracowała Hewitt; o ile, oczywiście, masz ochotę na wątek. :)]

    Penny Hewitt

    OdpowiedzUsuń
  13. [Bardzo chcę zostać, więc zapamiętam to i nie odpuszczę! :D]

    Penny <3

    OdpowiedzUsuń
  14. [Stawiam na opcje z natrętem i ratowanie damy z opresji, wymuszone presją owej nikczemnej dziewoi :P]

    Zabawne, że nawet w tak zapomnianej przez ludzkość mieścinie jak Mount Cartier, młodzież w żadnym wypadku nie różniła się od wielkomiejskich rówieśników. Na pewno nie w kwestii umilania sobie wieczorów i próbowania rzeczy wciąż jeszcze zakazanych, a mimo to znanych nie od dziś. Co prawda samo Mount Cartier nie dawało tak wiele opcji na szaleństwa, jednak już wyjazd do pobliskiego Churchill gwarantował pewną gamę możliwości. Takim też sposobem Lily razem ze znajomymi z klasy wybrała się na "wiosenną" imprezę, organizowaną przez grupę starszych chłopaków, którzy mieli załatwić alkohol. Jej nigdy nie trzeba było dwa razy zachęcać, choć starsi w mniemaniu jej koleżanek to pełnoletni chłopcy, którzy nadal nie potrafią się ogarnąć. Nie chciała jednak spędzać tej nocy w domu, z babcią, nudząc się do poduszki. Każdą opcję rozrywki należało tutaj wykorzystywać ze wszystkich sił, nie było ich tuta w końcu zbyt wiele.
    Dla Lily towarzystwo rówieśników nie było może nawet tak ważne, alkohol z resztą też, bo umiała go pić w umiarze, choć nie zawsze w małych ilościach, wszystko przesądzała jednak zwykła młodociana ciekawość i chęć wyrwania się z domu przepełnionego spokojnym powietrzem starości. Nie ulegało wątpliwości, że kochała swoją babcię, ale w pewnym momencie życia potrzeba innego towarzystwa, niż to, które oglądało się co ranka przez siedemnaście lat swojego życia. Nie miała opcji na wyrwanie się z mieściny, dlatego chociaż czasem musiała zmienić "klimat" rozmów i twarzy, by nie zwariować w tej zapomnianej rzez świat dziupli.
    Na jej nieszczęście, choć zachowywała się spokojnie i mniej prowokacyjnie niż zwykle, i tak przyczepił się do niej jakiś niedoszły student, który po kilku większych łykach tutejszej whisky, zdecydowanie stracił panowanie nad językiem i plótł co mu sperma na język przyniosła. Pomimo wyraźnej niechęci do swojego adoratora i nie tak wysublimowanych prób ucieczek z jego ramion, w końcu rozejrzała się dookoła w poszukiwaniu pomocy. Być może po raz pierwszy raz w życiu czuła się zagrożona, bo przecież przyzwyczaiła się do tego, że to ona rozdaje karty. I kiedy już miała wołać po przyjaciółki, dojrzała znajomą twarz kolegi z pracy. A wtedy zdarzenia potoczyły się w tempie światła.
    Najpierw nieudolna próba włożenia jej języka do ust przez obcego typa, potem solidne walnięcie pięścią w jego nos, który mógł się złamać i szalone tępo z okrzykiem imienia Timmy! na ustach.
    — Timmy, mój cukeireczku, jak dobrze, że już jesteś! — wpadając z rozpędu na chłopaka, a raczej jego szyję, przytrzymała się go kurczowo, czując jak serce wali jej jak oszalałe w wyniku wcześniejszych wypadków. Wiedziała, że zaraz dostanie po głowie od pana-naburmuszonego-pracownika-stacji, ale z dwojga złego wolała już to drugie. — Tęskniłeś za mną? — odsunęła się na milimetr, by spojrzeć na niego ze slodkim i głupkowatym wyrazem twarzy. Co więcej, złapała go za oba policzki i solidnie wytarmosiła. Wiedziała, że wszyscy na nich patrzą, więc musiała dać solidne przedstawienie. Tak słodkie, że aż wszyscy porzygaliby się tęczą. Zwłaszcza dwójka pierwszoplanowych aktorów.
    — Błagam Cię, pomóż mi to wymyślimy jak będę mogła Ci się odwdzięczyć. Sytuacja jest kryzysowa. — dodała już szeptem, tak by tylko mocno zszokowany i niezadowolony Timothy słyszał.

    Twoja ukochana Lilijka

    OdpowiedzUsuń
  15. (Dlaczego miałabym krzyczeć? Widziałam Cię na sb, nie miałam wątpliwości, że prędzej czy później zauważysz. <3 Bo widzisz, ze mnie to taki cichy człowiek jest (taaa, jasne). Poza tym cieszę się, że Nancy Ci się podoba. W końcu głównie o to chodziło. :)

    Myślałam, że na zrzucanie ubrań będę musiała czekać nieco dłużej, haha, ale nie to, żebym narzekała! Tak mnie zainteresowałaś, że za pisanie wezmę się dosłownie za chwilę. ♥

    I czy ja tam gdzieś wyżej widzę ukochaną? O nie, tak to nie będzie! :D)

    Nancy Goldberg

    OdpowiedzUsuń
  16. [A to dla mnie nie jest problemem; znacznie ciężej mi stworzyć osobę w wieku lat trzydziestu, niż jedenastu, na przykład. :D Idealny dowód na znaczne różnice między ludźmi, aczkolwiek bardzo mnie to bawi, kiedy większość pisze, że nie umie tworzyć dzieci, a idą im czterdziestolatki: wszak siedem czy osiem lat każdy z nas już miał, a czterdziestu raczej nie. C:]

    Saskia Wittenberg

    OdpowiedzUsuń
  17. [Dziękuję za tak miłe powitanie! Mam nadzieję, że Angus się tu odnajdzie i zawiąże kolejne znajomości, które pozwolą mu się rozwijać. Miałam dylemat, do którego Twojego pana przyjść, bo każdy jest świetnie rozpisany. Chwalę karty, które oddają charakter postaci i zarazem różnią się od siebie. Najpierw pomyślałam o Andrew, który także jest przyjezdnym — może odnaleźliby jakiś wspólny język. Ale Shaw nie pochodzi z jakiegoś wielkiego miasta i raczej bliżej mu do zwyczajnego chłopaka z prowincji, co mogłoby stanąć na przeszkodzie do porozumienia (chyba że się mylę). Więc przyszłam do Tima, który wydaje mi się buntownikiem. Angus kolejnego złamania się nie boi! :)]

    Angus Shaw

    OdpowiedzUsuń
  18. Pierwsza ikonka zdobyta została w pięknym stylu! Nie dość, że Timothy nadaje się chyba na bajkopisarza dla dzieci, to jeszcze zdobył 1 miejsce w naszym plebiscycie na najśmieszniejsze drabble! Cóż to była za rywalizacja pomiędzy nim i Kat, niemal do samego końca nie było pewne kto okaże się tym "najlepszym", ale jak widać młodzi mają siłę przebicia! Oby tak tylko dalej. :D

    OdpowiedzUsuń
  19. [ No cóż, nie będę wyprowadzać z błędu, owszem Ri jest energiczna, jednak o wybuchy u niej ciężko, łatwiej wyprowadzisz ją z równowagi przez przypadek niż celowo heh. Panowie i panie w jej życiu jak najbardziej są mile widziani, chcąc nie chcąc mam tendencję pakowania się w romanse, a i przyda się kumpela do obgadania tutejszych kawalerów ^^

    Dziękuję bardzo za powitanie i tradycyjnie zapraszam na wątek, tylko… Po raz kolejny mam problem z tym, której postaci mam się „uczepić” xD Audrina zawsze dobrze dogadywała się z młodszymi więc Thimoty pasuje mi na jakąś kumpelską relację, u Adrew widzę wątek, w którym dziewczyna robi zdjęcia okolic i przez przypadek właśnie on trafia w „objęcia” obiektywu, co, z tym jego narcyzmem, może go nieco bardziej zaintrygować, a Scott, jeju, on wydaje się taki potulny. Tu widzę spotkanie na poczcie, Audrina będzie miała stały kontakt z rodzicami i Percy więc zapewne często będzie budynek odwiedzać, jednak nie wiem jak relacja mogłaby potoczyć dalej. ]

    Audrina Nerey

    OdpowiedzUsuń
  20. [ Haha! Jak najbardziej :D To będzie całkiem ciekawy początek w nowym miejscu zamieszkania xD Ba, nawet chętnie zacznę! ]

    Audrina po dość interesującym pierwszym dniu spędzonym w Mount Cartier w końcu dotarła do Zajazdu, gdzie, dzięki bogu, znalazł się pusty pokój do jej dyspozycji. Emocje wywołane samą przeprowadzką jak i wydarzeniami z zwiedzania miasta spowodowały, że dziewczyna odczuwała zmęczenie psychiczne. Po krótkiej walce z drzwiami udało jej się dostać w końcu do swojego pokoju. Tam legła na łóżku, porzucając bagaż gdzieś po drodze i pozwoliła sobie na krótką drzemkę. Obudziła się jakieś pół godziny później, za oknem było już ciemno, więc uznała, że czas na prysznic. Nie miała pojęcia ile czasu zajęło jej oporządzanie się, ale wiedział, że dłużej niż zwykle. Musiała trochę ochłonąć, a woda nadawała się do tego idealnie. Z łazienki wyszła ubrana jak do snu, za duża męska koszulka z krótkim rękawkiem, bokserki i puchate kolanówki. W prawdzie nie planowała od razu kłaść się spać, nawet nie przekluczyła jeszcze drzwi w zamku, po prostu legła na łóżku, zapaliła jedną lampkę i złapała "Tajemniczą wyprawę Tomka", po czym zaczęła czytać.

    Aurdina Nerey

    OdpowiedzUsuń
  21. [Dzień dobry i przepraszam za zwłokę! Kompletnie wyleciało mi z głowy, że powinnam odpisać na powitania, bo samo się nie wysłało... Chyba mi się śniło, że już to zrobiłam. Za dużo na głowie. :/

    Wątek ustalimy chyba na mailu, prawda? Chyba, że masz już jakiś pomysł?]

    MAISY HOWE

    OdpowiedzUsuń
  22. [Rozumiem, sama jestem na 7 semestrze, więc wiem jak wygląda sprawa na 3 roku i to całe zamieszanie z praktykami. Dość Ciebie nie mam bo nawet nie zdążyłam się zrazić, po prostu wolałam się upewnić czy Tobie się coś nie odwidziało, bo to różnie bywa. Czekam więc na odpis i życzę powodzenia w ogarnianiu wszystkiego ^^]

    Audrina Nerey

    OdpowiedzUsuń
  23. [Dokładnie szczeniaczka miałam w głowie, kiedy tworzyłam postać, naprawdę. :D Nie wiem, co z tego wyjdzie i co wyjdzie z samej Anny, ale mam nadzieję zostać tu na dłużej.
    Dziękuję bardzo za miłe słowa i te wszystkie nadzieje. :D A gdybyś znalazła czas na jeszcze jakiś wątek to ja moją naiwną dziewuszkę chętnie skonfrontowałabym z Timothym. Jestem ciekawa, co by z tego wyszło.]

    Anna

    OdpowiedzUsuń