A kiedy śnieg przestanie prószyć, to Monty na spacer ruszy.

Blog zawieszony

Po przeprowadzeniu ankiety większością głosów wygrała opcja zawieszenia bloga. Oznacza to, że autorzy mają możliwość dalszej gry i zapisów, ale administracja — za wyjątkiem wysyłania zaproszeń i wpisywania do listy bohaterów — nie będzie angażować się w życie bloga. Z tego samego powodu zakładka Organizacyjnie na czas zawieszenia bloga zostaje usunięta. Raz jeszcze dziękujemy za Waszą obecność i życzymy Wam wszystkiego, co najlepsze.

nie istnieję & latessa

Kalendarz

16/02/14 Otwarcie
16/02/14 Nowy mod
22/02/14 Wydarzenie: Burza Śnieżna – link
24/02/14 Odejście moda
26/02/14 Nowy mod
19/04/14 Wydarzenie: Mecz Hokeja – link
02/07/14 Nowy szablon
07/07/14 Wydarzenie: Kto zabił? – link
20/07/14 Odejście moda
23/07/14 Nowy mod
29/08/14 Zamknięcie
24/12/15 Reaktywacja
25/12/15 Nowy admin
28/12/15 Wydarzenie: Kolacja wigilijna – link
29/06/15 Nowy nagłówek
09/10/16 Wydarzenie: Deszcz i wichura - link
28/11/16 Nowy nagłówek
10/12/16 Wydarzenie: Uratuj święta! - link
04/01/17 Wydarzenie: Psi zaprzęg - link
28/01/17 Wydarzenie: Słodka Walentynka - link
04/02/17 Nowy szablon
27/03/17 Wydarzenie: Mount-ipedia - link
21/04/17 Wydarzenie: Pojedynek Mistrzów, etap I - link
01/05/17 Wydarzenie: Pojedynek Mistrzów, etap II - link
02/05/17 Nowy nagłówek
17/09/17 Wydarzenie: Spływ kajakowy - link
02/02/17 Nowy szablon
14/02/17 Wydarzenie: Poczta walentynkowa - link
07/07/18 Zawieszenie

"Nothing shocks you like a bullet hole."

Ryan Henderson


1986 PODPORUCZNIK US ARMY FC: COLTON HAYNES

Ciche i spokojne miasteczko, niewielki domek nad jeziorem, malownicza okolica i przyjaźni ludzie. Wydawałoby się, że to raj na ziemi jednak pani Henderson czuła się tu jak w więzieniu. Pewnego dnia postanowiła skończyć ten koszmar i wrócić do wielkiego miasta o czym marzyła od chwili w której zamieszkała w Mount Cartier. Zostawiając na stole krótki list wyjechała porzucając męża i dwójkę dzieci. Nigdy więcej nie kontaktowała się już z rodziną. Decyzja kobiety zmusiła pana Henderson'a do zrezygnowania z pracy na statku, ponieważ wymagała od niego kilkudniowych wyjazdów. Wyremontował więc stary kuter, otrzymany od ojca i zajął się połowem ryb, które sprzedawał potem handlarzom w porcie. Ryan z siostrą dorastali w tym samym domu, którego tak bardzo nienawidziła ich matka nie rozumiejąc dlaczego nagle znikła. O jej odejście obwiniali siebie samych nie przypuszczając nawet, że może chodzić o coś zupełnie innego. Lubili to miasto, swoich przyjaciół i życzliwość, którą mieli w sobie mieszkańcy. Dopiero z wiekiem robili się coraz bardziej ciekawi świata. Zaczęła nudzić ich monotonia i przewidywalność, to że każdy dzień zaczyna i kończy się tak samo. Panna Henderson jako pierwsza zapragnęła zmian i wyjechała na studia. Ryan obrał inna drogę, ciągnęło go do wody więc pomagał ojcu na kutrze, i zapisał się do szkoły kształcącej przyszłych marynarzy.
Był typowym podrywaczem do czasu kiedy zakochał się też szalenie w dziewczynie z miasteczka. Ich sielanka niestety nie potrwała długo. W tym samym czasie chłopak mocno pokłócił się z ojcem, chodziło o niewyjaśnione sprawy z przeszłości związane z jego matką. Te wydarzenia skłoniły go do podjęcia decyzji, która zmieniła całe jego życie. Zaciągnął się do wojska.
W miasteczku nie było go i dobrych kilka lat, zmienił się nie do poznania, z chłopca stał się mężczyzną. W pracy uległ wypadkowi a po wyjściu ze szpitala przyjechał do domu uznając to za idealne miejsce na szybką rekonwalescencję. Dodatkowo jego ojciec jest w kiepskiej formie, więc Ryan próbuje przełknąć dawny uraz i pogodzić z nim, co nie jest łatwe biorąc pod uwagę ich trudne charaktery.

_______________________________________________
Cześć Wam! Jeśli chodzi o pisanie kart to zdecydowanie wyszłam z wprawy. Wolę kreować postać w wątkach, tutaj starałam się bardzo zwięźle przybliżyć postać bez zagłębiania się w cechy, które poznacie potem :) 
Zaczynam, wymyślam, chętnych zapraszam :)

9 komentarzy:

  1. [Tak trochę trafiłam, bo weszłam na bloga akurat jak pojawiła się karta, więc już szybko dodaję do linków i wszystkich zakładek. ;) Mam mały sentyment do imienia, bardzo je lubię, dlatego każdej postaci daję z miejsca małego plusika za nie. Osobiście to przyznam, że nie rozumiem nastawienia postaci uciekających z MC - przecież tutaj jest tak fajnie! Solane sobie życia nie wyobraża w wielkim świecie; zbytnio przyzwyczaiła się już pewnie do tej monotonności i spokoju, a za zamianami nie przepada. Klimat mógłby się tylko trochę ocieplić, bo powoli ma tych śniegów dosyć, Ryan pewnie też nie jest przyzwyczajony po tych kilku latach do tak intensywnych zamieci śnieżnych jakie nawiedzają MC. Niby dobrze, że wrócił, ale szkoda, że w takich okolicznościach... No nic, Solane pewnie by się zdziwiła jakby taki żołnierz jej nagle do sklepu wlazł i jeszcze by go nie rozpoznała z okresu dzieciństwa/szkoły, kiedy pewnie niejedna dziewczyna z wiosek w promilu trzydziestu kilometrów od Churchill wzdychała do niego na korytarzach ;D
    Baw się tu u nas świetnie, cudownych wątków i bitew na śnieżki!]

    Solane

    OdpowiedzUsuń
  2. [Oj nieee, nie! Ja tu w żaden sposób nie chciałam ingerować w nastawienie Twojej postaci, gdzie tam! Po prostu moja Sol jest takim wiecznym przeciwieństwem tych wszystkich ludzi w jej wieku (lub młodszych), którzy najchętniej by się stąd wyrwali (i komu się dziwić, niby XXI wiek, a internetu i komórek sprawnie działających to tu nie uświadczysz!), a ona tak na przekór tupie nogą i mówi, że zostaje. ;D Naprawdę nie bierz sobie tego tak do siebie i poprowadź Ryana tak, jak uważasz za stosowne.
    Po części tak, limity wyczerpane, a po części... jak mam dobry pomysł na połączenie postaci to jestem w stanie trochę ponaciągać o jedno miejsce, ale że jestem po sesji i zaraz wychodzę to nie bardzo mam teraz głowę do rozmyślania nad ewentualnym połączeniem. Jak już wspominałam znać się znają, bo to nierealne, żeby ludzie w tym zbliżonym wieku byli sobie obcy w tym mieście... w sumie nawet jak nie są w tym samym wieku to znają się.
    Wybacz, sesyjny czas nie sprzyja mojej kreatywności. Może Ty coś masz w zanadrzu? Albo wolisz takie bardziej spontaniczne, bez nakreślania niczego, tylko po prostu luźny wątek?]

    Solane

    OdpowiedzUsuń
  3. [Ryan boleśnie mi przypomniał o Adasiu-żołnierzu, którego miałam na poprzedniej odsłonie MC… No ale, nie będę się użalać: cześć! Miło widzieć, że kolejna osoba wraca do Mount Cartier (chociaż zdecydowana większość niechętnie), chociaż szkoda, ze w tak smutnych okolicznościach. Fajnie, że w karcie zawarte są wszystkie istotne informacje – to daje dużo punktów zaczepienia do potencjalnego wątku, więc i ja mam kilka. Co prawda, Charlie to jeszcze gówniara, ale jestem pewna, że mogłaby się z podporucznikiem Hendersonem spotkać w „BnB”, gdzie pracuje (znaczy: w ogóle, nie ulega wątpliwościom, że wcześniej, czy później w tej małej mieścinie spotkaliby się, ale próbuję ogarnąć coś ciekawszego, co chyba średnio mi idzie…), albo rodzina Ryana mogłaby być znajomymi z rodziną matki panny Earnshaw (można byłoby wplątać nieżyjącą, młodszą siostrę, która byłaby w podobnym wieku, co Henderson). Albo pójdziemy w jakiś dramat z niedźwiedziem, zagubieniem w lesie, czy wypadkiem na kutrze… matkobosko. To ta późna godzina. Kończąc więc, żeby się mocniej nie pogrążać – dużo weny, udanych wątków i ciekawych powiązań! ; D]

    CHARLIE EARNSHAW

    OdpowiedzUsuń
  4. [Czytałam kartę, jak jeszcze Hendersonowie nie lubili tej naszej mroźnej dziury, a teraz czytam ją drugi raz, bo jakoś się wydłużyła i proszę, jaka diametralna zmiana! :D Jak najbardziej na plus, bo przecież te małe, zimne mieściny są przeurocze i jak można ich nie kochać, acz uprzednio miałam pomysł na wątek (i chyba nawet powiązanie), a teraz magicznie wyparował mi z głowy, pewnie przez tę godzinę już. Odzwyczaiłam się od siedzenia po nocach, to mam. Tak czy siak, witam serdecznie pana podporucznika z absolutnie urzekającym gifem, aż się mordka sama cieszy. :) Trzymam mocno kciuki, żeby Ryanowi jakoś udało się dogadać z ojcem, bo przecież rodzinę ma się tylko jedną, więc trzeba ją bardzo kochać i szanować, drugiej szansy los może nie dać. A Tobie z kolei życzę przyjemnego pobytu i jak najwięcej (bądź mniej, zależy, ile Ci potrzeba do szczęścia) wciągających wątków. Ponoć za mundurem panny sznurem, więc pewnie się jeszcze nasze twarde babeczki tu do niego zlecą, kiedy już odpoczną po sesjach i weekendach. ;) Cześć!]

    Mysie Ayers

    OdpowiedzUsuń
  5. [Ah te rodzinne dramaty <3 Zawsze na propsie ;D Witam CIę serdecznie. Wgl ciekawa postać. Jestem w trakcie oglądania Black Sails i od razu morze kojarzy mi się z piratami. No, nieźle powiem. Małe miasteczko,a tyle się w nim dzieje! Witam bardzo serdecznie i dobrej zabawy :D]

    Max

    OdpowiedzUsuń
  6. [Hej :) Masz ochotę na jakis wątek/powiązanie?]

    Wavey

    OdpowiedzUsuń
  7. [Jeszcze samo bawienie się kośćmi nie jest aż takie złe, ale czyszczenie ich to tragedia. Czytałam poradniki, żeby być nieco ogarniętą w temacie i miałam dreszcze. Fu.
    Chciałabym wątek, ale niestety muszę prosić o pomoc z wymyślaniem c: Oczywiście, jeśli ty też masz ochotę.]

    Maddie Omalley

    OdpowiedzUsuń
  8. [Jaki uroczy chłopaczyna z pana powyżej! No, i Colton, więc już kompletnie jestem kupiona, bez dwóch zdań :)
    Zapraszam na wątek - powiązanie oczywiście też! - z moją Colette :)]
    Colette Chatier

    OdpowiedzUsuń
  9. [ Witam :)
    Trochę późno na przywitania, ale jeszcze jeden egzamin mi pozostał, więc cięzko u mnie z myśleniem jeszcze przez dwa dni. mimo to, jeśli zajdzie ochota, zapraszam do wątku :) ]

    Dante Riddle

    OdpowiedzUsuń